wtorek, 6 października 2009

Lunch

Pochłonęliśmy lunch z volontariuszem Franklinem. Wypiłam dwa kubki mleka i morzy mnie sen. Franklin jeszcze walczy z ogrodzeniem. Ja z moimi porannymi pracami się uporałam, czekają jeszcze papiery, ale senna jestem i muszę się zdrzemnąć zanim się do nich zabiorę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!