czwartek, 11 listopada 2010

Szary Wilczku...

... aleś się rozgadał ;))) Postaram się odpowiedzieć na wszystkie Twe pytania i komentarze, w miarę mego ledwo kołaczącego się na małej, mazurskiej wiosce Internetu... :)
Sam walczysz od 8śmiu lat w dziczy kosmatej? Podziwiam i gratuluję. Doskonale wiem co to znaczy samotnie walczyć o przetrwanie w surowych warunkach, bez kasy i w otoczeniu nienawistnych ludzi pełnych złej woli...
Ale jak przetrwałeś 8 lat to przetrwasz następne osiem. Jesteś bogatszy o ośmioletnie doświadczenia. Zahartowany w boju tak jak ja. Fajnie mi wiedzieć, że gdzieś w Polsce żyje i działa podobny pasjonat natury co ja... :) My pionierzy i dzielni samotnicy musimy się wspierać, wymieniać doświadczeniami... Internet daje nam taką możliwość – poznania się i takiej wymiany, może przyjaźni... :)
 
Ja mam nadzieję, że moja katorga zamieni się już niedługo w beztroskie życie na łonie natury... :)
Natura już jest, przepiękna, cudne zwierzęta. Są też wielkie plany i uparta Indianka, która wie czego chce i realizuje to konsekwentnie wbrew przeciwnością losu i wbrew lokalnym zawistnikom.
 
Konie owszem wyhodowałam sobie piękne – kosztem niedojadalnia, ciężko pracując, nosząc im zimą wodę wiadrami z rzeczki po kilkaset metrów, w mrozie minus 40 stopni. Zanim takie wiadro doniosłam do stajni, woda w nim zamarzała. Jestem zatem twarda.
 
Droga? Nie jest dobrze, ale coś tam uzyskałam – jedną dojazdową kupiłam i czeka aż będę miała kasę by ją udrożnić (wymaga ogromnych nakładów – trzeba wykonać zajebisty nasyp), a druga droga tym razem gminna – została trochę poprawiona po moich wieloletnich staraniach, ale odwodnienia nie ma.
 
W tym roku jej przedłużenie wspólnymi siłami ja i robotnicy zatrudnieni przez moją Gminę oraz maszyna rębak wykarczowaliśmy. Droga stała się przejezdna. Ten sukces wywołał zazdrość i wściekłość sąsiadujących Rumcajsów, którzy mściwie napuścili na nas wszystko co się da i próbują wrobić nas w rzekomą kradzież drzewa, podczas, gdy sami bezkarnie kradną drzewo od lat m.in. wycięli z mojej ziemi sędziwe drzewa o średnicy 3 metrów. Policja nie zainteresowała się, kto wyciął z mojej miedzy takie potężne, cenne drzewa, natomiast robi szum wokół wycinki krzaków zarastających gminną drogę, które muszą być wycięte, by droga pełniła swoją drogową funkcję. Jak drogą ma ktokolwiek samochodem czy choćby ciągniekiem przejechać, jak na jej środku rosną krzaki i młode drzewa, jak leżą w poprzek kadłuby ściętych z mojej ziemi ogromnych drzew? Tutaj wszystko na głowie stoi. Wielu tu ludzi kieruje się nienawiścią zamiast dobrem publicznym, zamiast dobrem lokalnej wspólnoty. Jak ktoś coś pozytywnego osiągnie, to mszczą się na nim okradając go i napuszczając na niego różne urzędy. Ten narodek to ma w sobie tyle nienawiści, że się w pale nie mieści.
Od lat z każdej strony do lasu podjężdżają różni szabrownicy ciągnikami i wycinają nielegalnie z lasu drzewo, to Rumcajse policji nie wzywają, tylko jak Gmina ze mną zabrała się za karczowanie drogi to policję napuścili i szukają dziury w całym by się do czegokolwiek dopieprzyć i mściwie zaszkodzić. Bo oni tyle lat tu mieszkają i o drogi nie dbają i nic nie robię w tej sprawie, a jak samotna doprowadziła do cudu udrożnienia kawałka drogi, to z zawiści dołki kopią. Takie aspołeczne zachowania to są typowe chyba nie tylko dla mojej wioski, ale ogólnie dla wiosek mazurskich. Jak się znajdzie jakiś społecznik, który będzie chciał poprawić lokalną infrastrukturę drogową, to zamiast wsparcia może spodziewać się świńskich zagrywek ze strony najbliższych “sąsiadów”.
 
Remont? Utknął, bo kasy brak. Ale muszę go zrobić, by móc ruszyć z agroturystyką, by mieć normalne warunki mieszkaniowe także dla siebie. Czym grzeję? Aktualnie niczym. Muszę pożyczyć pieniądze i sfinansować centralne ogrzewanie. Całe szczęście, że jeszcze nie ma mrozów...
 
Zwierzęta? Bywały czasy, że trzymałam i sama pracowałam przy: 6 koniach, 4 sztukach bydła, 50 kozach, 40 kurach, 12 królikach... Obecnie redukuję zwierzynę, bo zamiast kupować lub wytwarzać wynajętym drogo sprzętem (bo nie mam swojego bo nie stać mnie na zakup) paszę, chcę dom doprowadzić do porządku.
Poza tym po 8miu latach ciężkiej pracy jestem po prostu przemęczona i mam dość. Muszę mieć czas dla siebie a nie orać sobą od świtu do nocy.
 
Dotacje unijne? W przypadku mojego gospodarstwa są niskie. Na te większe mnie nie stać, bo trzeba wyłożyć swoją kasę w całości – zaryzykować wysokooprocentowane kredyty, użerać się z budowlańcami, ryzykować, że nie wyrobią się w terminie i dotację szlag trafi i pójdę z torbami, więc nie zaryzykuję składania wniosku o dofinansowanie na agroturystykę. Za dużo haczyków. To dotacja dla bogaczy, a nie takich skromnych żuczków jak ja. Do tego 22% VATu nie jest dotowane. A budowlańcy jak wyczują, że musisz wyrobić się w terminie, to ci ceny podniosą kilkakrotnie za swoje zakichane usługi. Więc wolę remontować po troszku, skromnie, w miarę niewielkich pożyczek.
 
Jest wiele trudności, stare długi, które stopniowo spłacam z dotacji i pożyczek, a które wolałabym spłacać z dochodu którego nie mam. Chciałabym finansować moją działalność wpływami z agroturystyki, uprawy np. warzyw i wyrobu serów. Za zakichany KRUS zapłaciłam ostatnio 8.000zł czyli całe moje dotacje obszarowe. Na założenie sadu w sumie wydałam kilkanaście tysięcy w zeszłym roku, a lokalne gnoje powyrywali mi drzewka, a policja nie chce nawet zająć się śledztwem. Kupiłam kilka podstawowych narzędzi mechanicznych do uprawy i zagospodarowania ziemi i nic nie zostało na remont. 
 
Dlatego zredukowałam zwierzynę, bo nie chcę tracić pieniędzy na paszę. Kozy i ich mleko, sery z nich będą potrzebne gdy będę miała agroturystykę, obecnie te parę sztuk na moje potrzeby starczy. Konie na razie rosną, a nie pracują, bo to wymaga kolejnych wydatków na ich trening i osprzęt. Rok temu posadziłam sad, trzeba go pielęgnować a to kolejne wydatki, a to co mi chu...e nakradli muszę uzupełnić i ogrodzić się by mi łajzy znów nie nakradły. Suma summarrum – życie na wsi jest złożone i niełatwe. Trudno jest na siebie zarobić i przetrwać.
Jeszcze trudniej dostatnio żyć.  Tylko ci co mają ok. setkę hektarów i komplet maszyn rolniczych, produkcję rolną w toku – tylko tacy mogą sobie pozwolić na dostatnie życie i nie harować tyle całymi dniami,  bo stać ich na pracowników najemnych i na mechanizację gospodarstwa.
 
Pomoc sąsiedzka? Nie istnieje. Jak nie masz swoich maszyn rolnych to nikt ci nie pomoże. Każdy łapczywie łypie okiem na twoją ziemię i liczy że zbankrutujesz, więc z satysfakcją odmawia ci pomocy w zaoraniu czy koszeniu, bo to nie w jego interesie by ci się darzyło w polu i zagrodzie.
 
Miałam piękne stado kóz – szczuli psami.
Posadziłam drzewka – powyrywali.
Najęłam budowlańców do remontu – wyłączono mi prąd na tydzień by roboty hydraulicy nie skończyli, a potem podpuszczono budowlańców by robili na odpierdol i nie kończyli roboty.
To są typowe zachowania lokalnych wieśniaków mazurskich – aspołeczne zagrywki na co dzień.
 
Ale to nic. Co ma wisieć nie utonie. Co sobie zaplanowałam i tak zrealizuję. A ciulów pogonię.

4 komentarze:

  1. czytam Cię zawsze , nie zawsze komentuję ale dziś po raz kolejny przesyłam tą drogą mój PODZIW dla Twojej wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  2. howk...Brawo! tak trzymaj trzeba być twardym a nie mientkim;) "Twardzieli(ek) Perkmakulturowych" przybywa internet pomaga ...ale to "specyficzne charakterki" które zwykle świetnie radzą sobie samodzielnie ;)...odpada wszechogarniająca chęć rywalizacji wyścigu...;) pozostaje słodka wolność:)itd bleble ble...dziś jednak mnie jak i pewnie wielu Innych czytelników niepokoi fakt wg mnie beztroskiego i nieco lekkomyślnego podejścia do tematu "tegorocznego sezonu grzewczego"...idzie zima węgla nima:( ...martwimy się co byś Nam nie umarzła:( Trzymanko;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nom 'wyngiel' drogi ;)..
    hej, Indianko zajrzyj do mnie na bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardezo ciężka droge życia sobie obrałas , ale i piękną. Życzę ci - dobrych ludzi, bo ręce mi opadaja jak znów słysze o podłości i zawiści ludzkiej.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!