Indianka zrobiła 4 litry jogurtu koziego. Jutro rano będzie gotowy.
Pod warunkiem, że bakterie nie zginęły w zbyt wysokiej temperaturze.
Termometr się zepsuł i Indianka nie jest pewna, czy temperatura mleka nie była za wysoka, gdy do niego włożyła szczepy bakterii jogurtowych. Okaże się jutro rano :))) Taki termometr to spory wydatek. Kosztuje 50zł, z przesyłką to 60-65zł.
Ciasto na ciasto drożdżowe i bułki wyrosło. Pora nałożyć do piekarnika i upiec ciacho na kolację. Do soku z bzu czarnego – będzie jak znalazł.
Indianka piecze wielkie ciacho drożdżowe z dodatkiem dżemu dyniowego. Ciacho jest przeogromne i strasznie się rozrosło J ))). Nie mieści się w piekarniku. Dała ponad kilo mąki, ponad pół litra mleka koziego, ponad szklanę cukru, jajo (bo kury zarwały niesienie jaj po ataku lisa). Ciekawe, co z tego ciacha wyjdzie. Już podnosi ono wieczko, ciekawe świata wokół :)
Dobrze, ze czytam ten wpis przed obiadem... . Bardzo pobudza apetyt ;)
OdpowiedzUsuńhahahaaha :))))
OdpowiedzUsuńSmacznego obiadku życzę ;)))