Indianka dziś znużona wielce – totalnie zaspała. Na dworze mokro i nie zachęcająco. Została w domu by zająć się prowadzeniem domu: gotowaniem, zmywaniem oraz wyrobem przetworów.
Ugotowała kompot jabłkowy i zamknęła go w dwóch litrowych butelkach.
Zabrała się też za rozpracowanie dyni. Dynia rozcięta, pocięta. Część miąższu gotuje się – jeszcze Indianka nie wie na co – czy na sos dyniowy, czy na zupę dyniową, a może na dżem dyniowy?
Na stole pozostało jeszcze sporo miąższu z którego trzeba wydłubać nasiona. Indianka wydłubała sporo, ale jeszcze wiele nasion siedzi w miąższu. Pora spróbować, jak smakowo przedstawia się ten dyniowy miąższ gotowany na gazie.
http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/dynia/przepisy.html
Zaglądam, podziwiam dzielną dziewczynę, trzymam kciuki za całokształt. Spędziłam kilkanaście lat na wsi, na leśniczówce, po studiach. Trochę problemów znam ale nie było mi tak ciężko, bo nie byłam sama i ludzie się liczyli z nowymi z racji naszego zawodu. Dzisiaj marzę o takim swoim miejscu na ziemi.
OdpowiedzUsuńMoże się przydadzą jakieś przepisy na dynię, znalazłam dzisiaj i pomyślałam o Tobie:
http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/dynia/przepisy.html
Pozdrawiam
Ola
Dziękuję, zajrzę i skorzystam :)
OdpowiedzUsuń