piątek, 13 listopada 2009

Minimalna ilość sadzonek jest

Indianka wczoraj pojechała PKSem do miasteczka. Koszt przejazdu w obie strony: 18zł. Indianka nie jest zachwycona. Za te 18zł mogłaby kupić 18kg niezbędnej na jej rancho zimą mąki. No, ale trudno. Trzeba było pewne dokumenty tam złożyć i dowiedzieć się, co z tymi reklamowanymi w prasie i internecie dopłatami.
Nic nie wiadomo, kiedy zostaną naliczone przez Warszawę. Nie wiadomo, kiedy będą wypłacane. Niedobrze. Indianka musi kupić siano i słomę, zapłacić za certyfikat ekologiczny, zrobić zapasy na zimę i nie ma za co.
 
Jedna pozytywna rzecz: rozporządzenie określające minimalną ilość drzewek na hektarze. Okazuje się, że Indianka posadziła więcej drzewek niż jest wymagane. To super. No, ale i tak musi wszystko co kupiła dosadzić przed zimą, więc nadal dużo pracy niestety.
 
Teraz nikt Indiance nie pomaga, ale są też tego plusy. Mniej jadła ubywa i Indianka nie musi stać cały dzień przy garach. Poza tym gotuje wieczorami, bo dnia szkoda na to. W dzień trzeba zajmować się zwierzętami, rąbać drewno na opał, sadzić drzewka. Dużo roboty, która pochłania mnóstwo dziennego czasu. Dni krótkie. Trzeba za dnia działać na dworze. Wieczory to zajmowanie się domem: gotowanie, pranie, zmywanie, smażenie konfitur, pieczenie chleba i oglądanie TV.
 
Ponieważ była piechotą, zrobiła tylko lekkie zakupy w Biedronce. Kupiła ładne, niedrogie kosze na pranie, środki higieny osobistej i tylko jeden 3litrowy olej i 2kg mąki. Mało. No, ale gabaryty zakupów były duże.
a... udało się też dostać nowe kalosze. Indianka co roku musi kupować dwie pary kaloszy, bo się szybko niszczą. Przeważnie dziurawią się nie wiadomo na czym. Teraz ma w czym iść na pole. Gumowce mają wadę – są zimne.
Indianka miała nadzieję kupić ciepłe, wełniane skarpety, także futerkowe kapcie do chodzenia po zimnym domu, czapkę z uszami, rękawice robocze – no ale nie było. Myślała też o kupnie ciepłej, wodoodpornej kurtki do pracy na pole – w ciuchbudzie, ale była za późno w miasteczku, by do ciuchbudy zajść. No, ale chociaż gumowce szczelne teraz ma. Poprzednie parszywie przemakają doprowadzając Indiankę do przeziębień.
 
Szczelne gumowce to podstawa. Teraz Indianka może iść na pole pracować. Jakieś stare porwane rękawice powinny się jeszcze znaleźć. Także stare wyprane skarpety się suszą.

1 komentarz:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!