czwartek, 10 grudnia 2009

Szkolenie ekologiczne

Środa, 9 grudnia 2009
W środę rano Indianka pojechała na obowiązkowe szkolenie do Ośrodka Doradztwa Rolniczego i duże zakupy.
Misiaczki Indianki grzecznie pracowały na polu i pilnowały obejścia.
Pokazało się dwóch podejrzanych typów podających się za policjantów w cywilu. Pętali się po podwórku Indianki, gdy zauważył ich August. Podszedł do nich i zapytał, czego chcą. Wtedy jeden z nich wylegitymował się okazując pośpiesznie policyjną legitymację (tak szybko, że August nie zdążył zapamiętać nazwiska) i błysnął blachą, oraz wyszemrał niezrozumiale swe nazwisko. Typki wyglądające bardziej na gangsterów niż policjantów, zadawały debilne pytania (typu: „A dlaczego to gospodarstwo jest ogrodzone pastuchem” „A byli tutaj goście?”) wzbudzając podejrzenia co do ich wiarygodności jako rzekomych policjantów śledczych. Nie wiadomo, czego tak naprawdę chcieli. Niby chcieli rozmawiać z właścicielem gospodarstwa, ale to dziwne, że przyjechali akurat tego dnia, bo na policji wiedziano, że tego dnia Indianka miała jechać na komendę złożyć zeznanie odnośnie kradzieży drzewek. Wydawało się także, że po raz pierwszy słyszeli o kradzieży drzewek.    


Indianka po powrocie z miasta i po zdaniu raportu przez jej ochroniarza Augusta – zadzwoniła na komendę z pytaniem, czy ci dwaj podejrzanie się zachowujący faceci faktycznie byli wysłani z komendy. Dyżurny nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Kazał zadzwonić następnego dnia i znowu pytać. Następnego dnia kolejny dyżurny też nie miał bladego pojęcia, czy ci dwaj uzbrojeni faceci to byli ich śledczy czy podający się za nich gangsterzy. Indianka odniosła przemożne wrażenie, że na komendzie panuje wszechobecny rozpiździaj i wobec tego nie ma co liczyć na ochronę przez policję jej szacownej osoby i w pocie czoła wypracowanego majątku – trzeba działać na własną rękę.
 
Indianka i jej misiaczki muszą regularnie monitorować sad. Wcześniej czy później złapią złodziei. Parę dni temu już by ich mieli, gdyby policjanci interwencyjni miast zadawać pytania od rzeczy ruszyli się żwawo do łapania złodziei, którzy przyłapani na gorącym uczynku ledwie co zeszli z pola Indianki i byli w pobliżu. Miejscowa policja jest daleka od skuteczności. Skuteczna bywa tylko wtedy, gdy poszkodowanym jest ich dobry znajomy – kolega lub krewniak.


Wtedy umieją być skuteczni. Niestety innych pokrzywdzonych ludzi traktują jak idiotów i lekceważą ostentacyjnie ich zgłoszenia. Jeśli muszą jechać na zgłoszenie – to owszem, pojadą, relaksowym tempem jakby jechali na zakupy do marketu, ale na miejscu zamiast zająć się przestępstwem, jak kłamcę, przestępcę i niedojdę i wroga numer jeden traktują pokrzywdzonego, wmawiając mu, że mu się wszystko wydawało i skupiając się na podważaniu zeznań i pokazywanych dowodów przestępstwa, tak, jakby byli adwokatami przestępców, a nie stali po stronie pokrzywdzonego. Zadają pytania od rzeczy nie związane ze zdarzeniem – chyba tylko po to by zbić z tropu pokrzywdzonego i wyprowadzić zdenerwowanego człowieka z równowagi. Lokalna policja nie jest przyjazna dla przeciętnego obywatela. Najczęściej daje się odczuć opór i niechęć, brak chęci do prawdziwej pomocy. Do kogo ma się zwrócić szary obywatel, który padnie ofiarą przestępstwa?

Za co oni właściwie biorą pensje? Po co utrzymywać takich, skoro są nieprzydatni i nie stoją na straży bezpieczeństwa publicznego?  To bezużyteczne darmozjady czerpiące pensję z budżetu państwa, na który haruje cały naród. Rozwiązanie policji nie wchodzi w grę, więc trzeba leserów pogonić do roboty. Koniec ściemniania na patrolach – więcej łapania przestępców. KONIEC ŚCIEMNIANIA – WIĘCEJ ŁAPANIA. KONIEC KUMOTERSTWA I NAGINANIA PRAWA NA KORZYŚĆ ZIOMALI A KOSZTEM POKRZYWDZONYCH LUDZI. PRAWO JEST JEDNAKOWE DLA WSZYSTKICH, i co jak co, ale człowiek pracujący w organach ścigania MUSI to rozumieć i akceptować. NIE MA PRAWA KRZYWDZIĆ LUDZI w imię kumoterstwa. Jeśli to robi – nie nadaje się na stróża prawa, bo STRÓŻ PRAWA MUSI BYĆ OBIEKTYWNY I UCZCIWY WOBEC WSZYSTKICH OBYWATELI.  POLICJANT SKŁADAŁ PRZYSIĘGĘ POSTĘPOWAĆ ZGODNIE Z PRAWEM. POLICJANT POWINIEN BYĆ WZOREM DO NAŚLADOWANIA. POLICJANT MA OBOWIĄZEK POSTĘPOWAĆ ETYCZNIE, POLICJANT JEST INSTYTUCJĄ PUBLICZNEGO ZAUFANIA I NA NIM CIĄŻY OBOWIĄZEK UCZCIWEGO POSTĘPOWANIA WOBEC WSZYSTKICH.
Jeśli miejscowa policja tego nie rozumie i ma zamiar skrzywdzić bezradną kobietę w imię kumoterstwa – Indianka będzie z tym walczyć, do skutku. Do momentu, gdy ta patologia skończy się.


Indianka wróciła taryfą po zmroku. Tym razem wynajęła starego znajomego, który przynajmniej nie kradnie i bywa bardzo pomocny w zakupach. Taryfa załadowana po brzegi towarem: prowiantem na zimę, benzyną, butlą z gazem, dwiema rolkami papy. Aż cud, że mercedes to wszystko pomieścił. W piątek zaczyna się zima – trzeba skończyć z pracami polowymi przed tym dniem i zabrać się za pielęgnację drzew w parku Indianki i budową ogrodzenia, kryciem ganku. Wieczory i noce zejdą na patrolowaniu sadu, bo złodzieje są bardzo bezczelni, a policja nieskuteczna. Prędzej kobieta złapie złodziei, niż dorośli faceci do tego przeszkoleni i biorący za to comiesięczną pensję. Co za trutnie! Normalnie wstyd i hańba. Wszystko tu stoi na głowie „na tych naszych kochanych Mazurach na których nikt nie kradnie”. Masakra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!