Pokazywanie postów oznaczonych etykietą plany. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą plany. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 grudnia 2010

Ósme święta Bożego Narodzenia

To już ósme święta Bożego Narodzenia na obczyźnie wśród nieprzyjaznych, nieżyczliwych, chorych na znieczulicę lokalnych ludzi w sąsiedztwie. Ósme ubogie, smutne i bylejakie święta. Aż się nie chce obchodzić.
Indianka marzy o tym, że kiedyś będzie spędzać święta z bliską sercu osobą, a dom będzie pełen ciepła, kolorów, odświętny, będzie miała duży stół zastawiony wykwintnymi potrawami, a pod pachnącą choinką piękne, wartościowe prezenty, a dni te będą przepełnione wzniosłymi uczuciami i doznaniami, pełne serdeczności...
Kiedyś to nastąpi, ale jeszcze nie w tym roku... Najpierw Indianka musi się wydobyć z wielkiej biedy na którą cierpi od ośmiu lat i poznać wreszcie dobrego, wartościowego człowieka, z którym będzie chciała dzielić kolejne święta...
Tymczasem o Bożym Narodzeniu przypomniała Indiance paczuszka z Zielonej Góry. Indianka nie jest pewna od kogo, bo adres zatarty - listonosz mówił, że z Zielonej Góry... Chyba od Kasi? Dziękuję serdecznie... To miła niespodzianka była... Taki sympatyczny akcent świąteczny...
W sypialni w łóżku Indianki leżakują koty - gdy wstaje ona by zejść do piwnicy i zrobić coś do jedzenia lub napalić w piecu - towarzyszą jej stale. Teraz baraszkują skacząc po łóżku, wspinając się niczym małpki po szafach i półkach... Pocieszne zwierzątka są...Takie przymilne, przytulne... wpełzają pod kołdrę Indianki i wtulają sie w nią mocno czasem zaczepiając ją noskiem o twarz...  Najchętniej siedzą Indiance na ramieniu wtulone w jej włosy...
Indianka ma nieciekawe samopoczucie - bolą ją jajniki i ogólnie czuje się fizycznie źle, więc poleguje w łóżku od dwóch dni... Wczoraj zmusiła się do sprzątania - sprzątnęła nieco łazienkę, kuchnię...
W TV nudy - oklepane od lat filmy typu Kevin sam w domu czy Powrót do przeszłości czy Szklana pułapka.
Jak można co roku te same filmy puszczać??? Aż się niedobrze robi... Jaki ograniczony repertuar... gee...
Więc Indianka spaceruje po domu dokładając do pieca kaflowego i piecokuchni w ciszy medialnej - tzn. nie gra ni TV ni radio, które też niewiele ma do zaoferowania. Kiedyś jakoś więcej było porywających szlagierów - teraz same puchy - czasem coś fajniejszego się trafi, ale rzadko, a stare covery w wykonaniu nowych wykonawców nie są lepsze od oryginałów sprzed lat i takie wydają się jak odgrzewane tygodniowe kotlety choćby Cruel Summer w tej nowej, powolnej wersji bez życia - jakby zombi śpiewały, a nie te pełne energii i radości życia dziewczyny z Bananarama... Więc Indianka chodzi po domu w ciszy, ale nie absolutnej - cisza wyzwala głośne myślenie i Indianka bezwiednie zaczyna na głos artykułować swoje myśli... Dźwięk jej spokojnego głosu przyciąga zwierzęta. Stale towarzyszą jej koty, za drzwiami odzywają się psy i stukają o śnieg kopytami konie zapatrzone w okna domu... i kozy podchodzą do okien piwnicy i zaglądają do środka co Indianka tam robi...
Indianka marzy, że uda jej się doprowadzić dom do normalnych warunków mieszkaniowych - wyremontować ładnie tak by stworzyć sobie wygodny i przytulny dom i by mogła od przyszłego roku zacząć wynajmować pokoje i zarabiać na życie... że w końcu zacznie normalnie funkcjonować w nowej rzeczywistości - w nowym miejscu - i że wróci do niej dawna dobra passa, która nie opuszczała jej, gdy mieszkała w swoim rodzinnym mieście...
Kupiła wymarzone gospodarstwo, kupiła wymarzony, własny dom - trzeba go wyremontować i zacząć zarabiać na życie na agroturystyce - tak jak sobie to zaplanowała osiem lat temu, gdy wyjeżdżała z miasta na Mazury...
Szkoda, że plany życiowe musi realizować sama - chciała realizować je ze swoim partnerem, dobrym, kochającym, wartościowym człowiekiem, którego niestety nie poznała w swoim życiu i już nie liczy, że go pozna... 'Widać nie każdemu dane poznać swoją Miłość życia. Może się taki nie urodził, a może już dawno zajęty? Indianka przestaje wierzyć w miłość... Przestaje chcieć kochać...
Choć Indianka wybredna i trudnokochliwa, jednak jej serce otwarte i głodne miłości przez całe życie było... Teraz jej serce już się zamyka... Już nie chce kochać... Za długo na miłość czeka...
Trzeba się skupić na tym, na czym skupia się większość narodu - na sprawach przyziemnych, egzystencjonalnych, na zabezpieczeniu sobie wygody i źródeł utrzymania...
Oczywiście dalej zagospodarowywać swoje gospodarstwo i rozwijać hodowlę koni, rozkręcić agroturystykę i jeszcze coś równolegle...
Znależć czas na rozwijanie swoich talentów i hobby... Po prostu żyć pełnią życia... Może gdy Indianka o miłości zapomni, któregoś dnia się ona sama objawi i rozświetli dni Indianki szczęściem?

środa, 15 kwietnia 2009

Biznes plan dla gospodarstwa agroturystycznego

... gotowy - ma 34 strony już i dalej rośnie, bo go przerabiam i
rozbudowuję - chyba wpadłam w trans pisania biznes planów. Nie wiem czy z
tym zdążę na czas - najwyżej się narobię na darmo, ale za to na następny raz
to już będę gotowa na 100 procent. Poza tym - może go wykorzystam gdzie
indziej?
Tak czy inaczej taka umięjętność i wiedza jaką sobie właśnie odświeżam, na
pewno mi się jeszcze przyda.

Indianka