sobota, 29 maja 2010

Kwiatuszki

Indianka z dużą przyjemnością sadzi kwiatuszki i z jeszcze większą opala blade cycuszki... ;>
 
Posadziła też winogrono i przymierza się do posiania fasoli. Do domku zaniosła pojemniczki z ziemią.
Przydadzą się do wysiania pozostałych nasion, m.in. ziół.
Wczoraj posiała już kilka doniczek ziół. Stoją na schodach na strych i czekają na wieczór lub deszcz, aby Indianka wniosła je na górę, bo Indiance szkoda dnia na chodzenie na strych – woli spędzić cały czas na dworze działając w ogrodzie i wśród zwierząt.
 
Dziś zajęła się też roślinami domowymi. Po mroźnej zimie są w marnym stanie. Wiele z nich padło całkiem, niektóre może uda się jeszcze reanimować. Cytrynka zrobiła niespodziankę i wyrosła z nasion. Bananowiec o dziwo przetrwał tę zimę. Zuch! :)
 
Indianka w porze obiadowej udała się do domku, celem konsumpcji pożywnego obiadu.
Człek, jak z łopatą po ogrodach lata, to musi mieć siłę do tej łopaty... :)
 
Po obiadku - krótka sjesta i regeneracja sił w łóżeczku przed komputerkiem... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!