niedziela, 3 września 2017

Kiszona botwina


Po raz pierwszfermentowałam buraczki z liśćmi jesienią ubiegłego roku, drugie kiszenie botwiny nastąpiło mniej więcej 10 dni przed naszym wyjazdem na zlot zielarski. Tego pierwszego, jesiennego fermentowania nie uważam za wielki sukces. To nie była młoda wiosenna botwinka, tylko jesienne buraczki, tyle, że z liśćmi. Całość wyglądała pięknie, ale wyszła dość twarda, resztki tkwią w słoju po dziś dzień. Technicznie wszystko było w porządku, a przy okazji zdobyłam kilka ważnych informacji. Przede wszystkim – kiszonka okazała się trochę zbyt słona i również za bardzo czosnkowa. Lubimy czosnek, ale jeśli jest go za dużo w potrawie – to niedobrze. A poza tym dowiedziałam się, że botwina fermentowana w kefirze (lub botwinka w maślance, jeśli ma się dostęp do dobrej maślanki) doskonale przechowuje się w zimnej spiżarni nawet przez całą zimę. Najpierw fermentowała na kuchennym blacie przez jakieś dwa tygodnie, a potem została wyniesiona do spiżarni. To działo się w listopadzie, latem wszystkie procesy powinny przebiegać szybciej.
kiszenie botwiny
Wiosenno-letnie kiszenie botwiny odbyło się trochę inaczej. Postanowiłam wypróbować od razu dwie różne metody. Pierwsza była bardzo podobna do opisanej wcześniej. Tym sposobem powstała świeża porcja botwinki w kefirze, którą z wielkim smakiem spałaszowaliśmy na zlocie. Kiszonka miała zaledwie 10 dni, powinna więc postać w słoju nieco dłużej, ale wszyscy próbujący orzekli zgodnie, że była pyszna! Drugi zastosowany przeze mnie sposób to buraczki, łodygi i liście zalane solanką tak jak różne inne kiszonki.kiszenie botwiny

1. Botwinka fermentowana w kefirze, botwinka w maślance

  • 2 pęczki botwinki z niezbyt dużymi buraczkami
  • tyle żywego kefiru (lub maślanki), żeby zakryć buraczki i wypełnić słój (u mnie to było około 2 litrów)
  • 1 duża główka czosnku, ząbki obrane z łusek
  • około 50-60 g nierafinowanej soli
Buraczki wraz z nacią porządnie umyłam, odcięłam korzonki, każdy buraczek przecięłam wzdłuż na ćwiartki, bez obierania. W ten sposób uzyskałam ćwiartki buraków, każdą wraz z częścią łodyżek i liści (wcześniej brzydkie listki odrzuciłam). Botwinkę umieściłam w słoju korzeniem w dół, układając ładnie liście.
kiszenie botwiny

Kiszenie botwiny – przygotowanie zalewy z kefiru lub maślanki

Kefir zmiksowałam z solą i czosnkiem (dość długo, przez około dwie minuty) na bardzo gładki płyn. Na wszelki wypadek spróbowałam, czy odpowiada mi smak, jaki uzyskałam – czy nie trzeba dodać na przykład soli. Tobie też doradzam próbowanie – tu nie trzeba trzymać się bardzo sztywno przepisu, bo każdy ma nieco inne odczucie smaku. Gotowym płynem zalałam botwinkę tak, żeby całe liście były przykryte. Zakręciłam słój, postawiłam na kuchennym blacie. Chodzą pogłoski, że naczynie trzeba codziennie otwierać, aby wypuścić nadmiar gazu. Nie robiłam tego codziennie, ale co jakiś czas warto zajrzeć do słoja i ewentualnie utopić wypływające ponad powierzchnię listki. Kiszenie botwiny przeprowadzone w ten sposób powinno trwać przynajmniej 2-3 tygodnie, ale przecież próbowaliśmy już po 10 dniach, więc warto sprawdzać wcześniej, czy jest dobra. Po tych dwóch tygodniach w temperaturze pokojowej pewnie wstawiłabym słój w jakieś chłodne miejsce. Myślę, że warto chociaż jedną porcję spróbować przechować aż do zimy.
Kiszenie botwinki – powyżej zaraz po przygotowaniu.
https://www.hajduczeknaturalnie.pl/kiszenie-botwiny/

Czy wreszcie przestępcy pójdą siedzieć?



Sporo osób wchodzi ostatnio na moją stronę.
Może w końcu ktoś zajmie się przestępcami i uwolni mnie od wieloletniego, uporczywego nękania, zastraszania i zaszczuwania:

Liczba wyświetleń dzisiaj
2 409
Liczba wyświetleń wczoraj
5 637
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu
88 774
Łączna liczba wyświetleń
2 350 098

Potrzebna pomoc! 😢😢😢

Potrzebuję desek i krokwi na wymianę sufitu i remont dachu domu i stajni oraz wstawienie nowych drzwi do tej lepszej stajni (stajni w lepszym stanie).

Być może to umożliwi zostanie mi w domu na gospodarstwie i dalsze utrzymywanie zwierząt. Niestety sąd olecki pozbawił mnie jakichkolwiek środków na remont stajni i domu.

Opieka społeczna w Kowalach Oleckich, zamiast pomagać - szkodzi mi ile wlezie.

Muszę prosić obcych ludzi dobrej woli o pomoc w obliczu nadchodzących donosów, kontroli i nakazów oraz zimy.

Dodam, że 90% poniemieckich budynków na Mazurach jest w stanie złym, bardzo złym lub fatalnym, ale nikt na właścicieli nie składa donosów do Nadzoru Budowlanego, nikt nie nasyła psychiatrów, i właściciele uszkodzonych budynków, nadal użytkują swoje budynki bez problemu.
Trzymają w nich zwierzęta, mimo pęknięć, wybrzuszeń, zapadających się dachów. Sami mieszkają w podobnych poniemieckich budynkach.

Przez nikczemną zmowę Marty Piotrowskiej, Izki Urbaniak i niektórych lokalnych służb, jestem nieustannie atakowana i nękana.
Chcą zagarnąć moje zwierzęta, a mnie wyrzucić z mego domu i mojej ziemi.
Chcą mi zrobić wielką krzywdę. Wykorzystują do tego moją sytuację materialną (zarwany sufit) i niezliczone, zjadliwe przepisiki, które wyszukują tendencyjnie, w złych zamiarach, by mi zaszkodzić. Działają w złej wierze i w złych zamiarach. To źli ludzie.

Izabella Redlarska
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
Tel. 511945226

Jeśli chcą Państwo pomóc, proszę o kontakt telefoniczny.

Walka o polskie media – walką o pełną prawdę. Wcześniej z Timmermansem.

https://wpolityce.pl/polityka/355923-walka-o-polskie-media-walka-o-pelna-prawde-wczesniej-z-timmermansem?utm_campaign=Feed:%20wPolitycepl%20(wPolityce.pl%20-%20Najnowsze)&utm_medium=feed&utm_source=feedburner

Kłamczuchy i oszczerczynie

Marta Piotrowska i Izabela Urbaniak z Nowej Huty, to kłamczuchy i oszczerczynie.
Oparły swój hejt i stalking przeciwko mnie, na kłamstwach, pomówieniach i manipulacjach.

CouchSurfing.org, przez który zaczepiły mnie w Internecie w 2012 roku, przez który poprosiły o zgodę na ich wakacyjny przyjazd na moje gospodarstwo, nie jest portalem agroturystycznym, ani turystycznym, nie pośredniczy w usługach agroturystycznych, ani turystycznych.

Jest to wyłącznie portal kojarzący osoby, grzecznościowo, bezpłatnie udostępniające swoje miejsce na noclegi, dla obcych podróżnych. W grę wchodzi darmowy nocleg, przeważnie 1-2 dni. Nie ma obowiązku karmienia gości za darmo. Z reguły w zamian za nocleg, goście rewanżują się zaproszeniem do restauracji na wspólny posiłek, gdzie goście opłacają rachunek. Bywa, że goście kupują artykuły spożywcze i przyrządzają z nich wspólny posiłek.

Na większości profilii z ofertami noclegów, są podane warunki udostępniania noclegów, określane przez gospodarza obiektu.

Osoba udzielająca gościny, określa warunki, a gość decydujący się na skorzystanie z takiej gościny, akceptuje je.

Na moim była oferta noclegu na mojej łące, we własnym namiocie gościa.
Nie oferowałam pokoi, ani wyżywienia. Ani za pieniądze, ani za darmo. Była sugestia, że gość powinien przywieźć swój prowiant dla siebie lub stołować się poza farmą oraz przywieźć mięso dla mnie w ramach podziękowań za gościnę. Był też warunek, że jeśli gość chce korzystać z mojej kuchni, to musi pomóc ją wysprzątać.

Na mojej stronie na CouchSurfing.org nie było linków do starych, nieaktualnych ofert agroturystycznych, ani nie było informacji o prowadzeniu agroturystyki.

Nie było też oferty jazdy konnej, a wręcz przeciwnie, był apel o ujeżdżenie moich koni, skierowany do osób doświadczonych.

Słowem, informacja o warunkach noclegu była rzetelna i zgodna z prawdą. Dodatkowo warunki noclegu zostały uściślone emailowo.
Lesbijki deklarowały, że będą sobie siedziały w swoim namiocie, na łące i będą zajmowały się same sobą. Deklarowały, co istotne, że nie będą mi sprawiać problemów. W rzeczywistości okazało się, że zachowały się niezgodnie z tym, co deklarowały. Złamały swoje obietnice. Po trzech dniach, dnia czwartego z rana, opuściły moje gospodarstwo z nieszczerymi uśmiechami i pomaszerowały do wójtowej złożyć na mnie donos, że rzekomo prowadzę agroturystykę, w złych warunkach. Napuściły na mnie także Sanepid. Poza tym policję i inspektorat weterynarii i TOZ.

Po powrocie do Krakowa, wyszukały w Internecie moje stare, nieaktualne strony agroturystyczne i założyły 4 swoje strony gdzie oczerniają mnie, pisząc kłamliwie, że jestem nieuczciwa, oszustka, naciągaczka i złodziejka.

Żadna z nich nie została przeze mnie oszukana, okradziona czy naciągnięta.
Byłam wobec nich uprzejma i tolerancyjna.
Nawet nakarmiłam na mój koszt i udostępniłam pokój z łazienką na ich prośbę.

Tymczasem Piotrowska i Urbaniak, kłamią z premedytacją od lat, oczerniając mnie szeroko po Internecie, szczując na mnie ludzi i instytucje. Starają się zaszkodzić mi we wszystkich aspektach mojego życia. Urągają mi i ubliżają, poniżają. Na swoich stronach, nawołują internautów i moich sąsiadów, do składania donosów na mnie. Zatruwają mi życie. Inwigilują i wtrącają się do moich spraw i mojego gospodarstwa. To przestępczynie. To uporczywe stalkerki.

Wielokrotnie zgłaszałam ich proceder na policji i w prokuraturze w Olecku, ale zawsze spotykam się z odmową wszczęcia dochodzenia przez policję i prokuraturę oraz postępowania przed Sądem karnym w Olecku.

Być może dlatego, że lokalnym służbom taka sytuacja ciągłego zaszczuwania mnie jest na rękę. Być może biorą w tym świadomy udział.

Zastanawia też, kto im zafundował w kolejnych latach wakacje na Mazurach i w zamian za co.

Skądinąd wiem, że wójtowa zafundowała im bilety i darmowe noclegi w Olecku, by wróciły z Ełku do Olecka i złożyły zeznania na moją szkodę, po tym jak opuściły moje gospodarstwo składając masę donosów, przy zachęcie sołtysowej Czukt.

Wygląda na to, że przypadkowe donosicielki stały się narzędziem dla lokalnych służb, do gorliwego zwalczania mnie i nakręcania nagonki przeciwko mnie.

Być może, nie przypadkowo przyjechały do mnie. Być może było to z góry ukartowane.

Izabella Redlarska
511945226

Fundacje pomagają tylko sobie

Nie słyszałam, aby jakakolwiek fundacja pomogła hodowcy.
Oni są dobrzy tylko w wyciąganiu pieniędzy i zwierząt dla siebie, nie licząc się z hodowcami i potrzebami ich zwierząt.

Mi na wiatę dla zwierząt pewnie by 15.000 zł wystarczyło, i zwierzęta by nadal szczęśliwie żyły na moim gospodarstwie. Ale żadna fundacja nie da moim zwierzętom nawet 1000 zł.




Zmowa

Knują z policją olecką przeciwko mnie.
Nawołują internautów i sąsiadów do składania donosów na mnie i moje gospodarstwo 😡




Oczerniają i nękają od 5 lat! 😬

Obrzydliwe, fałszywe paszczury, od 5 lat oczerniają mnie i nękają! 😬😬😬





Tak się gnojówy odpłacają, za darmowy pobyt na moim gospodarstwie 5 lat temu - niekończącym się stalkingiem! 😬😬😬

sobota, 2 września 2017

Po co Putinowi willa nad Bałtykiem?

Czy nie ma być to jego tajna baza dowodzenia wojną w Europie?

https://finanse.wp.pl/tajna-willa-wladimira-putina-oto-luksusy-prezydenta-rosji-6161574811264641a

Stalkerki zatruwające mi życie od 5 lat


Ten obleśny paszczur to autorka RRdeSyf i nagonki na mnie.



To przez nią zwierzęta stracą życie! 😧

Zwierzęta jadą do rzeźni


Żydowskie lesbijki zamordowały zwierzęta.
Dwie lesbijki żydowskiego pochodzenia, Marta Piotrowska (lekarka) oraz Izabella Urbaniak (pracownica wydawnictwa), zamieszkałe w Nowej Hucie, prowadzące 4 nienawistne strony przeciwko hodowczyni z Mazur, od której wyłudziły darmowy pobyt na gospodarstwie w 2012 roku, doprowadziły swoim stalkingiem, licznymi donosami na gospodarstwo hodowczyni, do uśmiercenia całego jej inwentarza.


Czarny dym z komina konsulatu Rosji w San Francisco. Co było przyczyną?

Z komina rosyjskiego konsulatu w San Francisco, którego zamknięcie do dzisiaj nakazały amerykańskie władze, wydobywał się wczoraj gryzący, czarny dym. Do środka nie wpuszczono jednak strażaków. Służby konsulatu przekazały, że nie ma żadnego zagroż...

DoRzeczy - 2 września 2017

http://a.msn.com/r/2/AAr76zz?a=1&m=PL-PL

Rosjanie palą dokumenty w konsulacie w USA bo szykują się do wojny z Polską i NATO?

Europejski Kongres Żydów poucza polski rząd i chce rządzić w Polsce Polakami

Europejski Kongres Żydowski został założony w 1986 roku. Ma siedziby w Paryżu, Brukseli, Strasburgu, Berlinie i Budapeszcie. Jest to jedyny oficjalny organ przedstawicielski europejskich Żydów. Związany jest ze Światowym Kongresem Żydowskim. Na of...

Wprost - 2 września 2017

http://a.msn.com/r/2/AAr78Rt?a=1&m=PL-PL

Lesbijki mordują zwierzęta

W związku z licznymi donosami składanymi przez dwie dewiantki Izabellę Urbaniak i Martę Piotrowską z Nowej Huty, prowadzące od 5 lat stronę Rancho de Syf na Facebooku, oraz 3 inne strony zajmujące się szykanowaniem mojego gospodarstwa i zwierząt, wszystkie zwierzęta zostaną sprzedane do rzeźni.

Izabella Redlarska
511945226

Nie chce się

Dzisiaj tak śpiąco, sennie. Nic nie chce się robić.
Indianka zajrzała do zwierząt. Trochę pozmywała i pościerała blaty.
Zjadła obiad. Położyła się spać.

Zaawansowane technologie w starożytności


Używano mechanicznych wierteł i laserów do żłobienia i cięcia granitu.

Tajemnica Abusir - zaawansowana technologia ze St…:
 http://youtu.be/dEvS-gErbEs

Mokry, błotnisty dzień

Wstał mokry, mglisty i błotnisty dzień,
A wraz z nim wstała pracowita Isabelle 😊
Co by tutaj pożytecznego zrobić?
Chciała przetwory na zimę, ale nie może, bo jest zawalona korespondencją prawną, na którą musi odpowiedzieć.

Znajomość zaczęła od obrażania mnie


Julita Matuszewska, to torba, która najlepiej czuje się między swymi, czyli kłamliwymi, oszczerczymi łachudrami na RRdeSyf.
Prośba od księżniczki Isabelle - niech cię ręka boska broni, abyś kiedykolwiek śmiała zajechać na me włości. Znajomość ze mną zaczęłaś od dupy strony, i w tej dupie już pozostaniesz. Nie jestem zainteresowana osobistym poznaniem cię. Rzekłam.

Indianka

piątek, 1 września 2017

Niemcy potwornie wzbogaciły się na II WŚ



Berlin płonie ze wstydu! Niemiecki historyk ujawnił wstydliwy sekret bogactwa kraju


   
Niemcy przeżywają koszmarny okres. Powodów jest kilka: po wygranej Donalda Trumpa kraj Angeli Merkel jest marginalizowany przez Stany Zjednoczone, Polska ani myśli słuchać – jak robiła to w poprzednich latach pod rządami PO – rozkazów z Berlina i Brukseli, a miasta u naszych zachodnich sąsiadów płoną coraz częściej za sprawą obcych kulturowo imigrantów.
Płoną też Angela Merkel i jej współpracownicy, ale ze wstydu. Potwierdzają się bowiem informacje, że Niemcy jak nikt inny wzbogacili się na II wojnie światowej, rabunku majątków z Polski i Holokauście. Jak na ironię, ten wstydliwy sekret bogactwa i potęgi dzisiejszych Niemiec ujawnił… rodak Angeli Merkel – historyk i znawca tematyki nazizmu Götz Aly.
Berlin otrzymał zatem cios z najmniej oczekiwanej strony. Podobne opinie wygłaszane przez polityków PiS niemiecki mainstream i opozycja w Polsce nazywają „antyniemiecką propagandą”. Trudno o podobne działania posądzić niemieckiego historyka, trudno też obalić jego tezę i udowodnić, że nie ma racji. Dzisiejszym elitom w Niemczech bardzo nie w smak przypominanie, jak hitlerowski terror w dłuższej perspektywie pomógł krajowi. Tym bardziej jest to niewygodne, gdy o faszyzm trzeba oskarżać Polaków.
– Z pieniędzy ze sprzedaży majątku zamordowanych Żydów wypłacano żołnierzom Wehrmachtu żołd i utrzymywano niskie podatki w Niemczech. Wszyscy Niemcy wzbogacili się na Holokauście – powiedział w rozmowie z „Historia Do Rzeczy” niemiecki historyk i znawca tematyki nazizmu Götz Aly.
– Narodowosocjalistyczny rząd prowadził politykę solidarności społecznej, oczywiście wyłącznie dla „czystych rasowo” Niemców. Wymagało to ogromnych pieniędzy, więc przed wojną Niemcy żyły na kredyt, a w czasie wojny państwo opiekuńcze utrzymywano za pieniądze pochodzące z rabunku. Mieszkańcy podbitych krajów utrzymywali dobrostan w III Rzeszy – zauważa Götz Aly.
– Niemcy wymyślili system, dzięki któremu to nie oni za wszystko płacili. Prowadzili wojnę na koszt mieszkańców podbitych krajów – tłumaczy. – Rozmieszczone w Polsce lazarety dla niemieckich żołnierzy rannych na froncie wschodnim utrzymywano za złotówki z podatków zebranych od Polaków. W ten sam sposób za Wał Atlantycki zapłacili Francuzi, a na benzynę do samolotów, które startowały z belgijskich lotnisk, by bombardować Anglię, pieniądze musieli wyłożyć Belgowie – dodaje profesor na Uniwersytecie w Salzburgu.
Faktem jest, że nasi zachodni sąsiedzi popadli ze skrajności w skrajność. Ze skrajnie nacjonalistycznego, zbrodniczego tworu, na przestrzeni kilkudziesięciu lat Niemcy przerodziły się w nieprawdopodobnie liberalny, zmierzający ku etnicznej samozagładzie kraj. Trzeba jednak zauważyć, że ostatnimi podrygami Berlin próbuje pouczać Polaków ws. demokracji i posądzać o przesadny nacjonalizm. Angela Merkal i spółka jednak chyba zapomnieli, że to niemiecki, nie polski, nacjonalizm doprowadził w I połowie XX wieku do najbardziej potwornej wojny w historii świata.
http://newsweb.pl/2017/08/31/berlin-plonie-ze-wstydu-niemiecki-historyk-ujawnil-wstydliwy-sekret-bogactwa-kraju/

Timmermans zaorany! 👍

Bardzo dobrze pojechała po tym łysym bucu polska euro posłanka 😂
Brawo!

Lechija

O tym wystąpieniu mówią światowe media. Polska europosłanka Jadwiga Wiśniewska postanowiła w ostrych zaatakować Fransa Timmermansa podczas posiedzenia komisji do spraw wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych PE. 

„ Nie akceptuję tego, że ludzie mówią, że UE odbiera suwerenność Polsce. Nie, ona tworzy suwerenność dla Polski, której Polska przez wieki nie miała. To naprawdę dobra rzecz dla nas wszystkich. Nie mogę wyobrazić sobie sytuacji, w której UE odnosi sukces i robi to bez Polski, która cieszy się dobrobytem i jest w pełni zintegrowana. Nie ma innych krajów członkowskich, gdzie minister sprawiedliwości w sposób arbitralny może zwolnić sędziego bez żadnych dodatkowych warunków. Przyjdzie moment, kiedy będziemy musieli podjąć pewien wybór. Czy zostawiamy temat, bo jest politycznie za trudny czy wykorzystujemy wszystkie instrumenty, które mamy do dyspozycji. Mogę państwu dzisiaj powiedzieć i chcę, żeby to było jasno powiedziane: nie ma takiej opcji, żebyśmy zostawili ten temat, bo jest za trudny politycznie, bo konsekwencje dla UE jako dla całości, gdzie podział władzy staje pod znakiem zapytania, byłyby zbyt poważne i KE wykorzysta każdy instrument, który ma do swojej dyspozycji kiedy w grę wchodzi temat podziału władzy ”
 – mówił Timmermans. 

„ Panie przewodniczący, Polska jest krajem praworządnym, demokratycznym i proeuropejskim. Zupełnie nie rozumiem dlaczego próbuje Pan tę proeuropejską tendencję. Mówicie dziś dużo o wartościach. To ja przypomnę na jakich wartościach Unia Europejska została ufundowana - na chrześcijańskich. Dziś ojcowie założyciele UE są kandydatami na ołtarze. Odwołujecie się do słów ojca św. Jana Pawła II, który mówił, że Europa potrzebuje Polski. Odwołujecie się do zasady solidarności? Przypomnę, panie komisarzu. Solidarność Europejska została zakopana razem z Nord Stream-em na dnie Bałtyku ”
- odpowiedziała Wiśniewska. 

 

Źródło: prostozmostu.pl 

Siku

Pozwól Julito Matuszewska, że wysikam się na ciebie. 😀
Bardzo mnie ciśnie, gdy czytam brednie, jakie wypisujesz na mój temat za moimi plecami. Przecież nie znasz mnie! A masz tyyyyyle do napisania.
Szczena po prostu opada mi z wrażenia 😀

Biedna, bardzo chora Julita Matuszewska...

Oj, bardzo chora psychicznie kobieta... Trzeba jej wybaczyć te chciwe zapędy i brednie jakie o mnie wypisuje na Facebooku...
Zryty beret. Totalnie zryty beret. Biedna psychiczna 😕

#GermanDeathCamps #ReparationsForPoland



#GermanDeathCamps #ReparationsForPoland - pod takimi hasłami odbywa się wielka akcja hasztagowa na Twitterze i Facebooku. Chodzi o uświadomienie skali zbrodni niemieckich w Polsce podczas II wojny światowej oraz fakt, że nasz kraj nigdy nie uzyskał za to zadośćuczynienia.
Środowiska polskich internautów, na co dzień nazywane przez elity medialne i polityczne botami, trollami, przygotowały kolejną akcję hasztagową, tym razem pod hasłami #GermanDeathCamps i #ReparationsForPoland. Akcja ma zwrócić uwagę świata na problem niespłaconych przez Niemcy reparacji wojennych należnych Polsce.
Wpisy z hasztagami pojawiły się w serwisach społecznościowych o godzinie 18. Oto niektóre z nich:
Wpisy z hasztagiem #ReparationsForPoland momentalnie pojawiły się w trendach Twittera - wśród najczęściej wpisywanych postów.
Źródło: Telewizja Republika, niezalezna.pl, 

Rośnie, rośnie...

Popularność bloga Indii rośnie :)

Liczba wyświetleń dzisiaj
4 566
Liczba wyświetleń wczoraj
3 856
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu
84 244
Łączna liczba wyświetleń
2 341 117

Czytajta i uczta się.
Samo życie!

Folksdojcze II RP


Oczekiwali na Hitlera niektórzy niemieccy mieszkańcy Polski. Ci starsi. Natomiast młodzi czekać biernie nie zamierzali. Część z nich, tych urodzonych i wychowanych w Polsce, nawet wbrew swoim rodzicom, czuła się Niemcami. Oni przedzierali się przez granice, aby walczyć przeciw państwu, na którego terenie spędzili całe życie.
Dziejowe wydarzenia i postawy pokolenia często najlepiej pokazują przykłady. Te codzienne, lokalne, dotyczące tak zwanych zwykłych ludzi. Tak właśnie jest w tym wypadku. Czas akcji: wiosna-lato 1939 r. Miejsce: średniej wielkości wiejska i, co najważniejsze, nadgraniczna gmina. Jedna z wielu. I na pewno to, co działo się tam, było normą także gdzie indziej, na całym terytorium Polski, nie tylko tej nadgranicznej.

Niemcy i tak to zabiorą

Ta gmina to Włoszakowice w powiecie leszczyńskim. Zachodnia Wielkopolska, wówczas granicząca z państwem niemieckim. Archiwum Państwowe w Lesznie przechowało dla nas opisy z tego terenu. W tym między innymi opisy zbliżającej się burzy. Czuli ją mieszkający tam Niemcy, czuli i nasi rodacy.
W połowie kwietnia 1939 r. w siedzibie urzędu gminy (czyli według ówczesnego nazewnictwa urzędu wójtowskiego) we Włoszakowicach zjawił się Walenty Bura, sołtys Bukówca Górnego, pobliskiej dużej wsi. Opowiedział, że w czwartek 13 kwietnia podszedł do niego inny tutejszy mieszkaniec Karol Szymański. Doniósł mu, że Niemiec, rzeźnik Brunon Riedel z Włoszakowic, miał kupić cielę u Bronisławy Rękoś, mieszkanki Bukówca Górnego.
Podczas transakcji oświadczył kobiecie, że nie włada językiem polskim. Pani Rękosiowa była patriotką. Odpowiedziała więc, że mówi tylko po polsku. Na to z kolei on odpowiedział, że niedługo wszyscy tu będą mówili po niemiecku, bo Hitler to wszystko zabierze.
Mniej więcej w tym samym czasie odwiedziła sołtysa oraz jego żonę Bronisława Simon, żona Władysława Simona, robotnika z Bukówca Górnego. Małżeństwo było w trakcie kupna gospodarstwa rolnego w Jezierzycach Kościelnych (kolejna wieś z tej gminy) od Niemca, którego nazwiska nie chciała ujawnić.
Już mieli umowę sfinalizować, gdy on nagle oświadczył, że zamierza wstrzymać się z transakcją na dwa miesiące. Jak uzasadnił, ponieważ 1 lub 2 maja coś przyniesie. Władysław Simon prosił go, by sprecyzował, co konkretnie ma na myśli. A tamten odpowiedział, że część ziem polskich wkrótce i tak będzie zabrana przez Niemców.

Męskie sprawy

Dwa przykłady obrazujące oczekiwania Niemców „od swego Führera”. To postawy tych starszych, młodzi nie zamierzali na niego czekać, chcieli mu pomóc. Wiosną i latem 1939 r. ze swoich domów wyjechało około dziesięciu młodych mieszkańców gminy. To obywatele polscy niemieckiego pochodzenia w wieku od 16 do 34 lat.
Widzimy tu kilka charakterystycznych aspektów. Po pierwsze, we wszystkich wypadkach, z wyjątkiem dwóch, zaginięcie na policję zgłaszali ich ojcowie. W dwóch zrobiły to kobiety – w jednym siostra uciekiniera, a w drugim żona. Na marginesie, jej mąż, który nielegalnie wyjechał do Niemiec, nosił „rdzennie niemieckie” nazwisko… Ratajczak. Cóż można powiedzieć, nie pierwszy to Polak, który poczuł się Niemcem.
Ojcowie zgłaszali zaginięcie swoich synów często wiele tygodni później. Wydaje się oczywiste, że robili to po prostu wtedy, kiedy musieli. A ponieważ polskie władze sytuację tamtego pamiętnego lata traktowały bardzo poważnie, to panowie obowiązkowo meldowali się w Starostwie Powiatowym w Lesznie i tam jeszcze raz składali zeznania. Oto część z nich.
Szesnastolatków, którzy uciekli, było dwóch. To koledzy z Krzycka Wielkiego: Gerhard Gertig oraz Brunon Striecke. Obaj wsiedli na rowery w maju, w drugi dzień Zielonych Świątek, i nikt ich już więcej w Polsce nie widział. Z kolei 61-letni rolnik z tej samej wsi Józef Wulke zgłosił zaginięcie dwóch synów, 30-letniego Brunona oraz 26-letniego Stanisława. Oni również zniknęli w pewien majowy dzień.
Z kolei 62-letni Otton Grams ze wsi Sądzia mówił, że jego 31-letni syn Artur 19 maja po prostu wyszedł z domu, zabierając ze sobą ubranie.  
Józef Hoffmann, liczący 52 lata, robotnik z Krzycka Wielkiego, opowiadał, że jego 19-letni syn Bernard w niedzielę 30 lipca w godzinach popołudniowych wsiadł na rower i gdzieś wyjechał. Ojca to nie zdziwiło, praktycznie w każdą niedzielę gdzieś wyjeżdżał.
Takich opowieści miejscowi policjanci, a później urzędnicy, usłyszeli jeszcze kilka. Ponieważ są praktycznie identyczne z tymi, które przedstawiłem, nie warto ich przytaczać, nazwisk tych ludzi pewnie i tak już nikt nie pamięta.
W każdym razie wszystkie łączyło jedno. Ci panowie i panie nie wydawali się jakoś strasznie przerażeni losem syna, synów, brata czy męża. Byli pewni, że tamci wyjechali do Niemiec, na pewno żaden z nich nie uległ wypadkowi, nie zaginął. Co równie ważne, wszyscy powtarzali, że nic nie wiedzieli wcześniej o ich planach związanych z wyjazdem, czy – to lepsze określenie – ucieczce do Niemiec. Czy mówili prawdę? To bardzo możliwe – dlaczego?

Przeciw tym, z którymi żyli

Jeszcze raz warto zwrócić uwagę, że w wypadku Ratajczaka jego zaginięcie zgłosiła żona. W innym wypadku siostra, zapewne ojciec uciekiniera już nie żył.
Resztę zgłoszeń złożyli ojcowie. W końcu każdy z nich był głową rodziny i jego obowiązkiem było zajęcie się zaginionym dzieckiem. W dzisiejszych czasach to oczywiście ciekawostka historyczna. Współcześni mężczyźni dawno już zapomnieli, co to odwaga, honor i męska godność.
Za to płynąca z tego nauka pozostaje wciąż aktualna. Ci wszyscy uciekinierzy, młodzi mężczyźni, spędzili tu większość swojego życia, niektórzy całe. Mimo to nie czuli się Polakami. Ich rodzice, przynajmniej niektórzy, na pewno tak. Nie działali w niemieckich organizacjach nacjonalistycznych, bo na pewno by to odnotowano i wspomniano o nich w protokołach przesłuchań.
Czy ich synowie działali w takich organizacjach? Nie musieli. Po prostu pewnego dnia, mimo że ich przodkowie często żyli na tych ziemiach od pokoleń, poczuli swojego „niemieckiego ducha”. Ruszyli więc, by połączyć się ze swoimi „braćmi” przeciw tym, wśród których się wychowali i żyli.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie, 

Złodzieje z Gołdapii

No proszę, czego się właśnie dowiedziałam z Facebooka :)
Złodzieje z Gołdapii chcą kraść moje zwierzęta. 😵
Kup, zapłać kurwo, a nie chciwe łapska wyciągasz po cudzy inwentarz!👊

Radisson i Wały Chrobrego

"Opuściłam Radisson i Wały"? 😀
A co ja tam robiłam, Julita Matuszewska?
Oświeć mnie 😂

Adopcja

Julita Matuszewska, widzę, że sobie nie radzisz. Mam ambiwalentne uczucia co do ciebie, ale chętnie ci pomogę i zaadoptuję kilka krówek.
Wyjdzie ci i krówkom na zdrowie. Zwierzęta potrzebują fachowej opieki, a ty się do tego nie nadajesz. Spędzasz na Facebooku całe dnie pitoląc od rzeczy. Jestem zaniepokojona twoim zachowaniem. Sądzę, że psychiatra powinien cię obejrzeć i odizolować od społeczeństwa, dla jego i twojego dobra 👍

Długi dzień pracy

Indianka miała zająć się dziś papierami, ale z wioski przyszła Brunhilda i zaoferowała pomoc w sprzątaniu domu. Brunhilda wczoraj ostatecznie wyprowadziła się od Indianki i mieszka w szopie na wsi u znajomego. Padało, było zimno i Brunhilda miała chęć na warzywa Indianki w postaci gorącego posiłku.

Więc Indianka poprosiła, by rozpaliła w piecu i przyniosła wody do nagrzania. Indianka zmywała sterty naczyń, słoików i pojemników, oraz robiła obiad.
Wyszedł pyszny. Obie zjadły ze smakiem duszoną cukinię z ziemniakami i przyprawami oraz surówkę z ogórków i rukoli z koperkiem i śmietaną.
Popiły świeżą herbi liścianą wzbogaconą słodką gruszką z Indianki drzewa.
Potem pożegnały się i Indianka poszła odpocząć. Strasznie dużo się nazmywała rozmaitych zakurzonych pojemniczków. Jeszcze zostało jej na jutro.


Wyważane drzwi

Ja na pytanie psychiatry czego dotyczą skargi na policję, pokazałam mu furkoczące drzwi z latającą futryną. Komendant uznał, że nic się nie stało.
Sędzia, do którego złożyłam obszerne zażalenie - też. Układ olecki kryje policjantów i są oni bezkarni.

Indianka

Policjanci oskarżeni o pobicie. Uwaga! Drastyczne zdjęcia


Dariusz L. twierdzi, ze został pobity przez policjantów
Dariusz L. twierdzi, ze został pobity przez policjantów
Dariusz L. twierdzi, ze z
Dariusz L. oskarża policjantów o brutalne pobicie. Na dowód na swoim profilu na Facebooku zamieścił drastyczne zdjęcia. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Olecku. – Tak w radiowozie stosuje się przemoc nowych policjantów w Olecku. Bezprawnie pobili zamiast wypisać normalny mandat. Uważajcie, to się zaczęło wyprawiać w Olecku – napisał poszkodowany (pisownia oryginalna).

Do pobicia Dariusza L. przez policjantów z Olecka miało dojść 13 sierpnia późnym wieczorem. Wówczas poszkodowany wracał z festynu. Według relacji mężczyzny, zszedł on na chwilę z chodnika na pas zieleni. Policjanci, którzy go zobaczyli doszli do wniosku, że pan Dariusz zamierza oddać mocz. Dlatego zdecydowali się na interwencję. Jak podaje portal olecko.wm.pl, mężczyzna poprosił policjantów o mandat. Zamiast niego, został poturbowany.
Dariusz L. utrzymuje, że wszedł razem z policjantami do ich radiowozu i tam został przez nich pobity. Wskazuje nawet konkretnego funkcjonariusza, który miał być najbardziej agresywny. Na Facebooku Dariusz L. opisał m.in., że teraz cierpi na niedowład górnej lewej kończyny i jest cały posiniaczony.
Komendant policji w Olecku zdecydował o wszczęciu czynności wyjaśniających. – „Interwencja wobec mieszkańca Olecka miała miejsce 13 sierpnia 2017 r. w centrum Olecka. Dotyczyła ona nieobyczajnego wybryku jakiego dopuścił się 42-latek" – napisał w specjalnym oświadczeniu.
Cała dokumentacja dotycząca domniemanego pobicia Dariusza L. przez oleckich policjantów wraz z zabezpieczonym monitoringiem została przekazana do oceny prawno-karnej do Prokuratury Rejonowej w Olecku. 

Domniemanego? Oczywistego pobicia. Człowiek jest jednym wielkim siniakiem. Teraz będą się na nim mścili. Nie sikał, ale zrobią mu sprawę o sikanie i Sąd olecki go skaże na karę grzywny lub godzinki.
Zaś sprawę pobicia go przez policjantów umorzą.
Tak działa lewacka policja w Olecku od lat. 

http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/policjanci-z-olecka-oskarzeni-o-pobicie-dariusz-l-zawiadomil-prokurature/ehh11f8

Ulewa



Strasznie rzęsisty deszcz pada. Zalewa podwórko i drogę. Znów będzie ślisko i błoto jak cholera, ale za to ogród będzie obficie podlany 😊

Kozy, owce i konie na moim polu


Pod całodobową opieką.

Izabella Redlarska
511945226

Prof. Ryba o reparacjach: Polska powinna już dawno się o to ubiegać, bo reparacje wojenne się po prostu Polsce i Polakom należą.

https://wpolityce.pl/historia/355726-prof-ryba-o-reparacjach-polska-powinna-juz-dawno-sie-o-to-ubiegac-bo-reparacje-wojenne-sie-po-prostu-polsce-i-polakom-naleza?utm_campaign=Feed:%20wPolitycepl%20(wPolityce.pl%20-%20Najnowsze)&utm_medium=feed&utm_source=feedburner

Zdrowe zwierzęta


Pasą się przed moim domem.
Obfitość trawy gwarantuje pełne brzuchy.

Izabella Redlarska
511945226

Donos Opieki Społecznej z Kowal Oleckich


Adres:

Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku
ul. Leśna 40
19-400 Olecko
tel. 87 520 21 48
fax 87 520 22 30
olecko.piw@wetgiw.gov.pl

W związku z nadużyciem uprawnień przez pracowników Opieki Społecznej z Kowal Oleckich, którzy ewidentnie działają w złych zamiarach i na moją szkodę, nie wyrażam zgody na kolejną nieuzasadnioną kontrolę i nachodzenie mojego gospodarstwa. Ich działanie ma charakter nękający, sprawia, że czuję się osaczana.

Podstawą ich ostatnio wzmożonej aktywności, jest internetowy donos, który podejrzewam, że sami sobie napisali, by mieć pretekst do ataku na mnie i moje gospodarstwo. W donosie tym napisane jest, by mnie, osobę zdrową psychicznie, umieścić wbrew mojej woli, w szpitalu psychiatrycznym. 

Po tym donosie, natychmiast po jego otrzymaniu, uzbrojona w policję Opieka Społeczna przyjechała do mnie na gospodarstwo. Wskazuje to na ukartowaną intrygę, albowiem Opieka Społeczna w Kowalach Oleckich nigdy nie reagowała tak błyskawicznie, gdy ja zwracałam się kiedyś dawniej do niej o pomoc. Zawsze musiałam osobiście podpisane pismo złożyć w Kowalach, oraz dostarczyć plik dokumentów, aby raczono się moim wnioskiem zająć. Zawsze to długo trwało, tygodniami i zawsze była odmowa pomocy. A tu anonim wpływa do Opieki Społecznej i pracownice w te pędy jadą radiowozem na moje gospodarstwo! 

Wczoraj zaś, tj. w czwartek 31.08.2017 roku, pracownica wzmiankowanej Opieki Społecznej z Kowal Oleckich, przyprowadziła do mnie psychiatrę! 😵

Pan doktor przyznał, że został ściągnięty na moje gospodarstwo przez policję z KPP w Olecku, w związku z moją skargą na policjantów. Mam prawo składać skargi na policyjne naruszenia prawa i przepisów oraz procedur. Nie jest to podstawa, do nasyłania na mnie psychiatrów. Policjanci popełnili wobec mnie niejedno wykroczenie i odpowiedzą za to przed Sądem. 

Dostaję niezliczone, anonimowe, wulgarne pogróżki z internetu, w postaci komentarzy pod moimi postami na moim blogu www.KreatywnaRomantyczka.blogspot.com, gdzie straszy mnie się umieszczeniem w psychiatryku oraz zaborem moich zwierząt i gospodarstwa (część opublikowałam, resztę zmoderowałam).
Czuję się atakowana, zaszczuwana. Jestem pod ogromnym ciśnieniem.

Moje zwierzęta są zdrowe, najedzone, zadbane i kontrolowane przeze mnie.
Są pod całodobową moją opieką. Nigdzie nie wyjeżdżam, na bieżąco mam je na oku.
Moje zwierzęta mają do dyspozycji niemal 11 hektarów zielonych pastwisk i stały dostęp do pięknego wodopoju, który im pogłębiłam i poszerzyłam w tym roku.
Jest w nim bieżąca, czysta, przefiltrowana woda głębinowa. Wszystkie moje stada, są w stanie jednocześnie pić z tego wodopoju.

Nadto posiadam zapasy siana na zimę i mam zamówione kolejne. 
Teren gospodarstwa jest ogrodzony dookoła i mimo, że nie mam prądu od kilku lat, moje zwierzęta nie rozchodzą się po okolicy. Od wschodu jest siatka Sawickiego, od północy siatka Wąsewicza, od południa siatka Naruszewicza, a od zachodu silny pastuch Moritza.

Moje zwierzęta traktuję dobrze i z sercem, co przekłada się na ich poziom zaufania i sympatii do mnie. Podchodzą do mnie ufnie i przymilają się. Mam bardzo dobre, ludzkie podejście do zwierząt.

Teren ogrodzony, a przed gospodarstwem tablica z zakazem wjazdu.
Nikomu nie pozwalam wjeżdżać na teren wypasu moich zwierząt.

Zwierzęta odrobaczam i strzygę (owce).
Konie mają zdrowe, mocne kopyta, naturalnie ścierane podczas całorocznego wybiegu.

Wszystko jest pod moją kontrolą. Donosy składane na mnie są złośliwie, celem dokuczenia. Działania niektórych instytucji jak ostatnio Opieki Społecznej w Kowalach Oleckich, mają charakter przestępczy, co najmniej jest to nadużycie uprawnień.

Podłożem tego jest sprawa w sądzie w Olecku z Krystyną Maciejewską, matką policjanta, kapitana Marcina Maciejewskiego. Jego żona, pani Maciejewska, pracuje jako pracownik socjalny w Opiece Społecznej w Kowalach Oleckich. Jest to układ rodzinny, który wykorzystuje swoje stanowiska w państwowych i gminnych instytucjach, aby mi zaszkodzić z zemsty.

Ponad rok temu zostałam zaatakowana w świetlicy wiejskiej w Sokółkach przez Krystynę Maciejewską, teściową pracownicy Opieki Społecznej z Kowal. Przybyły patrol nie ukarał, ani nie upomniał jej, lecz wystawił mi bezpodstawny mandat o rzekomo bezzasadne wezwanie policji.

Odmówiłam przyjęcia. Policja skierowała sprawę do Sądu w Olecku. Sąd mnie uniewinnił na podstawie twardych dowodów mojej niewinności (przedstawiono nagrania, gdzie widać i słychać, jak Maciejewska mnie atakuje i poniewiera).

Jednocześnie wystąpiłam do Sądu, o ukaranie Krystyny Maciejewskiej za napaść na mnie i szykany, oraz o ukaranie Maciejewskiej i policjantów za składanie fałszywych zeznań na moją szkodę. Sprawa rozpatrująca mój wniosek odbędzie się za miesiąc.
Jestem pewna, że ostatnia agresywna działalność Opieki Społecznej i policji ma na celu podważenie mojej wiarygodności i wyeliminowanie mnie z procesu.

Temu służą ich ostatnie działania, dążące do sfabrykowania dokumentacji mającej uprawdopodobnić moją rzekomą chorobę psychiczną. Chcą mnie uwięzić w zakładzie psychiatrycznym wbrew mojej woli i pomimo braku podstaw.

Nie jestem chora psychicznie. Nigdy nie byłam chora psychicznie. Nigdy nie byłam leczona. Jestem osobą inteligentną i odpowiedzialną i nikomu nie robię krzywdy.
Całymi dniami ciężko pracuję na gospodarstwie i chcę, by wreszcie dano mi spokój.
Mam prawo czuć się bezpiecznie na mojej ziemi i nie chcę być przez nikogo nachodzona. Wykonam zdjęcia z mojego gospodarstwa i prześlę, na potwierdzenie moich słów, że wszystko tu w porządku i nie ma podstaw do interwencji i nachodzenia mnie.

Z poważaniem,
Izabella Redlarska
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie
511945226

Zorganizowana grupa przestępcza

Moim zdaniem olecka policja to zorganizowana grupa przestępcza, ponieważ charakter działań tej jednostki na to wskazuje.