Pokazywanie postów oznaczonych etykietą transport. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą transport. Pokaż wszystkie posty

piątek, 19 października 2018

Przyjechał transport siana


Moje konie, koza i owce zabezpieczone na zimę.
44 bele dobrej jakości, świetnie dosuszonej paszy. Brawo ja! ♥️

wtorek, 12 grudnia 2017

Operatywna Indianka kupiła paszę



Smakuje 😀

Paszy, a paszy 🙌

Zad pełny. Nie zagłodzony, jak kłamią zmówione urzędasy.

Operatywna Indianka kupiła kolejną partię paszy. Tym razem 20 bel lekko zakiszonej sianokiszonki. Kupiła z myślą o owcach i kozach, ale koniom też smakuje - bardziej niż ich siano. Już wbiły się w bele i wcinają 😊❤ 

Pod domem leży sterta drewna zwieziona  przy okazji traktora z przyczepą, z pola.

Bele na polu tak ustawione, by owce miały do nich łatwy dostęp. Konie depcząc miękki grunt wokół bel, miętoszą ziemię. Będzie łatwiej ją skopać na wiosnę by posiać szybciej warzywa. W koleinach po kołach traktora na łące, Indii posieje ogórki, cukinie i dynie 😊
Ku chwale Rancho! 😊

Spójrzcie na okrągły zad Dakoty!
Czy tak wygląda dupa zagłodzonego konia? Nie! Wniosek: weterynarz powiatowy w swojej opinii kłamie o zagłodzonych zwierzętach. 😒
Nie ma żadnych podstaw do zaboru zwierząt! 👊👊👊

Indianka troskliwa i gospodarna ❤


poniedziałek, 26 września 2016

Boli kręgosłup

Bele siana, które nie zmieściły się w stajni. Jeszcze trzeba nałożyć plandeki.


Słupy ogrodzeniowe. 


Gniazda kur ze świeżo wymienioną ściółką.
Indianka przyniosła im miękkie siano i starannie wymościła gniazda,
 kształtując wgłębienia.
Ściany i sufity kurnika niedawno wybielone.


Frytki z surówką pomidorową.


Przez ostatnie dni Indii nadmiernie forsowała swój kręgosłup w stajniach, kurniku i spiżarni, więc teraz stojąc nad piecem z trzema rondlami wypełnionymi udkami kurczaka, nagle usłyszała swój zbolały głos:
"Ale bolą mnie plery! :(("

No cóż, pchała, ustawiała i dopychała ciężkie bele siana, nosiła ciężkie kłody drewna, nosiła wiadra ze zbożem i je rozsypywała do pojemników różnych, nosiła słomę do kurnika i wiele drobnych rzeczy typu donice, doniczki i skrzynki. Kręgosłup ucierpiał. Chyba jutro nie wstanie z łóżka.

Kamyk chory i jej nie pomaga fizycznie. Wracając z Kętrzyna okazją miał 16 września 2016 kolejne dachowanie. Widzi podwójnie. Źle się czuje. Jest bardzo osłabiony. Przeniósł się ze stajni do domu, bo zrobiło się zimno i też miał problem by wejść na strych. Chodzi i marudzi, albo śpi. Ale zrobił chociaż porządne, konkretne zakupy.

Na obiad zrobił frytki, a Indianka do nich surówkę. Kurczaka Indianka piecze już na kolację i jutrzejszy obiad.

Lechia spracowana


sobota, 4 czerwca 2016

Rowerowo

Zajefajny Rydwan Indianki :-) 


Wczorajszy dzień Indii spędziła rowerowo.
Dołączył też do niej Kamyk. Pomógł przytargać toboły z miasta.
W drodze powrotnej zostali zgarnięci na imprezę.
Indianka nie powie przez kogo i gdzie, bo Gospodyni imprezy nalegała, by nie pisać o niej na blogu, więc Indii nie napisze i tyle :-)

Na imprezce, Indii i Kamyk nie pili alkoholu. Tylko herbatę i kawę oraz wodę.
Bawili się na trzeźwo. Takie rzeczy trzeba na blogu od razu wyjaśniać, gdyż kilku osobom na syfiarni buzuje chora wyobraźnia, upatrująca wszędzie same wykroczenia, przestępstwa i upodlenia... :-)

Indii doda, że gdyby się kiedyś zakochała i doszło do czułości z wybrankiem jej serca, o tym też na blogu nie napisze, bo to intymne :-)
Takie rzeczy zostawi dla siebie.

Indianka wszystkiego co jej się przydarza nie pisze, albowiem zna granice dyskrecji, którą są objęte takie delikatne tematy, jak miłość intymna. Pisanie o tym na blogu, byłaby to profanacja.

Indiance marzy się solidny, duży rower holenderski 😄
Czemu? Temu:
http://statekkosmiczny.pl/rowery-holenderskie-wygodne-woly-robocze/

Indianka

wtorek, 4 listopada 2014

Siano na podwórku


Po zeszłotygodniowej walce o dostawę siana na rancho - szczęśliwie dojechało.
Niestety drogo, bo z daleka. Ok. 80 km siano jechało. Na miejscu w Kowalach Oleckich nie dało się zorganizować transportu, aby z wioski położonej stosunkowo niedaleko bo 12 km - przewieźć sianko na rancho do Indianki. Cóż - dobrze ze się dało przywieźć pasze z innego powiatu. Indianka kupiła jeden transport 20 sztuk bel wielkich, ciężkich po 130 cm średnica, a waga to chyba po pól tony, bo mocno zbite i zamówiła kolejny aby mieć full paszy i ściółki na zimę. Jeszcze potrzebna słoma z dowozem, póki co gorszej jakości bele siana pójdą na ściółkę, gdyż niestety i takie zostały Indiance wciśnięte pomiędzy dobre bele z dobrym sianem. Co najmniej jedna bela jest spleśniała. Tylko do ścielenia od biedy się nada, a była cholernie droga, bo 70 zł/sztukę :(

Niestety - trzeba jednak jechać za te granice i zarobić na swój własny sprzęt rolniczy - traktor i osprzęt czyli kosiarkę, zgrabiarkę, przewracarkę, kostkarkę, przyczepę i robić swoje, pachnące i zielonkawe sianko. Przydałoby się tez stare laki zaorać i posiać świeża trawę z koniczyna i innymi motylkowatymi. Jakby w okolicy był jaki uczciwy dzierżawca, to można by mu było ziemie oddać w dzierżawę i dzielić się plonami, ale wygląda na to, ze nikomu tu ziemia orna niepotrzebna.

Jeśli znajdzie się jaki uczciwy, odpowiedzialny opiekun do zwierząt Indianki - pojedzie. Inaczej nie będzie ryzykować.
Dziś się dowiedziała we wsi, ze Bolesław to kłamczuch. Ten rzekomy "jego kolega z Gdańska" to żaden jego kolega, lecz miejscowy mieszkaniec wioski Żydy, którego naciągnął na wożenie swojej dupy po wsi. Zresztą Indianka z tym mieszkańcem już dawniej gawędziła, ale gdy przyjechał w ubraniu motorowym na rancho Indianki z Bolesławem, to go nie poznała.
Bolesław nie pojechał na motorze do Gdańska czy do swojej mieściny czyli do Starogardu Gdańskiego, jak deklarował będąc u Indianki z motorzysta.
Bolesław najzwyczajniej w świecie wsadził swój tyłek w PKS i tak wybył ze wsi. Co prawda próbował mieszkańca Żyd naciągnąć na wiezienie go motorem do Tczewa, ale mu się ten numer nie udał. :)

Zanim wyjechał, zdążył nałgać we wsi, ze rzekomo przyjechał do Indianki tirem (buhahaa :))) - taksówką w nocy ledwo dotarł na rancho po asyście Indianki - inaczej by spal na dworcu w Ełku... :))))
i rzekomo przywiózł Indiance agregat prądotwórczy... Hmmm... ten który Indianka kupiła kilka tygodni temu i dostała go za pośrednictwem kuriera??? :)))) Bolesław okazał się człowiekiem z wybujałą fantazja. Ciekawe czemu tak kłamał? Może przymierzał się do kradzieży i sprzedania Indianki zielonego agregatu marki barracuda na wsi? To by miało sens - urabianie wieśniaków poprzez wmawianie im, ze agregat jest jego. Może chciał zapłacić agregatem Indianki za przewiezienie jego dupy do Starogardu Gdańskiego??? :))) Kurrrwa! Indianka musi bardziej uważać na te rozmaite łajzy, które pchają się na jej rancho.
Łachudrę do łachudry ciągnie. Indianka wie, kto fałszywie nastawił Bolesława przeciwko Indiance i kto go podwoził usłużnie na żwirówkę swoim autem. Łajzy zawsze się wyczuwają na kilometr i szybko potrafią się skumać.
Nie dziwi w tej sytuacji nerwowa reakcja Bolesława, gdy dowiedział się, ze Indianka wspomniała o nim na swoim blogu wcześniej. Wtedy pisała o nim w superlatywach. Widać sam wiedział, ze nie zasługuje na jej zaufanie, bo już wtedy planował coś nikczemnego i było mu bardzo nie na rękę, ze Indianka o nim pisze na swoim blogu...

Szczęście w nieszczęściu, ze pan Bolek wypierdzielił z Rancha ZANIM Indianka wyjechała do pracy za granice...
Dobrze, ze się szybko wydało, ile jest wart. Ufff... Trzeba wszystko dokładnie sprawdzić, czy czegoś ze sobą nie zapierdolił.
Plecaka i latarki tak czy inaczej nie zwrócił. Za to została jego piżama i portki. Być może potrzebował miejsce w torbie na coś z narzędzi Indianki? Już tak się kiedyś przydarzyło, ze inna łajza przed laty zostawiła swoje manele by wywieźć w swojej torbie Indianki pile spalinowa...

środa, 12 lutego 2014

Notatka pokontrolna


Na foto morze siana, a w nim skąpane konie. W dzień jedzą siano z beli, a w nocy zajadają siano wyłożone im we żłobach w stajni.
Poniżej wynik kontroli przeprowadzonej na rancho Indianki przez inspektora powiatowej weterynarii, Pana Kornela, z którym Indianka jest w stałym kontakcie emailowym i telefonicznym zwłaszcza odnośnie tropienia donosiciela-prześladowcy, który to nęka Indiankę poprzez Internet, smsy oraz poprzez napuszczanie kontroli weterynaryjnych na podstawie fałszywych pomówień. Wszystkie tropy prowadzą do Witolda Z. Jeśli nie on jest tym dupkiem, który na mnie doniósł - zostanie to sprostowane na tej stronie.
Obecnie zgłosiłam prześladowcę na policję i czekam na potwierdzenie naszych ustaleń co do tożsamości przestępcy.
Prześladowca dopuścił się przestępstwa z artykułu 190a. UPORCZYWE NĘKANIE - STALKING

Art. 190a. Uporczywe nękanie - stalking

§ 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność,
podlega karze pozba­wienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego
Notatka Powiatowego Inspektora Weterynarii Pana Kornela.
"Podczas oględzin w gospodarstwie wysłuchałem wyjaśnień właścicielki oraz wykonałem zdjęcia budynków i pasz, którymi karmi zwierzęta (siano w zadowalającej ilości - wystarczającej, by zwierzęta nie cierpiały głodu; należy też uwzględnić fakt negocjowania przez właścicielkę kolejnych zakupów siana). Na prośbę udostępniono mi wgląd do budynku, w którym przebywają konie. Wewnątrz nie stwierdziłem rażących naruszeń – minimalne warunki dobrostanowe są zapewnione, upewniłem się że zwierzęta mają dostęp do wody (zwierzęta nie są utrzymywane na uwięzi, pojone do woli ze strumienia przepływającego przez posesję) i wykonałem zdjęcia uwzględniające warunki w jakich chowane są zwierzęta (sucha ściółka, zapewnione suche miejsce do leżenia dla zwierząt)."
Ta powyższa notatka dobitnie pokazuje, że donosiciel złożył donos na podstawie fałszywego pomówienia kierując się złą wolą, a jego celem było wyłącznie nękanie zapracowanej rolniczki co jest czynem karygodnym i Indianka dopilnuje, aby przestępca poniósł zasłużoną karę.
W międzyczasie Indianka znalazła dwóch dostawców świeżej paszy w okolicy. Duzi rolnicy. Jeden ma sianokiszonkę po 60zł i słomę po 37 zł bela, a także okresowo zboże mieszankę w dużych ilościach. Drugi ma 100 bel siana zeszłorocznego (2013r.) w przystępnej cenie 40 zł bela. Składowane pod dachem - także suche, dobrej jakości. Ma transport i może przywieźć dużo bel za jednym transportem. Wspaniale. Kamień z serca.
Rolnik ten ma 50 hektarów ziemi, a nie hoduje żadnych zwierząt, więc ma i będzie miał mnóstwo siana dla Indianki. Indianka się z nim wstępnie umówiła na dostawę siana w razie potrzeby. Póki co ma pełną paszarnię i nie ma miejsca na więcej bel, poza tym możliwe, że paszy starczy do lata, więc nie ma co trwonić pieniędzy, tym bardziej, że w tej chwili nie ma żadnych. Ma jaja na wymianę, ale ten rolnik ciut za daleko mieszka aby jechał z 3 belami siana. Latem kupi od tego rolnika siano świeżo zbelowane prosto z pola w większej ilości. 20-40 bel. Zależnie od ceny i jakości pokosu.
Rolnik ma dobre siano, ze słodkich łąk - sianych łąk z dużym wsiewem koniczyny, także super. Jak wszystko dobrze pójdzie - zostanie stałym dostawcą paszy dla zwierząt Indianki, a Indianka zaoszczędzi swe siły i czas na uprawy warzywne i grodzenie pastwisk oraz renowację siedliska w miarę skromnych swoich możliwości.
Bel na parterze niewiele się zmieści. Indianka ma strychy, a tam by pasowała kostka. Może się znajdzie uczciwy rolnik z kostkami siana dobrej jakości, to wtedy strychy nad stajniami byłyby pełne i jednocześnie ocieplałyby parter stajni. Indianka spróbuje ukosić też swojej trawy ile da rady tego lata i tym sianem luzem zapełni strychy, ewentualnie można kupić więcej bel i część rozwinąć i siano tam wrzucić na górę. Siano luzem lepiej dosycha i lepiej się przechowuje na strychach, ale bele są łatwe w załadunku i przemieszczaniu gdy się ma sprzęt do tego. Szybko można je załadować i przewieźć, a następnie poukładać w paszarni lub na podwórku.
Przydałaby się Indiance stodoła na składowanie większej ilości siana. Kiedyś tu była, ale spłonęła i tylko kamienie zostały. Póki nie ma stodoły - może bele sianokiszonki składować na podwórku w stogach. Bele sianokiszonki dla owiec i kóz są okay, a są owinięte folią, więc kosztowna stodoła niepotrzebna.


-->

wtorek, 6 sierpnia 2013

Szukam transportu


Szukam taniego, regularnego transportu do przewozu niewielkiej ilości jaj na trasie:
Kowale Oleckie – Szczecin
Kowale Oleckie – Warszawa
Kowale Oleckie - Kętrzyn
Kowale Oleckie - Poznań
Kowale Oleckie - Gdańsk
Kowale Oleckie - inne miasta.