niedziela, 24 marca 2013

Oberżyna

Indianka nurzając się w kłębach dymu – rozpaliła w piecu wczoraj. Wywietrzyła chałupę. Nad piecem jest 24 stopnie, pod oknem tylko 10 C – i to w kuchni, która jest najcieplejsza. Większość nasion potrzebuje wyższą temperaturę aby kiełkować, więc na piecu, na garach i garnkach stoją zwarte zastępy doniczek, pojemniczków i mini szklarenek. Niestety – pomidory i bazylia padły w dniu nagłego wyziębienia chaty. Natomiast papryki jakoś przetrwały. Także inne warzywa mniej ciepłolubne jakoś kiełkują, ale nie wszystkie – ale czy to wszystko dotrwa do ocieplenia i wiosny to jest WIELKI ZNAK ZAPYTANIA. Indianka robi co może. Jeśli otworzy piec, jeśli go tylko lekko uchyli – kłęby dymu znów zasnują chałupę i znów trzeba będzie wietrzyć czyli wyziębiać chatę, więc to jest bez sensu. Zamknięty piec słabo grzeje, ale grzeje i nie kopci. Ma temperaturę gorącego grzejnika, a że jest ogromny – więc jednak temperaturę w domu podnosi. Indiankę kusi, aby go uchylić i nagrzać chałupę fest. Ale nie ma ochoty na zadymę w kuchni. Dylemat! Wczoraj w piwnicy sprawdziła wyczystki – są czyste. Tylko z tej do której podłączony jest komin, walą kłęby dymu z pieca. Tzn. że jest w tym kanale zator gdzieś u góry nad piecem. Może oblodzony kanał albo zarośnięty smołą i sadzą. Natomiast w sąsiednim kanale, który akurat nie jest podłączony do pieca – ciąg jest rewelacyjny. Co z tego, kiedy do niego piec nie jest podłączony?

Indianka posiała oberżynę w doniczkach torfowych umieszczonych w większej szklarence. Trzeba to umieścić nad piecem, bo oberżyna potrzebuje minimum 24 C by kiełkować. Nad piecem nie ma już miejsca. Trzeba zrobić przegląd i warzywka, które nie potrzebują takiego ciepełka przenieść w inne miejsce, lub napalić bardziej w piecu, aby temperatura w domu podniosła się. Ot, dylemat. Kurzyć czy nie kurzyć??? :)

Indianka poprzestawiała doniczki i szklarenki. Gdzieniegdzie zbudowała misterne konstrukcje 3 piętrowe, byle tylko dać możliwie dużej ilości siewek szansę na ciepełko emitowane przez piec.

11 komentarzy:

  1. Indianko , tak się zastanawiam nad tym wysiewaniem warzyw w domu . NIe jestem jakąś specjalistą , bo dopiero od 3 sezonów uprawiam warzywa. Ja też mieszkam w zimnym zakątku Polski i poza pomidorami i papryką , które póżniej ( w maju) przenoszę pod folię na dwór to wszystko sieję wprost do gruntu w połowie maja i mam całkie niezłe plony. Moim zdaniem to wysiewanie wcześniej w domu to niepotrzebna robota.
    Ty mając jeszcze nieograniczony dostęp do obornika masz super warunki do wyhodowania okazałych warzyw.

    Z mojego doświadczenia na oborniku świetnie rosną np buraki .
    Poza tym wprost do gruntu siałam fasolkę , marchew,buraki , cukinie , ogórki , pietruszkę , bób ,zielony groszek,koper,cebula i nie pamiętam co jeszcze :)
    Moja znajoma miała super plony pomidorków koktajlowych posadzonych bez osłony , fakt ,ze kupiła sadzonki , ale świetnie rosły i owocowały , chyba nawet lepiej niż moje pod folią :)
    Ja czekam jeszcze nawet z wysianiem pomidorów, myśle ,ze w kwietniu zacznę .
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niektóre warzywa muszą być siane już w styczniu, lutym czy marcu, bo potem nie zdążą zaowocować przed oziębieniem jesiennym i przymrozkami jesiennymi.

    W zeszłym roku część dyń posiałam późno i nie zdążyły mi w pełni dojrzeć przed przymrozkami.

    To, co się da siać wprost do gruntu, to będzie siane wprost do gruntu kiedy pogoda na to pozwoli.
    Jednak nie mogę tak długo czekać jak w zeszłym roku.
    W zeszłym roku jeszcze w maju był śnieg i mróz.

    Trzecia sprawa: część nasion jest stara i specjalnie je teraz wysiewam żeby zobaczyć, czy wzejdą.

    Także część nasion np. ziół mam zamiar uprawiać w kuchni na parapetach jako przyprawy.

    Nie mam też ziemi specjalnie przygotowanej pod siew, zanim ją przygotuję - minie trochę czasu, więc wole by rośliny w międzyczasie podrosły po to by gotowe sadzonki posadzić w świeżo przygotowaną glebę.

    Zanim wywiozę obornik ze stajni i koziarni sporo czasu minie. To masa roboty, a chwasty nie czekają i szybko kiełkują. Warzywa będą miały większe szanse z chwastami gdy posadzę już podrośnięte sadzonki.

    Czego nie posieję w domu i tak posieje w gruncie już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pomidorów to mogłabym się faktycznie wstrzymać do kwietnia, bo część tych co posiałam w lutym mi padło. Właściwie większość - wystarczyło trochę ochłodzenie temperatury w domu.

      Ale mam też takie odmiany, które długo rosną, więc one i tak muszą być wcześnie siane.

      Seler też musi być siany w lutym w domu i posiałam go już.

      Jeszcze jeden czynnik - ja dziennie nie jestem w stanie zbyt wielu odmian wysiać, bo to jest pracochłonne, żmudne zadanie. Muszę przygotować odpowiednio szklarenki, doniczki, dobrać do nich ziemię odpowiednią, podlać ciepłą wodą, wysiać nasiona i przysypać delikatnie glebą, przykryć folią i umieścić na garach na piecu a tu już miejsca brakuje więc trzeba kombinować. Wszystko i tak pewnie mi się nie uda, chociażby te wcześnie siane pomidory padły i bazylia. Część nasion nie wzeszła - albo stare albo za zimno im było.
      Trzeba powoli szykować te szklarenki by cokolwiek urosło mi w tym roku i zaowocowało.
      Mam do wysiania mnóstwo różnych nasion, więc muszę to już stopniowo wysiewać, bo potem się nie wyrobię z tymi siewami.

      Usuń
  3. W tym roku mam też chęć posiać kwiatki :)))
    Priorytetem są warzywa i owoce. Najpierw muszę wysiać wszystkie warzywa i owoce jakie mają być wysiane, żeby się zorientować ile mam jeszcze wolnych pojemników na siew kwiatuszków :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj pracusiu! Moje rozsady-choć ciepło mam w domku- też bardzo słabo rosną . Pomidorki kiepsko wzeszły, jedna z odmian papryki do uprawy w gruncie wcale. Wysiałam też selery i pory, ale u nich cisza. Myślę, że to brak słońca. Dziś posiałam kapustę na późny zbiór. Oberżynę chcę posiać jutro. Ona potrzebuje dużo ciepła i słoneczka. W zeszłym roku posadziłam kilka krzaków pod folią na próbę. Urosła bardzo wielka, ale długo nie chciała owocować- wiązała kwiaty, które nie zapylały się i opadały. Już miałam zamiar je wyrwać, kiedy wreszcie zaowocowały( zdjęcia mam w postach na moim blogu). Nie wiedziałam ,dlaczego tak się stało i co robiłam źle. Teraz już wiem. W jakimś czasopiśmie ogrodniczym przeczytałam, że krzakami dobrze jest potrząsać, aby się zapyliły, a ja przecież właziłam pod nie, aby wyplewić, nie zdając sobie sprawy, że tak oto zapylenia dokonałam:) Oby do wiosny, bo u mnie nadał 6 -stopniowy mróz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj pracowita Dusiu :)
      A to mnie pocieszyłaś :) Miło wiedzieć, że innym też nie wszystko wschodzi ;)))

      Może miałaś stare nasiona tej papryki dlatego nie wzeszła? Albo miały za zimno, za mokro i zgniły? Jak masz kaloryfer to trzymaj blisko kaloryfera. Nasiona Słońca nie potrzebują, dopiero jak się pojawią siewki takie ok. 3cm wysokie to im już trzeba Słońce zapewnić.

      Dobrze wiedzieć, że oberżyną trzeba potrząsać. Dzięki za info. Będę trząść, niech tylko urośnie i zakwitnie :)

      Ja w zeszłym roku o mało moich dyń nie wyrwałam. Rosły wielkie liściory, a nie kwitły i nie było owoców. Dobrze, że nie wyrwałam.
      Tzn. tylko trochę. Nie miałam czasu wszystkiego wyrwać, a 3 dni później zauważyłam kwiaty :) A potem cudne, zielone piłki kryjące się wśród ogromnych liści :))) 11 taczek dobra dyniowego zebrałam w zeszłym roku :))) Bosko :) Oby mi tak wszystko piękne plonowało w tym roku jak te dyńki w zeszłym :)

      Usuń
  5. Izuniu,(może tak być?)ile godzin ma twoja DOBA?Chyba jest z gumy? Ty nic tylko zapieprzasz na okrągło.Przysiadasz czasem? Na du..e? Odpocznij! To prośba,bo lubimy ciebie czytać.Zadbaj o siebie.

    Mnie jakoś nie chce kiełkować papryka, a co do innych warzyw to jak się chce jakieś odmiany to tylko samej trzeba wyhodować, bo nawet w sklepach ogrodniczych nie ma gotowych sadzonek. Są "pomidory niskie" i pomidory wysokie",papryka "słodka czy "pikantna".
    Ogólnie to ciebie rozumiem, a poza tym sezon wegetacyjny na Mazurach jest krótszy.Chociaż w tym roku w całej Polsce może być nie najlepiej z roslinami uprawnymi ze wzgledu na leżący śnieg i niską temperaturę. Obu nie! Pozdrawiam jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech zostanie Indianko :) W końcu jestem tutaj incognito ;)))

      Moja doba ma 48 godzin ;))) Czasem przysiadam i to widać w Internecie po postach :) Piszę je podczas przysiadywania na chwilkę :) Niektórym tępogłowym babsztylom wydaje się, że siedzę cały dzień przed komputerem, podczas gdy ja kursuję tu i tam cały dzień :)

      Myślą, że skoro mam czas napisać długi post, to mam mnóstwo czasu. Ale ograniczone czerepki nie czają tego, że ja bardzo szybko piszę wszystkimi moimi zręcznymi paluszkami i zdania wyskakują spod moich rąk w try miga - szybciej niż dobrze pomyślę jak ubrać zdanie w słowa.
      Dlatego potem muszę nieco poprawiać swoje myśli aby były bardziej czytelne dla gawiedzi :)))

      No, nie mam foliaka - prawdopodobnie te ciepłolubne rośliny będę musiała uprawiać na strychu - tam są okna i latem bardzo gorąco, wręcz duszno jak w foliaku.

      Pozdrawiam takoż Panią Warszawiankę :)

      Usuń
  6. Indianko, na strychu? To uprawa eksperymentalna, bo co z zapyleniem kwiatów będzie??

    OdpowiedzUsuń
  7. Indianko. Kiedy ś.p. dziadziuś uczył mnie palić w piecu kaflowym, to mówił, że jak się pali mokrym drewnem, to drewno paruje, para skrapla się w górnych partiach komina i zamarza. Komin staje się niedrożny. To dlatego tylko TEN jeden przewód kominowy zawodzi. Tak po mojemu to by trzeba przytaszczyć jakąś górę kartonów (może odpad ze sklepu?) i po kartoniku palić i palić aż się komin rozgrzeje i roztopi lód - dużo na początek nie - bo się uwędzisz i zaczadzisz. Podczas palenia kartonów, albo bardzo suchego drewna, podsuszyć choć odrobinkę Twoje porąbane drewno. A potem palić małymi szczapkami, tylko często dorzucać, bo jak zarzucisz palenisko dużą ilością mokrego drewna, to tak jakbyś ogień wodą polewała - dlatego coraz bardziej dymi. Jak na wiosnę przyjdą kominiarze to niczego nie znajdą - lód się roztopi.
    Ja tam wierzę w mądrość mojego dziadziusia, który całe swoje życie w piecach rozpalał i tylko takie ogrzewanie w domu za jego życia było. Spróbuj powoli rozgrzać komin. Mam nadzieję, że się uda.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co z zapylaniem będzie? - Okno otwarte będzie :)
    A nad nim baner z dużymi napisami: "WITAMY PSZCZÓŁKI!"
    :)))

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!