niedziela, 23 czerwca 2013

Duszny dzień

Niedziela była dusznym dniem. Zachmurzyło się. Było gorąco, duszno, ale nie padało. Potem trochę pokropiło – nieznacznie. Gdzie te wiadra obiecanej ulewy??? :)

Kogutek poszedł za Indianką nad rzeczkę i potem został tam. Na jego nieszczęście. Za długo tam zamarudził i dopadł go lis. Szkoda kogutka, bo był taki sympatyczny. Tak miło towarzyszył Indiance w jej pracach podwórkowych. Siadał u jej stóp lub na jej kolana.

Na podwórku leży kolejna kupka piórek, tym razem po kurce. Na środku podwórka coś ją dopadło. Trzeba koniecznie zbudować tę wolierę i puścić w niej prąd, a górą dać siatkę ochronną przeciw jastrzębiom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!