czwartek, 17 września 2009

Wypad do miasteczka

Byłam dziś w miasteczku.Zamówiłam zaczepy u kowala. Szukając szklarza, zajrzałam do sklepu z dewocjonaliami – interesowały mnie Biblie z dużą czcionką i aktualnymi, wiernymi przekładami. Biblia, to pozycja, której brak w moim księgozbiorze, tym bardziej, że ja lubię posługiwać się magicznymi księgami, a czuję, że Biblia do takich należy.
 
Znalazłam szklarza – bez problemu i niedrogo wytnie mi 16 szybek do dużego okna oborowego, tylko mam wymierzyć je i podać rozmiar. A przykleja się je obecnie silikonem – czyli prościzna. Czasy kitu do szkła minęły. Mam chęć te szybki przed wklejeniem wymalować w przepiękne motywy sielskie. Trzeba by było kupić lakier do szkła. Niby mi zostały flakoniki z czasów szczecińskich, ale pewnie już zaschły i nie wiadomo czy by się tego szkła trzymały jakbym je rozcieńczyła rozpuszczalnikiem. Ale zajrzę. Może dałoby się coś wykorzystać. Kiedyś malowałam pasjami i nawet sprzedawałam na jarmarku w Szczecinie. Ludziom podobały się moje obrazki na szkle. Nawet jeśli farby zaschły i przeterminowane, będę mogła je użyć do malowania czegoś innego, np. drewna, a do tych szybek oborowych to kupię świeże lakiery, by mieć pewność, że deszcz nie spłucze. Albo pomaluję szybki od wewnątrz pomieszczenia, to deszcz nie ruszy.
 
Potem zaszłam do ciuchbudy zorientować się co jest i w oko wpadła mi fajna „indiańska” kamizelka, która idealnie pasowała mi do mojej dzisiejszej kreacji, więc ją nabyłam niezwłocznie. Następnie pomaszerowałam na komendę, gdzie złożyłam zeznania jako świadek, w pewnej spornej sprawie.
Zaraz potem udałam się na dworzec PKS i szybko wróciłam do dom, gdzie padłam w me łóżeczko wyciągając z lubością obolałe stopy, obute tego dnia w klapki na obcasie, czyli coś, o czym moje wolne stopy zapomniały na kilka lat. Dziś, po raz pierwszy od kilku lat przypomniałam boleśnie moim stopom o istnieniu obcasów... :) To był prawdziwy masochizm. Moje wolne stopy odwykły od takich tortur... ;) Przeszłam dziś sporo kilometrów na tych obcasach, tylko zdejmując je na odcinku 500 metrów, gdy przemierzałam rosiste łąki w drodze na przystanek PKS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!