Pokazywanie postów oznaczonych etykietą volontariat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą volontariat. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 stycznia 2013

Sante


Parę dni temu, w środę przyjechał Sante. Sante jest Włochem. Przyjechał, by pomóc Indiance naciąć drewno do pieca, bo Indiance coś zimno... ;)

Indianka do ostatniej chwili nie wierzyła w jego przyjazd, mimo że bilet lotniczy miał już kupiony w garści, a paka z dobrociami włoskimi wysłana do Indianki z samej Italii już szła kurierem.
Indianka w dzień przyjazdu Włocha pracowała jak co dzień. Napaliła dobrze w piecu resztkami drewna i wieczorem poszła się wykąpać korzystając z okazji, że gościa jeszcze nie ma i nikt się jej obcy po domu nie plącze.

Wykąpawszy się w gorącej kąpieli, porządnie wymoczywszy i wygrzawszy – spojrzawszy na zegarek stwierdziła, że warto opuścić wannę, jeśli nie chce by gość ją w niej zastał. Owinięta w dwa ręczniki – mokra wskoczyła pod pierzynę i prawie zasnęła. Była totalnie zmęczona dniem pracy i senna po gorącej kąpieli. Za nic w świecie nie chciało jej się wstawać, ubierać i chałupę ogarniać, by gość zbyt dużego szoku nie doznał. Doszła do wniosku, że nawet jeśli ogarnie kuchnię i sypialnię, to gość i tak tego nie zauważy, bo chałupa w środku tak niemiłosiernie obdrapana, że żadne sprzątanie tego nie zagłuszy. Zatem na wpół drzemała w swym przepastnym łożu zastanawiając się, jak długo nowy gość wytrzyma w warunkach jej dzikiego tipii i czy warto w ogóle coś w związku z tym robić. ;)

Nadeszła godzina 20.00, a gość miał dotrzeć do Olecka przed tą godziną. Pewnie już jest w Olecku i ładuje się do taryfy. Indianka nie mogła się przemóc, by wstać i się ubrać. Na brzegu jej łóżka usiadło coś jakby sumienie i wymownie spojrzało na nią: “Człowiek jedzie do Ciebie z końca świata, z drugiego końca Europy by Ci drewno do pieca naciąć, a Ty nawet nie wstaniesz by się ubrać??? Chcesz go przywitać owinięta w ręcznikach i z mokrą głową???"

Indianka spojrzała na sumienie krzywo z wyraźną niechęcią. Była zbyt zmęczona, by dać się sprowokować. Ale przypomniała sobie, że ma butlę gazu odebrać od zaufanego pana taksówkarza, który jednocześnie ma gościa dostarczyć na jej rancho. Może się okazać, że trzeba będzie iść po tę butlę kilometr jeśli taryfa nie dojedzie przez śnieżną drogę.
"Kurna!" - warknęła sennie. Nie ma wyjścia – trzeba wstać.

Z trudem wstała, ubrała się i zanim zapaliła światła na podwórku – gość już zajechał. Indianka zneutralizowała wściekłą sukę w swoim gabinecie, bo by inaczej gość do domu nie wszedł.

Wyszła się przywitać. Rozładowali taryfę z zakupów i bagaży. Pożegnali się z panem taksówkarzem i postali chwilę na dworze rozmawiając. Potem wnieśli wszystkie klamoty na chatę próbując się nie potknąć o któryś z licznych skarbów Indianki rozsianych po całym domu.

Następnie sprzątnęli ze stołu i zrobili kolację podczas której usta im się nie zamykały. Przegadali cały wieczór i pół nocy. Poszli spać (każde osobno of course) by następnego dnia zabrać się za wycinkę drzewa.

Rankiem następnego dnia zaczęli od starego, suchego kasztanowca, którego obalili i pocięli na szczapy. Gość ciął, Indianka woziła pocięte szczapy drzewa "kastanio" na chatę "kariolą", czyli taczką ;).

Dziś w domu napalone i ciepło jest. Indianka na obiad upichciła pieczonego kurczaczka, gniecione ziemniaki, sosik cebulowy. Do popicia było piwko i szampan. Na jutro rano zrobiła sałatkę warzywną z kaparami (kapary wyglądają jak pełne odwłoki kleszczy, więc miała mieszane uczucia zgryzając je), zakrapianą prawdziwą oliwą z oliwek (z pierwszego tłoczenia), która przyjechała tutaj prosto z odległej Italii. Kapary i oliwa przyjechały razem z Sante prosto z serca Italii. Także ciekawe torrone (Torrone di Tonara czyli Torrone ze wsi Tonara) – włoska słodycz składająca się z masy białkowo-cukrzano-miodowej w której były zatopione orzechy, migdały i bakalie. Indianka zajadała się tą słodyczą tak namiętnie, że pożarła spory baton w ledwie dwa dni. W niedzielę jej kolej na coś słodkiego. Zamiaruje upiec ciacho. Przeto skrzętnie zbiera jaja kurze i skórki od pomarańczy i mandarynek. 

sobota, 11 kwietnia 2009

Praktyki zawodowe na rancho

Chcesz zdobyć cenne umiejętności i doświadczenie, aby zwiększyć swoją wartość rynkową i stać się cennym pracownikiem dla przyszłych pracodawców? - Na mym rancho masz możliwość nabycia poniższych umiejętności:

Wykaz umiejętności ogrodniczych/rolniczych/hodowlanych:
  • Sadzenie drzewek
  • Nawożenie sadu obornikiem
  • cięcie drzew piłą spalinową
  • obsługa motopompy wodnej do nawadniania sadu
  • obsługa ręcznej wiertnicy glebowej do nasadzeń i ogrodzenia
  • przycinanie racic u bydła
  • struganie kopyt u koni
  • dojenie krów
  • dojenie kóz
  • robienie zastrzyków zwierzętom
  • kolczykowanie
  • uprawa ziemi koniem
  • powożenie bryczką
  • trening koni
  • nauka jazdy konnej
Wykaz umiejętności budowlanych i wykończeniowych:

  • bielenie obór
  • kopanie rowów
  • brukowanie
  • wylewka betonowa
  • tynkowanie wapienno-cementowe
  • narzucanie tynku typu baranek
  • nawiercanie otworów w ścianach
  • proste podłączenia elektryczne typu gniazdko, włącznik, kinkiet
  • hydraulika
  • kafelkowanie
  • fugowanie
  • kładzenie paneli
  • murowanie
  • budowa szalunków
Inne

  • wyrób nabiału
  • wyrób konfitur
  • rozbiór mięsa
  • wędzenie
  • wyrób kiełbas
W ramach praktyk zawodowych na rancho oferuję: możliwość szkolenia z powyższych umiejętności (ilość i rodzaj poszczególnych umiejętności zależna od długości odbywania praktyki), darmowe zakwaterowanie i wyżywienie, na koniec szkolenia - świadectwo ukończenia szkolenia z wyszczególnionymi opanowanymi umiejętnościami i ich ocena.
Świadectwo wystawię w języku polskim i na życzenie w j. angielskim. Będzie ono bardzo pomocne przy znalezieniu płatnej pracy w kraju i za granicą. Zainteresowanych serdecznie zapraszam do składania aplikacji drogą emailową: RanchoRomantica@vp.pl
Nabyte na rancho umiejętności będą przydatne zwłaszcza w małych gospodarstwach rolnych i agroturystycznych, w ogrodnictwie, sadownictwie, hodowli. Zapraszam studentów zwłaszcza kierunków pokrewnych z rolnictwem i weterynarią. Na mym rancho znajdziecie wielką różnorodność zwierząt i roślin oraz bliski kontakt z naturą.

Pozdrawiam,
Indianka