piątek, 23 października 2009

Prace sadownicze

Indianka wróciła z sadu, siadła na pieńku w kuchni i zaczęła rozbuwać swe nieco utrudzone pomykaniem po polu stopy, bezwiednie pogwizdując „Międzynarodówkę”. Często, gdy Indiance uda się dokonać czegoś znacznego, nachodzi ją uroczysty nastrój, któremu samoistnie towarzyszy pompatyczna „Międzynarodówka” ;)))
Nie, żeby się ta pieśn Indiance szczególnie podobała – po prostu sama się pcha na usta ;))))
 
Po chwili do domu przyczłapał Franklin. Indianka zadowolona, bo prace sadownicze posuwają się do przodu. Raczej wolno – ale zawsze do przodu. Dziś Franklin większość czasu sadził sam – Indianka zajęła się gotowaniem i praniem, więc dołączyła do Franklina po obiedzie dopiero. Posadzili ligole i Indianka wykopała, przytargała i przycięła Cortlandy. Jutro Indianka ma zamiar zapełnić tę łąkę drzewkami do ostatniej dziury w ziemi. By zadanie usprawnić – wybierze się na łąkę razem z Franklinem z samego rana. A kto ugotuje obiad?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!