sobota, 24 listopada 2012

Szlachetna Paczka


 Ktoś tutaj parę dni temu wkleił nonszalancki komentarz, w którym się durnowato pytał, czemu nie skorzystam z takiej formy wsparcia, że rzekomo każdy, który się zgłosił dostał szlachetną paczkę na święta.
Otóż informuję, że obecnie w puli rodzin potrzebujących jest tam zarejestrowanych ok. 6000 rodzin i program nie przyjmuje kolejnych rodzin. Obecnie zbiera tylko datki od darczyńców.

Powiem też, że nie można się tam zarejestrować poprzez stronę internetową Szlachetnej Paczki, chociażby dlatego, że na tej stronie nie ma takiej opcji.

Jedyna możliwość, aby zostać wciągniętym na listę rodzin potrzebujących to poprzez dotarcie do takiej rodziny przez lokalnego wolontariusza (ale nie teraz, bo już nie przyjmują nowych rodzin). Ja tu mieszkam w biedzie 10 lat i żaden wolontariusz Szlachetnej Paczki do mnie nie dotarł i wątpię, by kiedykolwiek dotarł.

Szlachetna Paczka to akcja dla garstki wybranych rodzin.
W Polsce jest na pewno znacznie więcej ludzi samotnych i rodzin potrzebujących, którzy potrzebują jakiegoś materialnego wsparcia. GOPSy i MOPSy nie zaspokajają ich potrzeb, także Szlachetne Paczki do nich nie docierają.

Przepis który mówi o tym, że można sobie odliczyć od dochodu 1 procent na cele charytatywne, ale tylko na rzecz organizacji charytatywnych - to poroniony pomysł.
Ile z tych pieniędzy idzie na utrzymanie biur i pracowników tych stowarzyszeń? A ile trafia do ludzi na prawdę potrzebujących?

Lepiej by było, by była możliwość odliczania 1 procentu przeznaczanego na cele charytatywne przeznaczane bezpośrednio dla samotnych ludzi i rodzin potrzebujących.
Gdybym była bogata, to wolałabym znaleźć sobie konkretną rodzinę lub osobę potrzebującą by ją wspomóc. Przynajmniej bym miała pewność, że dostaną ode mnie faktycznie to co potrzebują i że faktycznie to coś jest im niezbędne.

Dyskryminowanie w narodzie naturalnej chęci pomocy ludziom potrzebującym poprzez przepis uniemożliwiający darczyńcom obdarowywanie bezpośrednie wybranych osób lub rodzin, jest moralnie i etycznie szkodliwe. Uczy, by nie pomagać pojedynczym osobom, bo na pewno to są naciągacze, podczas gdy stowarzyszenia i organizacje charytatywne - to na pewno szlachetnie działające instytucje.

Ja jednak wątpię, czy intencje tych instytucji są czyste. Nikt nie publikuje na swoich stronach transparentnych zestawów ile z tej sponsorowanej forsy trafiło bezpośrednio do potrzebujących, a ile w kieszenie tych co uformowali stowarzyszenie.

Mam też podejrzenie, że stowarzyszenia te są często tworzone tylko po to, by stworzyć legalną furtkę do prania brudnych pieniędzy i przekupstwa władz. Działalność charytatywna stanowi tylko przykrywkę dla brudnych interesów. Dajmy na to, w skład stowarzyszenia takiego wchodzi żona ważnego polityka i taki lobbysta zamiast wręczać bezpośrednio łapówkę jej mężowi w zamian za przepchnięcie w parlamencie korzystnej dla lobbysty ustawy – legalnie zasila konto stowarzyszenia (niby na biedne, chore dzieci), a stamtąd setki tysięcy czy miliony po cichu trafiają do prywatnej kieszeni owej żony i jej wpływowego męża polityka. Ja bym się tym stowarzyszeniom przyjrzała na miejscu prokuratury.

Poza tym ja, jako ja - gdybym była bogata i chciała komuś pomóc finansowo, to bym chciała, by każda złotówka z mojej darowizny trafiła do głodującej rodziny, a nie na utrzymanie czyjegoś biura.
Może ktoś utworzy portal wzajemnej pomocy społecznej w Polsce? Portal, na którym darczyńcy i potrzebujący mogliby się bezpośrednio spotykać bez żarłocznych pośredników?

Przydałaby się tez inicjatywa społeczna, która by złożyła projekt ustawy do sejmu w której znalazłoby się miejsce dla tych darczyńców, którzy chcą pomóc konkretnym osobom i rodzinom poprzez odliczenie od swego dochodu udzielanej pomocy finansowej czy materialnej.

To jest NASZE PAŃSTWO, a nie garstki posłów, którzy nie dbają o nasze potrzeby i nasze zdanie.
Skoro posłowie nie dbają o nas i nasze potrzeby – powinniśmy się sami oddolnie organizować i składać projekty obywatelskie ustaw.

Pamiętacie tego piekarza co mu interes zniszczyli i zapuszkowali go za to, że pomagał ludziom?
On powinien dostać pomnik za wielkie serce.




16 komentarzy:

  1. Instytucje oduczają naturalnej ludzkiej wrażliwości. Instytucje oduczają troski o potrzebujących. Instytucje są kolejnym, zamierzonym lub nie, działaniem na rzecz rozbicia społeczeństwa. Wyłożenie kilku złotych na konto instytucji zwalnia morale darczyńcy od bezpośredniego interesowania się bliźnim. Kiedyś wścibska pani Zosia wiedziała wszystko o wszystkich. Była utrapieniem, ale równocześnie spoiwem małej społeczności. Dziś jeszcze na wsi działają takie utrapienia. W mieście ludzie latami nie znają sąsiadów z tej samej klatki schodowej, do głowy im nie przyjdzie, że ktoś może potrzebować pomocy, a nawet, gdy wiedzą to i tak czują się zwolnieni z odpowiedzialności. Od pomocy są instytucje. Gdy weźmiemy pod lupę okres świąteczny, to oprócz medialnego szumu WOŚP, pieniądze przez nich zebrane służą kilku osobom i inicjatywom nie zawsze jasnym. Kupują sprzęt dla szpitali, które często nie mają zaplecza i funduszy na ich obsługę (po co taki dar? - dla rozgłosu chyba jedynie). Jak się przyjrzeć liczbom, to więcej i ciszej robi Caritas.

    OdpowiedzUsuń
  2. NIe zgodzę się z wypowiedzią Archanioły i Ludzie. Kilka razy w życiu trafiłam do szpitala . ja lub moje dziecko i za każdym razem w jakiśtam okolicznościach miałam okazję korzystać ze sprzętu ufundowanego przez WOŚP. Na pewno nie ma złotego środka i idealnej instytucji ...ale nie robic nic i nie pomagać nikomu i w żadnej formie chyba gorzej.
    Ja staram się w miarę możliwości wspierać zarówno wyzej wymienione instytucje jak i osoby znajdujące się w potrzebie które stanęły na mojej drodze.
    A wścibska pani Zosia z okolicy zazwyczaj swoją wiedzę wykorzystuje do poplotkowania z koleżanką a nie do realnej pomocy ....
    Od kilku lat biorę udział w Szlachetnej Paczce ,pytałam w zeszłym roku wolontariuszy w jaki sposób dotarli do potrzebujących osób i tu faktycznie okazało się ,że najczęśćiej tzw drogą pantoflową.Rodziny wytypowane do pomocy są sprawdzone przez wolontariuszy , ale szuka się ich juz z wyprzedzeniem , i pewnie dzis jest już za pózno ,żeby np Ciebie Indianko zgłosić do SZ P .

    Tak czy owak , uważam ,że warto robić cokolwiek ,każdy może wybrac formę pomocy jaka mu najlepiej odpowiada. I nie chodzi tu o uspokojenie swojego sumienia. Byc może nie każdy ma ochotę bezpośrednio spotykać się z osobą potrzebującą i wtedy wybiera formę pomocy np taką jaką jest Szlachetna Paczka,gdzie pomagamy konkretnej osobie ,w jej konkretnych potrzebach , a jednak nie spotykamy się z nią ostatecznie osobiście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja natomiast całkowicie się zgadzam z wypowiedzią Archaniołów :)

    Uważam, że mnóstwo dobra i dobrej woli się marnuje w kraju poprzez niewłaściwe lub nieuczciwe zarządzanie charytatywnością.

    To są niepowetowane straty.

    Gdyby te pieniądze trafiały tam gdzie faktycznie są potrzebne - to sytuacja w niejednym, ale w wielu szpitalach byłaby znacznie lepsza niż jest.

    Nie jeden szpital, a każdy szpital miałby adekwatne wyposażenie i pracownika do jego obsługi.

    Ja mam wrażenie, że po prostu producent niechodliwego sprzętu zgłasza się do Orkiestry że ma taki a taki sprzęt i zachęca, do zrobienia akcji na rzecz zakupu tego sprzętu dla szpitali.

    Szpitale nie są konsultowane w tym momencie.
    Dany szpital może mieć zupełnie inne potrzeby niż takie jedno kosztowne urządzenie co obsłuży rocznie 2-3 pacjentów.

    Szpital może mieć potrzebę, aby kupić zupełnie inne urządzenie, które obsłuży rocznie setki pacjentów.

    Poza tym, uważam, że obowiązek wyposażenia szpitali należy do Państwa a nie do darczyńców.

    To wstyd i hańby by szpitale musiały korzystać ze zbiórek publicznych, podczas gdy Państwo ściąga z narodu niebotyczne podatki.

    Te podatki powinny sfinansować wyposażenie szpitali w Polsce - nie przypadkowe akcje dobroczynne.

    U nas w kraju za dużo pieniędzy wyciska się z narodu nie dając w zamian tego, co powinno być dane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza tym, uważam, że obowiązek wyposażenia szpitali należy do Państwa a nie do darczyńców.

      To wstyd i hańby by szpitale musiały korzystać ze zbiórek publicznych, podczas gdy Państwo ściąga z narodu niebotyczne podatki.

      Te podatki powinny sfinansować wyposażenie szpitali w Polsce - nie przypadkowe akcje dobroczynne.

      U nas w kraju za dużo pieniędzy wyciska się z narodu nie dając w zamian tego, co powinno być dane.

      Tu się z Tobą absolutnie zgadzam , i wolałabym aby WOŚP nie musiała istnieć ...ale cóż jest jak jest ...ja przekonałam się w praktyce ,że sprzet zakupiony przez WOŚP się przydał ....

      Usuń
  4. "A wścibska pani Zosia z okolicy zazwyczaj swoją wiedzę wykorzystuje do poplotkowania z koleżanką a nie do realnej pomocy ...."

    Natomiast z tym twierdzeniem się zgodzę.
    Też znam takie panie "zosie". Plotkować lubią na potęgę, ale żeby jakiejś realnej pomocy udzielić - to absolutnie nie. Mało tego, potrafią jeszcze celowo zataić, że jest jakaś możliwość uzyskania pomocy. To wynika z ludzkiej, wrodzonej podłości i mentalności zbieraniny, jaka się tutaj zgromadziła po II Wojnie Światowej.
    Doskonale wiedzą, że ktoś potrzebuje pomocy, ale jej nie udzielają. Zamiast tego tylko szydzą podle. Oby ich spotkała taka bieda jak mnie spotkała.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Byc może nie każdy ma ochotę bezpośrednio spotykać się z osobą potrzebującą i wtedy wybiera formę pomocy np taką jaką jest Szlachetna Paczka,gdzie pomagamy konkretnej osobie ,w jej konkretnych potrzebach , a jednak nie spotykamy się z nią ostatecznie osobiście."

    Taką postawę jestem w stanie zrozumieć.
    Ale do tego powinien służyć ten jeden procent odliczany od dochodu.
    Ludzie powinni mieć możliwość wspomagania innych ludzi - chociażby przez wpłatę na konto bankowe osoby lub rodziny potrzebującej.
    Nie muszą się stykać osobiście.
    W obecnym ustawodawstwie nie ma takiej możliwości. Ustawodawca uniemożliwił swoim podatnikom swobodne dysponowanie ich charytatywnością. To jest bardzo szkodliwe, bardzo negatywne zjawisko.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat nie zawsze mam możliwość odliczenia 1 procenta komukolwiek, więc ta forma nie jest dla mnie akurat odpowiednia.jeśli mam możliwość mogę wesprzeć osobę prywatną , i nikomu się tym nie chwialić ;)

      Usuń
  6. Wiem też z drugiej strony, że pomoc charytatywna trafia do bogatych, a omija naprawdę potrzebujących. Znam kogoś, kto otrzymuje miesięcznie 20.000 zł emerytury, plus paczki z organizacji charytatywnych.

    Słyszałam też o innych przypadkach, gdzie ludzie normalnie zarabiający czyli posiadający dochód, mający wyremontowane, ładne mieszkania i generalnie dobry poziom życia - też dostają prowiant po znajomości, podczas gdy obok nich głoduje samotna kobieta. Nawet nie podzielą się informacją, że jest taka możliwość uzyskania pomocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to juz jest akurat upośledzenie naszego państwa...i jeśli wiedziałabym o takich nadużyciach to na pewno starałabym się zawiadomić odpowiednie instytucje i nagłośnić sprawę...

      Usuń
  7. "Na pewno nie ma złotego środka i idealnej instytucji ..."

    Ja myślę że jest. Jest potrzeba zdrowego, rozumnego zarządzania ludzką charytatywnością, oparta na dużej swobodzie obywateli.
    Robią z nas niewolników, którzy są Państwu potrzebni tylko do nabijania budżetu.
    Obywatele powinni mieć swobodę wyboru formy pomocy i komu chcą pomagać. Obecnie nie mają takiej możliwości. Wszystko w tym kraju jest robione pod kogoś, pod wąskie grono lobbystów, a nie dla dobra całego narodu.

    Ja, gdybym miała możliwość pomagania innym (dawniej miałam i pomagałam) - wybrałabym sobie sama komu i jak chcę pomagać. I nie chcę za to iść do więzienia, jak ten biedny piekarz co go Państwo polskie zgnoiło za pomoc ubogim.
    Nie urodziłam się niewolnikiem, i nie chcę jak niewolnik żyć. Obecne Państwo potrzebuje nas tylko do robienia forsy dla jego budżetu.
    Nawet zabrania nam swobodnego dysponowania naszą charytatywnością.

    "ale nie robic nic i nie pomagać nikomu i w żadnej formie chyba gorzej."

    Oczywiście, że trzeba pomagać. Ale ta pomoc nie powinna nabijać kabzy kilku czy kilkunastu cwaniakom.

    Człowiek dobrej woli wycycka się ze wszelkich nadwyżkowych pieniędzy by wspomóc jakąś szemraną organizację, a gdy spotka na swej drodze głodującego biedaka - ominie obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakkolwiek na to nie patrzeć liczy się dobra wola.
    Na Twoim Indianko przykładzie,jeśli ktoś zechce Cię wesprzeć to to zrobi, niezależnie przecież od tego czy popiera WOŚP,Caritas, Szlachetną Paczkę, 1%podatku itd nic nie stoi na przeszkodzie...
    Istnienie tych organizacji nie blokuje nam przecież możliwości pomocy np Tobie....

    Chcieć to móc...:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomóc Indiance jest jak najbardziej OKAY ;)))
      Tu nie chodzi o to, by nie pomagać, tylko by poprawić mechanizmy, które tą pomocą zarządzają, bo mnóstwo ludzi, niekoniecznie szlachetnych - ma szansę zrobić coś pozytywnego poprzez zaledwie wpisanie w swoim zeznaniu podatkowym w odpowiedniej rubryce - numer konta osoby potrzebującej, na której konto chce przekazać 1 procent odliczony od podatku który płaci. To nie boli, wpisać numer. Te pieniądze tj. ten jeden procent i tak temu podatnikowi przepadnie.
      Mi chodzi o to, by ten podatnik miał możliwość wpisać numer konta osoby potrzebującej, a nie stowarzyszenia, które marnotrawi mnóstwo forsy na wynajem lokalu, pensje dla pracowników i prowadzenie biura stowarzyszenia. To są zbędne koszty, których ja bym nie chciała żadnej firmie opłacać - ja bym wolała pieniądze przelać wprost na konto osoby potrzebującej.
      O tym jest dyskusja :)
      Archanioły chcą pomagać, tak samo jak Ty Niesiu, ale nie chcą by ich forsa trafiała do biur stowarzyszeń, lecz do osób w potrzebie.

      Usuń
  9. Nasze prawo pozwala wspierać finansowo osoby indywidualne i nie trzeba płacić od tego podatku. Załączam fragment przepisów(Art. 9 i art. 14 ustawy z 28 lipca 1983 r. o podatku od spadków i darowizn (t.j. Dz.U. z 2009 roku nr 93, poz. 768 z późn. zm.).
    Od jednej osoby możesz otrzymać 4902 zł rocznie zwolnione od podatku, a takich osób może być nawet 500. :) Problem polega na tym że nie ma takich darczyńców bo państwowa propaganda skutecznie wszystkim wmówiła że tylko instytucje są wstanie efektywnie wydawać pieniądze na dobroczynność.

    Po pierwsze musimy pamiętać, że partnerzy pozostający ze sobą w nieformalnym związku zaliczani są do trzeciej, ostatniej grupy podatkowej (traktowani są jak osoby obce). Oznacza to, że kwota zwolniona z opodatkowania w każdych kolejnych pięciu latach to zaledwie 4902 zł. Kwoty, które należy odnieść do tego limitu, przedstawiają się w następujący sposób:

    ● 2012 rok – 1,5 tys. zł – brak opodatkowania,
    ● 2013 rok – 2 tys. zł – brak opodatkowania (uwzględniana jest suma darowizn z lat 2012 – 2013),
    ● 2014 rok – 2,8 tys. zł – brak opodatkowania (uwzględniana jest suma darowizn z lat 2012 – 2014),
    ● 2015 rok – 4 tys. zł – brak opodatkowania (uwzględniana jest suma darowizn z lat 2012 – 2015),
    ● 2016 rok – 4,9 tys. zł – brak opodatkowania (uwzględniana jest suma darowizn z lat 2012 – 2016),
    ● 2017 rok – 6,2 tys. zł – opodatkowaniu podlega 1298 zł z otrzymanych w tym roku 2,8 tys. zł (uwzględniana jest suma darowizn z lat 2013 – 2017),
    ● 2018 rok – 6,3 tys. zł – opodatkowaniu podlega 1398 zł (uwzględniana jest suma darowizn z lat 2014 – 2018), z uwagi na to, że podatek był już płacony w 2017 roku. Od podatku obliczonego od łącznej wartości nabytych rzeczy i praw majątkowych potrąca się podatek przypadający od opodatkowanych poprzednio nabytych rzeczy i praw majątkowych. W naszym przypadku efekt jest taki, jakby z 0,6 tys. otrzymanych w tym roku prezentów opodatkowano zaledwie 0,1 tys. zł,
    ● 2019 rok – 5,7 tys. zł – opodatkowaniu podlega 798 zł (uwzględniana jest suma darowizn z lat 2015 – 2019), przy czym znów potrąca się podatek zapłacony w poprzednich latach,
    ● 2020 rok – 4,7 – brak opodatkowania (uwzględniana jest suma darowizn z lat 2016 – 2020).

    Jak widać, taki sposób liczenia limitów powoduje, że nawet po zapłaceniu podatku w jednym roku, w kolejnym może się okazać, że już go płacić nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale te darowizny a jeden procent od dochodu to co innego.

    Różnica polega przede wszystkim na tym, że ten jeden procent podatnikowi i tak przepadnie - czy go odda fiskusowi czy instytucji charytatywnej - i tak go straci.

    Więc ludzie, którzy wypełniają PITy wpisują w odpowiedniej rubryce numer konta stowarzyszenia, na rzecz którego ma wpłynąć ten jeden procent odliczony od dochodu.

    Natomiast nie mogą wpisać numeru konta osoby potrzebującej i to jest negatywne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie dużo tych cyferek. Państwo ingeruje we wszystko co chce i komplikuje na maxa.
    A my jesteśmy pachołkami Państwa. Nic nie mamy do gadania. Żadnych praw zagwarantowanych. Nikt się z nami nie liczy, żaden ustawodawca.
    Darowizny w ogóle nie powinny być opodatkowane.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!