sobota, 27 czerwca 2009

Boczniaki

Uffff... Wkopałam kilka wiśni i przygotowałam sobie kolejną partię na jutro.
Rzeka wezbrała. Woda wali całym korytem i ponad nim wymywając wszystkie napotkane badyle.
 
Zanim rzeka wezbrała dwa wiatrołomy przycięłam i zaszczepiłam grzybnią boczniaka. Czeremchę grzybnią boczniaka ostrygowatego, a olchę grzybnią boczniaka cytrynowego.
 
Wcześniej zaszczepiłam boczniakiem słomę w oborze. Ciekawe, czy mi to wszystko zaowocuje jak trzeba, bo grzybnię za długo przechowywałam w domu. Czas pokaże, czy to praca nie na darmo.
 
Nie spodziewałam się nagłego wezbrania wody, bo padało jakieś dwa dni temu, a tu nagle, w ciągu paru godzin rzeczka gwałtownie wezbrała jakby kto otworzył tamę. Nurt jest tak silny, że żłobi głęboko koryto i porywa wszystko co napotyka na swej drodze.

1 komentarz:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!