Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zeznania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zeznania. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 maja 2013

Słaba



Indianka dzisiaj mocno osłabiona. Chyba ciśnienie jest bardzo niskie. 
Miała być dzisiaj przesłuchiwana przez policję z Giżycka, ale to za daleko, bo aż 60km od jej miejsca zamieszkania, a ona nie ma czym i za co tam pojechać, więc została w domu, gdzie ma pod opieką liczne zwierzęta wymagające jej uwagi.

Ustosunkowując się do jej zdaniem z gruntu fałszywych i przewrotnych zarzutów rzekomego jej pobicia policjantek – napisała skargę na brutalność policjantek z Giżycka opisując dokładnie całe zajście – jak ją potraktowano pamiętnego dnia w Giżycku. Miała to zrobić od razu po powrocie do domu, ale tyle ma pracy i innych spraw na głowie, że to musiało poczekać. Teraz nie ma co czekać, wróg atakuje więc trzeba się bronić. Pismo ma już 6 stron i to nie koniec. Trzeba będzie je jeszcze przejrzeć, uzupełnić. Zadbać o spójność z jej zeznaniem z kwietniowego piątku, gdzie już opisała na komendzie w detalu jak została przez te dwie kobiety potraktowana.

Prawo polskie jest tak skonstruowane, aby dawać fory kryminalistom i nieuczciwym funkcjonariuszom. Tj. gdy zeznajesz na komendzie do protokołu – ten co cię spisuje formułuje twoje zeznania jak mu pasuje, potrafi zadawać pytania w taki sposób, aby zadziałać na twoją szkodę, by zmanipulować twoje odpowiedzi i usłyszeć tylko to, co mu pasuje usłyszeć. Bywa, że odmawia zaprotokołowania tego, co wg ciebie jest istotne czyli ingeruje w twoje niezależne zeznania, co miejsca absolutnie nie powinno mieć. Następnie odczytuje ci ten protokół, bo gdy pisany ręcznie jest zupełnie nieczytelny i podsuwa do podpisu. Gdy ci odczytuje – nigdy nie masz pewności, że odczytuje co tam faktycznie zaprotokołował.

Ten protokół sporządzony w Giżycku był czytelny, bo pisany na komputerze, a mimo to jego treść wymagała poprawek, gdyż nie były to wierne słowa Indianki.
No, ale poprawiono ten protokół, oczywiście nie bez mlaskania z niezadowolenia przysłuchującego się zeznaniom Indianki drugiego policjanta. Ale Indianka nie dała się zbić z pantałyku, wiedząc, jak potem w sądzie wszelkie nieścisłości i niespójności są używane przeciwko ofierze czy przesłuchiwanemu, aby wiarygodność jej zeznań podważyć. Więc Indianka zadbała, aby każdy szczegół tego co było w protokole zgadzał się z tym, co ona podała do tego protokołu.

Jednak nadal pozostaje furtka do prawnych manipulacji. Obywatel, który złożył zeznania i pod którymi zmuszono by się podpisał – nie dostaje kopii swoich zeznań do ręki. Mimo, że jest autorem tych zeznań – aby je dostać – musi za nie zapłacić. To jest punkt, który PIS gdy dojdzie do władzy, a dojdzie na pewno, bo PO jest skończone – będzie musiał poprawić w prawodawstwie.

Taka dyskryminacja obywatela, który składa zeznania stwarza następujące zagrożenia:
 Możliwość podmieniania, dopisywania treści do protokołu lub ich usuwania już po jego podpisaniu
 Pozbawia obywatela możliwości skonsultowania się z prawnikiem co do swoich zeznań 
 Uniemożliwia późniejsze dodanie czegoś, co przesłuchiwany zapomniał powiedzieć w chwili spisywania jego zeznania lub o co go nie zapytano, a co jego zdaniem jest istotne dla sprawy
 Istnieje ryzyko zagubienia zeznania przez policję i tym samym utraty ważnych zeznań i dowodu w sprawie

Indianka stoi na stanowisku, że każdy, kto się pod czymkolwiek podpisuje, MA PEŁNE PRAWO do natychmiastowego otrzymania kopii tego, pod czym się podpisuje wiążąco.

Tymczasem wydrukowane kopie jej zeznań wylądowały w koszu, zamiast w jej ręku. Tak nie może być. To jest łamanie podstawowych praw człowieka do kopii pisma, pod którym się wiążąco podpisał.

Taki proceder polskich władz prowadzi do tego, że obywatel, gdy składa kolejne pismo procesowe nie mając przed sobą swoich zeznań z protokołu z dnia zdarzenia narażony jest na nieświadome popełnienie nieścisłości i niespójności, które potem są snadnie wykorzystywane przez nieprzychylnych obywatelowi prawników – czy to sędziego, czy to adwokata strony przeciwnej.
To jest bardzo negatywne zjawisko i przyszłe władze powinny o to zadbać, aby obywatel dostawał kopię swoich zeznań natychmiast do ręki. 

W końcu my, obywatele – utrzymujemy cały system prewencji i sądownictwa, więc te instytucje nie powinny od nas żądać dodatkowych opłat za nasze własne, autorskie zeznania. A jak się ma do tego prawo autorskie? Jakim prawem ktoś każe mi płacić za mojego autorstwa zeznania? To są MOJE ZEZNANIA i ja jestem ich właścicielem, a nie komenda.

Indianka nie może skorzystać z kopii swoich własnych zeznań, bo nie ma pieniędzy na opłaty skarbowe jakie są narzucone obywatelom, którzy chcą kopie swoich zeznań dostać do ręki. W ten sposób bieda ją dyskryminuje z możliwości rzetelnego rozpatrzenia przez służby policyjne i sądowe jej sprawy. To rzecz bardzo negatywna.

Indianka nie lubi składać zeznań do protokołów, bo nie ma kontroli nad tym co tam jest wpisywane, a niekiedy potem już po jej podpisie dopisywane, dlatego woli składać swoje własne pisma, gdzie kopie tych pism zawsze ma zachowaną dla siebie w razie konieczności odwołania się do niej. 

Tak i tym razem postanowiła, że postąpi. Napisała pismo, wydrukuje je w trzech egzemplarzach i dwa wyśle do Komendy i do prokuratury, a trzeci zachowa sobie.

Pismo jest niemal gotowe, ale Indianka dzisiaj się tak słabo czuje, że sobie daruje jego przegląd do jutra. Jutro to pismo przejrzy, uzupełni, ewentualnie poprawi i dopiero wtedy wydrukuje. Jak coś robić – to raz, a porządnie. Nie można dawać wrogom oręża w garść – a każde, choćby minimalne potknięcie na pewno zostanie przeciwko niej wykorzystane. Indianka ma w tym temacie już negatywne doświadczenia i jest bardzo ostrożna.