piątek, 27 sierpnia 2010

Coconing

Indianka niedawno wysłuchała reportażu na temat coconingu.
Chodzi o to, że wśród ludzi pracujących zawodowo w stresie, w tłumie innych współpracowników –  robi się modne spędzanie czasu w domu – bardziej niż udzielanie się towarzysko na przyjęciach itp.
Wielu ludzi preferuje np. majsterkowanie w domu lub zaszycie się pod kocem z książką niż chodzenie np. do pubów lub masowe imprezy.
Coconing [kokoninn] to taka forma współczesnego domatorstwa. Właściwie to jest domatorstwo. Domatorzy zawsze istnieli i zawsze istnieć będą. Jest grupa ludzi, która się czuje najlepiej w swoim domu. Są też ludzie bardziej ruchliwi i towarzyscy, ale zmęczeni tłumami w pracy na co dzień, więc i oni wolą domowe zacisze.
Indianka teraz też jest domatorką. Dawniej, we wczesnej młodości latała na dyskoteki, bo uwielbiała tańczyć i ten dreszczyk emocji wywołany czymś nieznanym co wisiało w powietrzu...
Teraz najlepiej czuje się w swoim domu, na swoim gospodarstwie.
Gdy czasem gdzieś trafi w cudzy dom – nie może się doczekać, aby wrócić do siebie – bo tu jej, mimo wielu niedogodności starego, nie wyremontowanego domu – najlepiej.
Także zapraszanie do siebie do domu obcych - nieznanych pomocników czy wolontariuszy – męczy ją dość. Tzn. znoszenie ich obecności w swoim otoczeniu, w swojej przestrzeni życiowej – jest dla niej męczące, a niekiedy drażniące. W końcu nie po to kupiła dom, by znosić obecność przypadkowych osób – nie zawsze szczerych, uczciwych, życzliwych osób, gdyż ludzie trafiają tu różni – obok tych naprawdę życzliwych i fajnych – trafiają tu też różnego rodzaju dwulicowe wyrzutki o nieczystych intencjach...
No cóż – dużo tu pracy na gospodarstwie, dlatego Indianka niekiedy godzi się na takie towarzystwo, ale co raz bardziej niechętnie.
Dom, to w końcu dom. Ostoja spokoju i bezpieczeństwa, zaufania.Trzeba chronić to sanktuarium. Poza tym Indianka od lat tak ciężko pracuje, jak nikt nie potrafi pracować. Nikt kto tu trafił na trochę nie jest w stanie tak ciężko pracować. Indiankę drażni powolność i lenistwo oraz partolenie roboty niektórych pomocników. Niekiedy takie partolenie bywa bardzo kosztowne.

Indianka nie zarabia, więc nie stać jej na utrzymanie obcych osób. Czasami utrzymuje je pożyczając pieniądze, ale to jest przecież bez sensu. Lepiej samemu zrobić co jest do zrobienia i zaoszczędzić sobie kłopotu i niedogodności dzielenia się swym domem z obcymi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!