sobota, 17 listopada 2012

Niewiele



Niewiele na polu podziałało się. Robota idzie dziś jak krew z nosa – powoli się sączy. Jest zimniej i wieje zimny wiatr. Indianka wyniosła na pole zgniłe jabłka by posiać je w rzędach drzewek. Rozdeptała je i  chyba trzeba je przysypać ziemią aby gryzonie nie zżarły. Wykopała z pola piasek dla kur i zaniosła im do ich podziemnego kurnika. Dwa jajka znalazła w gnieździe. Będą na obiad do frytek. 

Dziki sporo pola zryły. Zrobiła parę fotek. W sadku owinęła dwie ałycze. Źle się owijało, bo mocno wiało.
Wczoraj był idealny dzień na owijanie – zero wiatru i ciepło. No, ale była zajęta innymi pracami.

Konie dostały owsa z jęczmieniem. Kozy dostały owsa. Gęsi też, ale kozy im zjadły. Kozy przegoniły gęsi. Gęsi wkurzone. Dostaną osobno owies. Już po 13.00. Już nie chce się w sadzie pracować. Chyba biometr jest niekorzystny. Najchętniej położyłaby się spać. Ciężko się zmobilizować do dalszej pracy. Na polu znalazła czystą glinę. Będzie się nadawała do załatania szpar w kominie. Trzeba ją wykopać i przynieść.
Dzisiaj już wiele nie zwojuje. Nowy odcinek żywopłotu nieposiany. Brak siły i czasu. Dynie się psują. Jabłka już się zepsuły. Nie ma czasu i sił by przerabiać to wszystko. Za dużo pracy w jednym czasie się uzbierało. 
Indianka jest zmęczona.

Spojrzała na pogodę – tylko cztery dni bez deszczu. Ha! Nie ma co spać – trzeba działać. Potem będzie się fatalnie pracowało w zimnym deszczu i mroźnym wietrze...


2 komentarze:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!