Udało się Indiance zgromadzić pomoce, które mają jej ułatwić kreatywne pisanie profesjonalnych opowiadań oraz materiałów mających na celu wzbogacenie jej polszczyzny. Zastanawia się też, czy wprowadzenie staropolszczyzny byłoby dobre. Właściwie dlaczego nie? Co prawda, obecnie już się tak nie mówi, ale z drugiej strony mówi się okropnie, skrótami, zapożyczeniami z obcych języków – własny rodzimy język jest u rodaków w niełasce. Łatwiej panience redaktorce wymówić w wywiadzie sformułowanie “main stream” niż “główny nurt”.
Zaniedbywanie własnego języka nie jest rzeczą chwalebną. Fajnie jest znać obcojęzyczne sformułowania, ale powinno się używać rodzimych – tych obcych co najwyżej okazyjnie – nie jako główne.
Indianka obecnie nie ma czasu się kształcić ofensywnie, ale po troszeczku, codziennie coś – i niebawem zamiast postów zacznie tworzyć krótkie opowiadania.
Wracając do staropolszczyzny... język polski taki był ongiś malowniczy, bogaty... Szkoda, żeby tak całkiem poszedł w niepamięć. Warto go kultywować i reaktywować.
Odnośnie języka to masz rację, degeneruje się on nam w zastraszającym tempie :( :( a na ulicy to normą są przekleństwa i bluzgi-niestety
OdpowiedzUsuńChyba zajrzę do starszej literatury żeby sobie język ubogacić.
OdpowiedzUsuń