niedziela, 8 grudnia 2013

Orkan i organizacja koziarni

Dzisiaj od rana Indianka pracuje na siedlisku w koziarni, owczarni i stajni oraz na podwórku Artur w piątek pojechał do pracy do Niemiec na wielką farmę krów. 800 krów. Okolice Bonn. Nagle go wymiotło. Przyszedł orkan, z nim zima i bus do Niemiec. Wczoraj napadało pół metra śniegu. Wiało tak, że mało głowy nie urwało.

Śnieg sypał pod wszystkimi kątami, w tym poziomo :D Zamieć totalna. Nasypało i nawiało zaspy po dwa metry wysokości. Wczoraj rano Indianka nakarmiła zwierzęta, przytargała ze stajni trochę suchego drewna, a potem paliła w piecu, prała ciuchy, zmywała naczynia, zmywała półki w kuchni.

Artur przed wyjazdem jeszcze zdążył zacegłować otwory w koziarni. Rychło w czas. Dzień później nasypałoby śniegu aż grubo do środka, gdyby nie te cegły. Co prawda, miały tu być wklejone luksfery, ale Artur się na tym nie znał. Za to znał się na paru innych rzeczach, w tym na piłach spalinowych. Niestety – drewna też niewiele naciął. Praktycznie kilka słupków razem z Jarkiem na spółkę. Po wyjeździe Artur dostał do roboty inne prace – głównie rąbanie naciętego rok temu drewna i zwożenie go taczką z pola pod dom, napełnianie ganku drewnem opałowym, szczepanie drewna zgromadzonego w stajni, dojenie kóz. Kilka dni poświęcił też na wycieczki na wieś, gdzie kupował papierosy dla siebie. Przy okazji Indianka dała mu kasę na kupno kurczaków – i je też kupił na obiad. Na razie jeszcze trzeba kupować kurczaki, ale może w przyszłym roku już będą własne? Kury się wreszcie rozjajiły.

Jak na złość, gdy było dwóch ekowioskowiczów – to jaj nie niosły. Teraz Indianka ma 40 jaj i będzie więcej :)

Dzisiaj przeniosła kozy ze stajni do koziarni, gdzie siano i ściółka. Zacisznie, czysto, jasno. Kozy wyłapała i uwiązała przy żłobach z sianem, aby nie brudziły zgromadzonego na parterze siana w kopach. Gdy siano w kopach zniknie – będą puszczone luzem. Trzeba siano oszczędzać. Nie może być strat, bo może go nie starczyć do końca zimy. Mimo ogromnych wydatków na sianokosy – usługodawca nie popisał się i masę siana zmarnował w polu. Może brakować.

Jak Bóg da – w przyszłym roku nowo zakupiony wozik konny posłuży do zwożenia siana. Trzeba będzie kupić mega mocną wykaszarę i kosić siano na bieżąco i na bieżąco zwozić do stajni i koziarni na strych.

Koniom Indianka wyciąga siano na czysty biały śnieg, za koziarnię, gdzie w pełnym Słońcu pałaszują sianko aż miło. Najedzone idą się napić wody, a potem pospacerować po swoim wybiegu i znowu wracają pod koziarnię skubać siano.

Wieczorem Indianka woła je do stajni gdzie dostają zboże do żłobów i zamyka koniki na noc.

Jutro te żłoby trzeba wysprzątać i umyć, bo konie i kozy napaskudziły aż grubo.

Koty i pies nakarmione.

Indianka dzisiaj je cukierki domowe własnego pomysłu, pije zimna herbatę i zjadła zimny kapuśniak. Piec wygasł w nocy, a rano i w dzień pracowała na dworze, więc nie miała czasu go sprzątnąć z popiołu i na nowo rozpalić. Stwierdziła, że jeden dzień może nie palić. W domu nadal ciepło się utrzymuje, mimo intensywnego wietrzenia przy otwieraniu drzwi na zewnątrz, gdy z wiadrami wody chodziła do koziarni i owczarni, a z paszarni wracała z sianem by uszczelnić okna piwniczne, aby nie przemarzały. Saba dostała nową świeżą ściółkę z pachnącego siana.

Saba mieszka na ganku, w specjalnie dla niej zbudowanym z grubych belek szałasie ocieplonym paletą ze słomą i wymoszczonym sianem. Te belki przywiózł ze stajni Artur na prośbę Indianki. On przywiózł, a Indianka zbudowała z nich fajny, ciepły szałas dla suczki. Koty śpią w domu – na parterze albo na strychu, gdzie polują na szczury i myszy. Dnie spędzają na dworze, aby w domu nie brudziły. Uczą się używać kuwetę do załatwiania się w domu, ale jeszcze się do końca nie nauczyły.

Indianka teraz jest zmęczona i raczej położy się od razu spać, niż będzie rozpalała piec.

3 komentarze:

  1. Iza a dlaczego Saby nie weźmiesz na zimę do domu. Byłoby Ci raźniej z wierną towarzyszką. Ja mam suczkę podobnych gabarytów do Twojej i mieszka z nami w domu. Śpi w koszu przy piecu i jest chyba dość zadowolona z tej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kozo, czemu cię bardziej obchodzi pies niż człowiek? Przecież pies jest biologicznie przystosowany do życia w naturze. Ma sierść zimową, odporność, dużo się rusza - jest oswojony od maleńkości do życia podwórkowego. Mieszka na ganku dodatkowo wyposażonym w gruby ciepły szałas dla niego.

    Czemu nie zapytasz wójtowej mojej gminy - czemu nie robi nic aby pomóc mnie w ciężkiej sytuacji materialnej? Czemu nie użyczyła mi wsparcia na remont domu? Czemu zrobili tak, że nie dostałam wsparcia unijnego na remont siedliska? Czemu nasyłają na mnie kontrole zamiast mi pomóc? Czemu pozbawiono mnie kabla od internetu, czemu chce mi odciąć wodę, czemu nie odśnieżają drogi do gospodarstwa, albo odśnieżają niechętnie i celowo niszcząc moje ogrodzenie? Czemu nie odbierają śmieci od pół roku, za to przysyłają rachunki z upomnieniami za nie dostarczone usługi?
    Zainteresuj się najpierw człowiekiem zanim zaczniesz ronić łzy nad zwierzęciem, które nie jest tak delikatne, jak delikatny jest człowiek, a zwłaszcza kobieta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwóch ekowioskowiczów wymiotło w bardzo krótkim czasie ciekawi mnie czemu jeden po 4 dniach(podobno był robotny) drugi wytrzymał miesiąc choć gaduła też pracy się nie bał.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!