wtorek, 20 listopada 2012

Indianka Myśli

Indianka obudziła się dziś przed piątą rano i myśli. A jak Indianka dużo myśli, to na pewno coś ciekawego wymyśli ;)))
Jak narazie już godzina dojrzała do opuszczenia domu i wynijścia na zewnątrz. Zwierzętom trzeba dać jeść i pić. Kota wypuścić na spacer.
W ogrodzie posadzić maliny, których nie zdążyła posadzić wczoraj zajęta owijaniem ałyczy w sadzie.
Przejść się po ziemi i zaplanować przyszły rok gospodarski.

4 komentarze:

  1. Jakie są szanse, że maliny /cokolwiek/ sadzone o tej porze roku się przyjmą? Masz w tym jakieś doświadczenie? Pytam z ciekawości, bo może mi się ta wiedza w przyszłości przyda na mojej ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  2. witaj,

    Drzewka i krzewy owocowe można sadzić na jesieni póki mrozów nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zasadziłem 4 krzaczki malin chyba 7 lub 8 lat temu. Rozrosły się na ok. na 250m2. W tym roku w ciągu miesiąca zebrałem 25kg malin. Owoce pojawiły się w drugim tyg. sierpnia. Właśnie fermentuje z nich wino (już niedługo). We wrześniu i październiku już trochę mniej, ale również sporo.
    Krzaczki malin pokryły cały zagajnik sosnowo-świerkowy, wyrastając ok. metr przed niego, ale dalej nie chcą już dawać odrostów, pewnie ziemia za mało kwaśna.
    P.S. Indianko przeglądam Twoje poprzednie posty i muszę powiedzieć, że bardzo współczuję Ci sąsiedztwa. Gdy mieszkałem na Ziemi Siedleckiej miałem przez lata to samo. Również prymitywni, złośliwi ludzie. Tyle, że ja miałem trochę łatwiej, bo zachowałem rezerwę wobec nich i chyba się trochę mnie bali.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też tutaj mam dzikie samosiewy, tak rozrośnięte, że nie da się przejść ani się do nich dostać gdy owocują.
    Mają małe malinki. Postanowiłam przesadzić je w nowe miejsce w sposób uporządkowany i niezbyt gęsto, tak co pół metra by dobrze owocowały i owoce były większe.
    Zobaczę za rok lub dwa czy owoce zrobią się większe czy trzeba będzie jednak jakąś współczesną odmianę kupić.

    Dostałam też od dobrej kobiety ok. 20 krzaczków malin dwóch innych odmian. Może będą lepszej jakości owoce niż te moje dzikie :)

    Zazdroszczę wina :) Ale ja bym nie marnowała malin na wino - dżem z malin pyszny :)

    Well... co do ludzi... kontakt z fajnymi ludźmi skończył mi się daawno temu kiedy wyjechałam z miasta. Tam miałam bardzo dobrych przyjaciół i znajomych. Towarzysko Szczecin jest dużo przyjemniejszy niż gmina Kowale Oleckie. Ale tutaj też spotkałam kilkanaście życzliwych osób. Tylko to co tam w mieście było normą tzn. miłe kontakty towarzyskie, to tutaj jest wyjątkiem lub rzadkością.

    No i tu w ludziach jest taka jakaś wrodzona podłość. Jak widzą, że kobieta samotna, bezradna - to potrafią się wyjątkowo parszywie zachowywać.

    Trzeba być odpornym na chamstwo i prymitywów aby tu wytrzymać - albo trzymać się na dystans aby sobie humoru nie psuć kontaktami z nieprzyjemnymi typami.

    No, na szczęście nie wszyscy tutaj są tacy beznadziejni. Jest też dużo życzliwych, przyjaznych ludzi z którymi miło pogawędzić.

    Najbliższe sąsiedztwo mam nieciekawe, ale wiem. że inni osadnicy z miasta mają gorzej. Jeden osadnik został dotkliwie pobity - tak że wylądował w szpitalu, inna osadniczka - też samotna kobieta, tyle że z dorosłymi synami to nie taka sama - ale też była atakowana przez swojego najbliższego sąsiada i wyzywana najgorszymi wyrazami, gdy zaczęła się budować na nowokupionym we wsi kawałku ziemi.
    Wiem także, że samotne kobiety na wsi - obojętnie czy są ze wsi czy z miasta - mają przechlapane.
    Zawsze znajdzie się jakaś łachudra, która chce kobietę wykopać z jej własnej ziemi aby ją przejąć.
    A że kobieta nie ma u swego boku faceta który by stanął w jej obronie i dał chamowi w pysk - więc pozwalają sobie na różne chamskie podjazdy.
    Tutaj jeszcze dochodzi czynnik postrzegania kobiet.
    Miejscowym we łbach się nie mieści, że kobieta może być inteligentna i mądra. Miejscowym chłopom się wydaje, że oni najmądrzejsi i na wszystkim się lepiej znają. Jakby nie mieli traktorów i maszyn rolniczych to by tak nie podskakiwali wysoko.
    Bez maszyn są niczym. Ja nie mam maszyn, ale mam wiedzę oraz to czego nikt tu nie ma - kreatywność.
    Dzięki niej radzę sobie bez maszyn jakoś. Nie ukrywam, że maszyny bardzo by mi ułatwiły pracę tutaj, no ale niestety nie stać mnie na nie.
    Muszę sobie radzić bez nich i radzę. Po prostu muszę rezygnować z większości upraw jakie bym chciała tu mieć i kupować gotowe zboże i słomę z innych gospodarstw. Za to z wypasem nie mam problemu - jest co wypasać. Drzewka owocowe i tak wymagają zabiegów ręcznych, więc żadna maszyna tego i tak nie zrobi.
    Więc pastwiska i sady to jedyne alternatywy tutaj.
    Mam jeszcze ochotę na duży ogród. Właśnie go zakładam. Trzeba będzie w niego mnóstwo pracy włożyć, wapnować ziemię, nawieźć obornika, skopać ziemię. Pomału sobie to zrobię. Może tylko wynajmę traktor do zaorania gleby na wiosnę, bo ciężko się szpadlem kopie w zbitej glebie.
    Póki co i tak robię czynności manualne czyli sadzenie malin, żywopłotów. Gdy skończę - zwapnuję glebę i wywiozę taczką obornik na tę ziemię.
    Jak będę miała za co to wynajmę traktor do zaorania tej gleby teraz na jesieni, a jak nie - to mam nadzieję że na wiosnę uda mi się odłożyć kasę na zaoranie tego kawałka.


    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!