środa, 7 marca 2012

Bolą stawy

Indianka odkryła wreszcie przyczynę swojego codziennego porannego zmęczenia. Budzi się rano i już jest zmęczona, osłabiona i czuje się połamana. Wsłuchała się w swoje ciało i dotarło do niej, że to reumatyzm. Tylko kilka godzin rano jest w stanie popracować i koło południa pada na twarz zmęczona.

Więc brakuje jej czasu na wszystkie obowiązki które ma do spełnienia. Gdy rano popracuje przy zwierzętach – po południu już nie ma siły zajrzeć do papierów.

Trzeba przeorganizować swój dzień pracy, tak, by starczyło czasu na wszystko chociaż po troszku.

Rano nakarmić zwierzęta, zaraz potem zabrać się za papiery, a potem za gotowanie obiadu i sianie nasion w doniczkach. Zwierzęta trzeba nakarmić fest, chociaż część papierów przejrzeć i napisać odpowiednie pisma, wysłać korespondencję, chociaż trochę nasion posiać.

Dzisiaj rano napaliła z rana w piecu, zjadła śniadanie, zajrzała na chwilę do internetu, nakarmiła zwierzęta, wygrabiła kawałek podwórka.

Na piecu na wielkich garach pełnych gorącej wody stoją donice, doniczki i pojemniczki z wysianymi nasionami. Każdy starannie przykryty folią, aby ziemia nie przeschła i by chronić przez przemarznięciem młode kiełkujące warzywa. Donice ciepłe, nagrzane gorącym powietrzem z pieca i podgrzane garami wypełnionymi gorącą wodą. Przydałaby się półka nad piecem do stawiania doniczek. Na razie nie ma, więc gary są okupowane doniczkami.

Część doniczek stoi też pod piecem, bo się nie mieszczą wszystkie.

Ciekawe, czy w tym roku warzywa się udadzą. Trzeba zaorać kawałek pola, bo Indianka nie ma siły ni czasu by kopać szpadlem. Poletko pod stajnią nadaje się wybornie pod warzywa. Od strony północnej osłonięte ścianą stajni. Lekki skłon ku południowi. Ziemia żyzna, nafaszerowana starym, przegryzionym obornikiem. Trochę sęków sterczy z ziemi po dawnych krzakach które tu rosły, a które Indianka wycieła. Te sęki to muszą zgnić, aby przestały przeszkadzać w uprawie tego kawałka ziemi. Są suche – można spróbować je wypalić.

Planowany ogródek trzeba ogrodzić zanim cokolwiek tu będzie posiane. Indianka nie ma siatki, ani pieniędzy by ją kupić, a pastuch jest niewystarczający jako ochrona przez zwierzętami. Nawet bardzo gęsty jest niewystarczająco gęsty aby powstrzymać kurę przed dostaniem się do środka i grzebaniem w ziemi, czy przed zającem z pobliskiego lasu i łąk.

Może by jakiś płotek gęsty, drewniany? Choćby z żerdzi? Najpierw trzeba kołki naszykować, a piła nie działa. Złe paliwo zniszczyło silnik.

Ziemia jeszcze zamrożona, twarda. I tak nie da się w niej kopać, by kołki wkopać. Ale można taczką podjechać i pozbierać cegły, potłuczoną dachówkę, kamienie i sprzątnąć to miejsce zanim nadejdzie czas siewu i grodzenia.

Indianka weszła na chwilę do domu, by odpocząć po nałożeniu i rozłożeniu siana koniom i kozom. Weszła i już nie wyjdzie. Nie ma siły. Chciała jeszcze nanieść siana do stajni na noc dla klaczy i kóz, które będą niebawem rodzić. Już nie ma siły. Ma się ochotę położyć. Ale tutaj trzeba do pieca podłożyć, bo ogień zgaśnie i zrobi się zimno – padną młode siewki.

No i trzeba ziemniaki obrać, obiad ugotować. Stawy bolą. Jeszcze jasno w kuchni, więc trzeba zabrać się za obieranie ziemniaków i zmywanie garnków. A potem do łózka - wreszcie odpocząć...

7 komentarzy:

  1. Mam poważne podejrzenia Indianko, że to nie reumatyzm, tylko niedożywienie i brak minerałów i witamin. Martwię się o Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. trud życia miesza się z radością gospodarowania w Twoim poście dziś. Reumatyzm to cięzka chorba, kilkaset jednostek potocznie nazywa się mianem reumatyzmu. Indianko, czy nie zastanawiałaś się nigdy nadl borellą? To jak wiadomo bakteria odkleszczowa, kleszcze pewnie łapiesz jak każdy terenowy człowiek. Może ona iśc w kierunku neuroboleriozy lub tak jak opisujesz w kierunku stawów. Bolą wówczas głównie te duże stawy jak np.kolana, towarzyszy ciągłe zmęczenie. Polska medycyna raczkuje w tym temacie, a wokół tej choroby jest dziwna otoczka tematu tabu, szczególnie w USA, gdzie chorują całe ludzkie osiedla. Na początku leczenie jest proste - duża dawka silnego antybiotyku, dużo wyższa niżeli lekarze w karju przepisują. W mojej wsi lekarz takie dawki antybiotyków uważa za śmiertelne. Mam w gronie znajomyh kilka osób, które zostały wyleczone. Przypadek przedawniony, czyli taki, ktory zaczął się leczyć dopiero w momencie zapalenia kolan - był na owych smiertelnych dawkach antybiotyków bodaj półtora roku. Bardzo kosztowne leczenie! do tego dieta niskowęglowodanowa, bo inaczej grzyby człowieka zjadać zaczynają, antybiotyki nie tylko borellę przecież niszczą, ale i pożyteczne szczepy chroniące nas przed inwazją grzybów. Nikomu nie życzyć boleriozy! ja się jej obawiam jak zarazy! wszyscy moi znajmi w pracy mieli z nią styczność, w mniejszym lub większym stopniu. My z męzem nie, jeszcze nie... ale może tylko dlatego, że nie mielismy nigdy rumienia po kleszczu -(zakażenie może być i bez rumienia!) do tego nigdy nie zribiismy testów, bo to koszt ok 170zł! Gdybym miała rumień, może bym ten test zrobiła, a tak to się łudzę... Przechodziłam chroniczne stany przemęczenia, ale od roku jest z tym lepiej. W zasadzie nie wiem co Ci radzić, bo wszystko kosztuje. Prawdopodobnie mozna zrobic test ten najsłabszy na fundusz zdrowia, ale absolutnie nie mozesz się godzić na standardowe leczenie boleriozy, bo to tylko strata czasu i osłabienie organizmu, choroba się jedynie przyczai a nie zniknie. pozdrawiam - kudlanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kudlanko, boleriozy nie mam. Badałam się w zeszłym roku.

      Usuń
  3. Do tego anonimowego ścierwojada co się cieszy, że jestem chora i życzy mi rychłej śmierci - obyś zdechł. Ja na reumatyzm choruję od 5 roku życia, czyli wg ciebie powinnam już być martwa. W dzieciństwie miałam dwa ciężkie ataki tej choroby gdzie zagrożone było moje życie, ale się wylizałam bo mam żywotność salamandry i mam zamiar mimo tego choróbska dożyć sędziwej starości!

    OdpowiedzUsuń
  4. znaczy się do mnie? kudlanki? bo już zwątpiłam :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie Kudlanko - mój komentarz skierowany do anonimowego ścierwojada którego komentarza tu nie opublikuję bo nie warto

    OdpowiedzUsuń
  6. ścierwojady tępić należy, z przyczyny oczywistej - bo się karmą ścierwem! śmierdzidłem paskudnym, bólem i cierpieniem innych. Każdy ścierwojad niech pamięta, że ścierwo jakim żyje obraca się z czasem przeciwko niemu! słowa mają wielką moc, nie tylko ranią, ale wierzę, że można kogoś przeklnąć żle komuś życząc, więc uważajmy na to co mówimy i co komu życzymy. Indianka nikomu krzywdy nie robi, wybrała najtrudniejszy kawałek chleba i nic nikomu do tego. Pewnie jej siła i odwaga niejednego wprowadzają w zakłopotanie - stąd złe słowa jakieś jedynie. - kudlanka

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!