Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oszustki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oszustki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 kwietnia 2019

Elżbieta Kozłowska z fundacji Molosy Adopcje to hiena




Elżbieta HIENA Kozłowska
z fundacji Molosy Adopcje

 to terrorystka i bandytka, oszustka, naciągaczka,
manipulantka, oszczerczyni, 
stalkerka i hejterka, 
która żyje z krzywdy wyrządzanej
niewinnym hodowcom i ich bezbronnym zwierzętom.

Do tej pory zarobiła na moich zwierzętach 30.000 zł
wyłudzając te pieniądze od darczyńców
na rzekome "ratowanie zwierząt z Auschwitz".


Ani złotówki nie przeznaczyła na zwierzęta, które ukradła mi i męczy poza moim gospodarstwem poutykane w różnych szemranych dziuplach.



Sprawdziłam stan jej jawnych zbiórek, poza nimi ma jeszcze niewidoczne w internecie wpłaty - wprost na konto od rozmaitych darczyńców z portali internetowych, gdzie wstawia swoje tyle patetyczne, co kłamliwe, oszczercze teksty.

Pierwsza zbiórka niby na moje zwierzęta, a tak na prawdę do jej kieszeni:

WSPARŁO 105 OSÓB

8 200 zł (100%)

To są wpłaty na ten moment na drugiej zbiórce rzekomo na moje zwierzęta, a tak na prawdę do jej prywatnej kieszeni do przeżarcia, bo ona żyje z darowizn naiwnych ludzi.  

WSPARŁO 400 OSÓB
17 132 zł (85,66%)

BRAKUJE JESZCZE 2 868 ZŁ


Elżbieta HIENA Kozłowska łącznie oszukała ponad pół tysiąca ludzi, wyłudzając od nich datki rzekomo na pomoc dla moich zwierząt, podczas, gdy żadna pomoc nigdy nie była udzielona żadnemu mojemu zwierzęciu, bo trudno nazwać rabunek pomocą. 

Nigdy nie kupiła paszy, suplementów, ani leków moim zwierzętom, nigdy nie sprowadziła do nich weterynarza, by je leczył. Nigdy nie opłaciła kowala. To oszustka i naciągaczka. Zrabowane przez nią zwierzęta trzyma w gorszych warunkach, niż miały u właścicieli, na co wskazuje wygląd konia, który po roku czasu u niej wygląda jak kościotrup.

Izabella INDIANKA Redlarska

środa, 25 listopada 2015

Co piszą o Indiance podpierdalaczki?

Co piszą podpierdalaczki Izabela U. i Marta P. na międzynarodowym, wielomilionowym forum CouchSurfing o gościnnej, pracowitej Indiance?
Poniżej pełne jadu i nienawiści ich "referencje" na Couchsurfingu.
Udowodnię, że są całkowicie kłamliwe.

Tak zakłamane, jak fałszywe, pełne najgorszych intencji i do bólu zakłamane są te dwie wrogie kobiety z Nowej Huty nękające Indiankę od 3 lat. :(((

Marta + Iza [shared profile]
Krakow, Lesser Poland, Poland
November 2015Other - Negative

This is yet another reference from this woman, posted from yet another CS profile... This speaks for itself.

Wystawiłam im negatywne, nowe referencje, gdyż na nowoutworzonym moim profilu na CouchSurfing pojawił się wpis podpierdalaczek oczerniających mnie po całości, a jednocześnie na ich profilu na CS nie wiedzieć czemu zostały wykasowane moje negatywne referencje im dane 3 lata temu.

The truth is - visiting Isabelle was one of our creepiest experiences ever. We planned to stay in our own tent, but even this was basically impossible (how about puting a tent on a wet grass which is high to the level of armits? with wild horses running around the farm?).

Kłamstwo. Wybrałam im miejsce bezpieczne, z dala od koni, ogrodzone pastuchem elektrycznym (wtedy miałam prąd), na wzniesieniu porosłym niską, spasioną kozami trawą. Miały z tego wzniesienia ładny widok na okolicę, na stawy sąsiada.
Miejsce zaciszne, pod lasem.
Jednak Izabeli U. miejsce się to nie spodobało i przeniosła namiot w chaszcze i wysoką trawę, która choć wysoka, sięgała im ledwo do kolan, a nie do ramion jak teatralnie to opisuje Izabela U.

Co do dzikich koni... Może dla kompletnych dyletantek swojsko hodowane konie jawią się jako dzikie mustangi, gdyż chodzą luzem gdzie chcą i takie ich prawo w królestwie Indianki, jednakowoż są one oswojone i dają się Indiance głaskać, przytulać, a nawet na nie wsiadać. No i nie biegały dziko po pastwiskach, lecz spokojnie i z końską godnością skubały trawę :-)

"Her "rancho" is a terribly neglected, dirty place, with the narcissistic and paranoid hostess spending hours in front of her computer, while animals are starving and dying."

Zarozumiałe, zawistne babska oczerniają moje Rancho i mnie, zniesławiając szeroko w całym świecie przy pomocy portalu CS, a także Bloggera i Facebooka. Łażą za mną po całym internecie i plują na mnie z każdego publicznego forum, gdzie się pojawiam lub pojawiałam.
Nawołują do prześladowań i zastraszają kolejnymi donosami i kontrolami.

Ani moje Rancho nie jest zaniedbane, ani brudne.
Brudne są intencje dwóch podpierdalaczek, które ze zwykłej podłości zrobiły wiele przykrości niewinnej, gościnnej osobie, która w dobrej wierze ugościła je grzecznościowo na swojej ziemi.

Oczywiście Indianka nie ma nic wspólnego ani z narcyzmem, ani z paranoją i nie spędza godzin czasu przed komputerem, choćby dlatego, że go nie ma, nawet prądu do zasilania komputeta nie ma, ani jej zadbane, najedzone do woli zwierzęta nie głodują, ani tym bardziej nie umierają z głodu. Totalne kłamstwo i pomówienie, zwłaszcza w kontekście sierpniowych zielonych, bogatych w bujną trawę łąk roku 2012.
Wszak gościówy przyjechały latem, 7 sierpnia 2012 roku. Wszędzie na gospodarstwie było mnóstwo paszy!

Wszak same napisały, że na rancho Indianki była bujna, wysoka po pachy trawa. Same sobie przeczą. Bujne, zielone pastwiska, a na nich umierające z głodu zwierzęta? Nonsens! Jednocześnie pomawiają Indiankę o głodzenie zwierząt i opisują jak to konie Indianki szaleją swobodnie po całym, zarośniętym paszą gospodarstwie, do której to paszy zwierzęta Indianki miały swobodny dostęp. W kagańcach konie chodziły i nie mogły skubać trawy pod ich zdrowymi, naturalnie ścierającymi się kopytami?? :-) :-) 

"Yes, we reported the case, and as a result one of the dogs, which was kept on a cruelly short chain under the stable, hungry and pregnant - was taken to a dog shelter."

"Tak, podpierdoliłyśmy swoją Gospodynię wbrew zasadom CouchSurfingu, którego podstawą jest zaufanie i dobra wola użytkowników tego portalu."

Karygodne! :((( Izabela U. i Marta P. to osoby bez elementarnych zasad dobrego współistnienia z innymi ludźmi. To osoby skrajnie roszczeniowe i nietolerancyjne dla innych. Nieskończonej tolerancji i pobłażania zaś żądają wyłącznie dla siebie. Jakżesz egoistycznie i małostkowo!

Zaś pies nie był trzymany na krótkim łańcuchu, lecz na bardzo długim, bo sześciometrowym lub dziewięciometrowym. Łańcuchu używanym do wypasu krowy na łące. Psina została spuszczona z łańcucha zaraz po wyjeździe nieprzyjemnych, nadętych lesbijek. Uwiązana zaś była z uwagi na ich wizytę, aby ich nie pogryzła jako obcych intruzów. Dla ich bezpieczeństwa uwiązałam psa, a nie po to by się na nim znęcać, jak sugerują te dwa niewdzięczne dziwadła. Pies był karmiony codziennie. O tym, że suka była ciężarna Indianka dowiedziała się, gdy suczka niespodziewanie oszczeniła się kilka tygodni po wyjeździe podpierdalaczek. Oszczeniła się w krzakach, gdzie sobie swobodnie sama poszła rodzić.

Kolejne naciąganie faktów to ich twierdzenie, że "pies został Indiance odebrany do schroniska" To nie zupełnie tak było. Urzędnicy napuszczeni przez lesbijki niespodziewanie pojawili się na gospodarstwie Indianki i poprzez zaskoczenie oraz zastraszanie nakłonili Indiankę do wydania suki wraz ze szczeniętami. W protokole był zapis, że suczka ma wrócić do Indianki po odkarmieniu szczeniąt-kundelków, które urodziły się z nieplanowanej ciąży, po zaciążeniu suczki przez puszczanego luzem na wieś kundla sołtysowej, jamnikowatego kundelka Foxika. Suka podczas cieczki była zamknięta, ale pies sołtyski przegryzł drzwi i dostał się do niej. Stąd niechciane kundelki. 

Indianka oddała inspektorom same szczenięta. Suczkę chciała zachować.
Nie chciała się rozstawać z wieloletnim towarzyszem i stróżem podwórka i ogródka.
Urzędnicy wpmówili jej, że dla dobra szczeniąt trzeba dać i suczkę. Po odkarmieniu szczeniąt miała wrócić do Indianki. Urzędnicy nie dotrzymali słowa :(((
Indianka pojechała po suczkę z Holendrami. Policjantki ją pobiły i aresztowały. Jest sprawa w sądzie. To pasmo nieszczęść to robota lesbijek Izabeli U. i Marty P. One tę gehennę zaczęły. Do tego mają czelność pomawiać Indiankę o "konflikt z prawem"? :(((


And we know we did the right thing.

O taaak... :(((
Według nich, zrobienie krzywdy drugiemu człowiekowi, Gospodyni, która w dobrej wierze ugościła za darmo dwie obce kobiety - to jest rzecz właściwa. Doprawdy?? Jakiż system wartości ludzkich te dwie dziwne kobiety mają?

But she keeps on revenging on us.

Nie. Ja się po prostu bronię przed waszą ohydną nagonką, jaką zorganizowałyście przeciwko mnie! Na Facebooku, bloggerze, re-volcie, ekoosadzie i wszędzie tam, gdzie się pojawiałam, zanim wasz stalking mnie nie dopadł.

Isabelle also used to cheat people by offering work and not paying for it afterwards, she used to seek for "volunteers" on sites like workaway, helpx, wwoof

Kłamstwo. Pomówienie. Oczernianie. Zniesławianie. Umyślne wprowadzanie w błąd internautów przez dwie mściwe baby z Nowej Huty pod Krakowem.
Nikogo nie zatrudniałam i nikogo nie oszukałam, a zwłaszcza je - dwie leniwe kluchy o lewych rękach, zaś wymienione przez nie portale służą do bezgotówkowej wymiany usług i dóbr, na zasadzie wzajemnej współpracy. Łączą one podróżników-wolontariuszy z całego świata z farmami ekologicznymi i nie tylko. Podróżnicy w zamian za pomoc na gospodarstwie dostają z reguły zakwaterowanie i wyżywienie. Są to krótkie pobyty, zazwyczaj jedno lub dwutygodniowe. Pensja nie wchodzi w grę. Wszyscy użytkownicy tych portali o tym wiedzą. Nie ma mowy o oszustwie.
Lesby kłamią. 

- but for now she has been banned from this sites because of the bad feedback from the volunteers that went to help her (and escaped shortly after).

Zostałam zbanowana na tych portalach po ich donosach, które wysłały nie będąc nawet użytkowniczkami tych portali. :(((  Mało tego - kontaktowały się z moimi wolontariuszami bądź kandydatami na wolontariuszy i nakłaniały ich do składania skarg na mnie. Zaatakowały też moich CouchSurfingowych gości i znajomych z Facebooka oraz nakłaniały ich do działań na moją szkodę. 
Byłam zmuszona zawiesić mój stary profil na CS, po tym jak próbowały dobierać się do moich gości. W rzeczy samej dobrały się do co najmniej dwóch, którzy za ich namową przyjechali na Rancho i szpiegowali dla nich donosząc im co się u mnie dzieje i co ja robię.

Jeden z portali pośredniczących w bezgotówkowej wymianie usług i dóbr, zawiesił mi konto po ich donosach i po tym, jak nastawiony przez nie podróżnik i niedoszły wolontariusz naskarżył na mnie, że zrezygnowałam z jego kandydatury tuż przed jego przyjazdem. Młodzian wymagał ścisłej, kosztownej diety na którą mnie nie było stać. Miałam prawo zrezygnować z oferty pomocy osoby, która zapowiadała się na uciążliwą.

What's more, she's now in conflict with law.

"Na dodatek, ona ma konflikt z prawem." Kolejny ich chwyt propagandowy.
Kolejny rzut błotem w Indiankę.

Zaiste wielki konflikt z prawem mam: obwiniona o rzekome pobicie policjantek, wypas koni i bezzasadne wezwanie policji do świetlicy wiejskiej, w której jestem szykanowana od dwóch lat m.in. za sprawą nagonki lesbijek na mnie. Pani ze świetlicy pokazuje wszystkim chętnym pomówienia lesbijek w internecie na mój temat. Dodaje też coś niecoś od siebie. Plotki rosną do monstrualnych rozmiarów. Skutkują bezrozumnymi atakami na Indiankę i Kamyka. Zaprawdę wielki bandzior ze mnie.
Sprawy te o dziwo wynikły zaraz po ich publicznych nawoływaniach do prześladowania mnie. Nawoływania do składania donosów na mnie sprytnie wplotły w treść swojego antyindiańskiego antybloga, sugerując wielkie przestępstwa - których nigdy nie popełniłam. 

W każdej z tych spraw stroną jest policjant lub ktoś z jego bliskiej rodziny.
Ja bym to nazwała konfliktem z lokalną policją, a nie z samym prawem, albowiem zarzuty są delikatnie mówiąc naciągane, a mówiąc wprost - kompletnie fałszywe. W Polsce policja to państwo w państwie. Policjanci i ich członkowie rodzin są traktowani w sposób uprzywilejowany w stosunku do zwykłych obywateli pozbawionych policyjnych "pleców". Osoba bez policyjnych "pleców" jest skazana na przegraną, zanim sprawa trafi do sądu - bez względu na to czy występuje jako obwiniona czy poszkodowana.
Przestępstwom policjantów i ich członków rodzin pobłaża się. Nawet nie wnosi się wniosków o ukaranie. Są bezkarni. Automatycznie po każdym zgłoszeniu wykroczenia lub przestępstwa policjanta lub kogoś z jego rodziny - są wszczynane odwetowe wnioski o ukaranie osoby zgłaszającej np. pod pretekstem pobicia policjantek, wypasu koni, za wezwanie policji itp. Tak to działa tutaj, gdzie mieszkam.

She's extremely homophobic; she also showed herself as antisemitic, or xenophobic in a more general way.

Kolejne brednie.
Nie mam żadnej fobii, choć bez wątpienia tych dwóch konkretnych lesb nie cierpię za to co mi zrobiły i robią, za zło które na mnie ściągają. Nigdy im nie wybaczę podłości, które mi wyrządziły.
Wyrządziły mi wiele krzywd i dalej kontynuują swoje maniakalne dzieło zniszczenia. To jest chore, co one robią. Kurewstwo na wielką skalę.





niedziela, 23 czerwca 2013

Zakłamane naciągaczki


Indianka zauważyła, że te obłudne, wynaturzone darmozjady co tutaj podstępnie przyjechały rok temu, aby Indiance przykrości i problemów narobić – nadal produkują się intensywnie w Internecie rozsyłając rozmaite pomówienia na temat Indianki do różnych osób i instytucji.

Gdy się z Indianką skontaktowały rok temu przez CouchSurfing – ukryły przed nią fakt, że doskonale znają bloga Indianki. Indianka sądzi, że celowo tutaj przyjechały na jej piękne Rancho – by jej narobić problemów. Dlaczego? Z zawiści? Z chęci odebrania komuś co jego? Bo same nie potrafią takiego pięknego majątku zdobyć i o niego zadbać? Bo same są za leniwe i za głupie by potrafić wyhodować piękne konie i dać sobie fizycznie samodzielnie radę przez tyle lat bez żadnej pomocy znikąd?

Indianka była na komendzie w Olecku. Żadne postępowanie przeciwko niej o rzekome oszustwa i inne brednie zarzucane jej przez te dwie żałosne lesby się nie toczy. Lesby kłamią. Robią w balona opinię publiczną. Wyłażą ze skóry, aby Indiance zaszkodzić, ale fakty są zupełnie inne.

Rok temu kontaktując się z Indianką przez CouchSurfing deklarowały chęć darmowego pobytu na Rancho Indianki – w swoim namiocie i o swoim wyżywieniu. Nie miały sprawiać problemów ani być ciężarem dla Indianki. Tak obiecywały. Słowa nie dotrzymały. Oszukały Indiankę.

Niestety, po ich przyjeździe okazało się, że mają wielkie oczekiwania w stosunku do Indianki. Zajęły jej pokój – oczywiście za darmo – bo nawet grosza nie miały na najem – poza tym oczekiwały, że Indianka będzie karmić dwie dorosłe, pracujące kobiety przez cały ich dwutygodniowy urlop za friko. Jedną około czterdziestoletnią babę i jej dwudziestoparoletnią kochankę. Normalnie szok! Skąd takie pasożyty się biorą???

Indianka była niemile zaskoczona. Nie była przygotowana na takie obciążenie. Ponieważ paniusie nie miały ani grosza na swoje wyżywienie – Indianka postanowiła, że podzieli się z nimi swoją skromną żywnością. Nie miała wyjścia. Darmozjadom oczy z orbit wychodziły z głodu.

Ponieważ Indianka pracuje całymi dniami i nie toleruje pasożytów żerujących na niej – powiedziała, że spróbuje je wykarmić, ale w zamian za pomoc na gospodarstwie. Miało to być 5 godzin pomocy dziennie przy pracach różnych. Paniusie nie chciały się wysilać. Oferowały ledwo 4 godziny pomocy. 4 godziny pomocy od laika z miasta, który nie umie pracować wydajnie na wsi i zorganizować sobie efektywnie pracy – to jest nic.

Na tę opcję Indianka się nie zgodziła. Lesby niechętnie więc przystały na 5cio godzinną pomoc. Mieszkały u Indianki 3 dni, nocowały 3 dni w jej sypialni, a nie w swoim namiocie jak wstępnie deklarowały. Po prostu wolały surowe warunki niewyremontowanego domu Indianki niż swój bajerancki namiot (a potem kablowały wszędzie gdzie się da, że Indianka złe warunki mieszkalne w domu ma).

Pomagały przez 2 dni po 5 godzin. Pierwszego dnia ich przyjazdu nie robiły nic – zjadły tylko to, co im Indianka uszykowała do jedzenia i nawet talerza po sobie nie zmyły. Drugiego i trzeciego dnia pomagały po 5 godzin. 4go dnia z rana oświadczyły “że im się babcia rozchorowała” i opuściły Rancho Indianki.

Prosto z Rancha Indianki polazły na skargę do nieprzyjaznej Indiance sołtysowej. Doskonale wiedziały z bloga i nie tylko, że sołtyska jest nieprzyjazna Indiance odkąd Indianka zamieszkała po sąsiedzku.

Tam razem z sołtyską uknuły spisek, jak dokopać Indiance. Napuściły na nią policję, weterynarzy, urząd gminy.

Ale to nie zaspokoiło ich parszywej mściwości. Napisały też listy pełne pomówień i oczerniania do portali zajmujących się wymianą wakacyjną. Sprawiły, że portale te zawiesiły jej konta. Te podłe kobiety w ten sposób pozbawiły spracowaną Indiankę jakiejkolwiek pomocy fizycznej na gospodarstwie - choć ta pomoc co prawda była niewielka - ale czasami trafiał się ktoś, kto był faktycznie pomocny i jego pomoc była odczuwalna.

Pozbawienie Indianki jakiejkolwiek pomocy tym dwóm odmieńcom nie wystarczyło. Zwyrodniałe lesbijki założyły antybloga przeciwko Indiance, na którym ją w cwany sposób szkalują posługując się w tym celu m.in. różnymi hienami internetowymi, które bawi dokuczanie dobrej, zapracowanej kobiecie. Kobiecie co prawda bez gotówki - ale za to z pięknym posagiem na który sama, o własnych siłach zapracowała ciężką pracą. Według hien, takim przyzwoitym, uczciwym, pracowitym kobietom trzeba dokuczać. Powodem jest zawiść. Wszak kobieta ma taki piękny majątek to trzeba jej dokuczyć. Hien nie stać na to, by pracować po kilkanaście godzin dziennie bez dnia wolnego całymi latami, by sobie zafundować piękne gospodarstwo. Ale na tryskanie żółcią i kwasem zawsze takie kreatury znajdą czas.

Samotnej kobiecie z miasta na wsi jest cholernie ciężko przetrwać, a do tego takie szmatławe pomówienia - to cios poniżej pasa. Niestety - hieny mają to do siebie, że takimi rzeczami się zajmują. To je kręci. Nie posiadając takiego ogromnego potencjału jaki posiada Indianka - w ten sposób zazdrośnie próbują dowartościować swoje zgniłe, obrzydliwie egoistyczne i zawistne ego.

Są to indywidua, które są na tyle zakłamane i fałszywe, że nie składają żadnych doniesień na policję o rzekomych “przestępstwach” Indianki, o które publicznie fałszywie posądzają Indiankę.

Indywidua te, to jedynie hieny internetowe, które wyłącznie wyżywają się w Internecie szkalując dobre imię Indianki i robiąc jej tym samym przykrości. Tym całym bajzlem antyindiańskim dyrygują dwie naciągaczki z Krakowa. Kobiety bez sumienia i jakichkolwiek zasad moralnych. Ale czego można spodziewać się po lesbijkach? Indianka dawniej nie miała uprzedzeń do lesbijek, ale teraz po tej serii przykrości jaka ją spotkała ze strony tych dwóch podłych, obłudnych bab – nienawidzi ich z całego serca.

Przestrzega też innych gospodarzy i gospodynie – by nie brali tych fałszywych bab na swoje ekologiczne gospodarstwa jeśli nie chcą mieć problemów, przykrości i zatrutego na cały rok życia. Te kobiety to jak koń trojański. Z wierzchu gładki, a w środku czai się podstępny, przewrotny wróg.

Jako goście mieszkań czy skłotów też nie są pewne, jako że mają tendencję do doszukiwania się dziury w całym i podpierdalania do różnych instytucji o każdym drobiazgu, który wydaje im się niezgodny z przepisami. Będąc u Indianki zapalczywie komentowały uchybienia widziane w innym remontowanym miejscu. Bardzo wnikały, czy prace elektryczne w tamtym skłocie prowadzi uprawniony elektryk. Opowiadały o tym z wypiekami na twarzy. Pewnie, jak by tam nie dostały tego, czego żądały – też by swoich gospodarzy podpierdoliły. A może podpierdoliły anonimowo, tak jak podpierdoliły anonimowo Indiankę? Omijać te śmierdzące jaja szerokim łukiem. Tyle Indianka radzi. Na CouchSurfingu nazwały się: DOCTORPRINTER.
Same nikogo nie goszczą, tylko chętnie by się komuś na chatę wtryniły za friko na krzywy ryj.


wtorek, 14 maja 2013

Indianka oczerniona

Indiankę boli serce. Została oczerniona, pomówiona, zelżona przez złych ludzi... :(((
Indianka ma łzy w oczach... Ludzka podłość nie zna granic... Po prostu szok... :(((

Żeby przyjechać do kogoś w gości, na darmowe wakacje i zaraz po opuszczeniu domu gospodyni iść na nią kablować i robić jej przykrości? Kto tak robi? Moim zdaniem tylko najgorsze łachudry bez sumienia i czci. Zwyrodnialce i degeneraci bez żadnych zasad moralnych.

Wyłudzić od kogoś darmowy pobyt na pięknym Rancho na Mazurach Garbatych i jeszcze wymuszać na nim sponsorowanie wyżywienia, a gdy za to sponsorowanie trzeba było trochę pomóc na gospodarstwie - mścić się przez parszywe donosy??? Co za denne kreatury! :(((

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Podstępne lesbijki

Po Brytyjkach przyjechały 2 lesbijki. Jedna 38 lat, druga 25 lat i brzydka jak krokodyl. Chciałam pokazać, że nie mam uprzedzeń i jestem tolerancyjna, więc zgodziłam się na ich przyjazd. Teraz, po ich pobycie - już mam uprzedzenia. Nie sądziłam, że to takie podłe, podstępne, fałszywe babska. Narobiły mi szkód, dodały dodatkowej papierkowej pracy i zafundowały nieprzyjemności. Nigdy więcej lesbijek w moim domu nie ugoszczę. Ani na gospodarstwie. Na samą myśl o tym, że udostępniłam im swoją sypialnię - robi mi się niedobrze. Pierwotnie miały spać w swoim namiocie, ale nahalnie wprosiły mi się na chatę, bo padało, a łóżko w sypialni akurat było wolne, gdyż Amerykanie nie dojechali.

Nocowały w moim domu 3 dni. Żarły za darmo i nocowały za darmo. Chyba liczyły na to, że będą tak żerować na mnie całe 10 dni ich planowanego pobytu, bo okazało się, że przyjechały bez grosza na własne wyżywienie i ani myślały by czymkolwiek dokładać się do wspólnego stołu.
Wymusiły na mnie układ typu "pomoc na gospodarstwie w zamian za wyżywienie" do którego wówczas nie byłam przygotowana. Było mi to nie na rękę, bo nie umiały nic, co by się przydało na gospodarstwie. Na siłę wyszukałam im jakieś zadanie, aby nie żerowały na mnie tak całkiem. Robota znudziła im się po dwóch czy trzech dniach. Nie chciało im się nic robić, ale żreć moje skromne zapasy - jak najbardziej.

Nie zgodziłam się. Powiedziałam, aby sobie same kupowały jedzenie w sklepie, skoro nie chcą pomagać mi, bo ja nie jeleń by je sponsorować. Czwartego dnia z rana opuściły moje gospodarstwo bez wcześniejszego uprzedzenia. Jakby nigdy nic. Wstawiły kit, że ktoś im tam zachorował i muszą wracać. Ale ledwo wyszły z mojego gospodarstwa - pognały do nieżyczliwej mi sołtyski co zwykła szczuć mnie psami, gdy przechodzę obok jej siedliska, i spiknowszy się z sołtyską, która tylko czeka na takie okazje by mi dokopać - z zemsty zdradziecko wraz z sołtyską napuściły na mnie Urząd Gminy, policję i inspektora weterynarii, sanepid!

Aż mnie zatkało, gdy się dowiedziałam, że skarżyły się w Urzędzie Gminy na warunki mieszkalne w moim domu. Przed przyjazdem wiedziały, że jest rozgrzebany remont, bo wynikało to z mojego profilu na Couchsurfing. Po co się pchały do środka? Miały ze sobą swój namiot i miały spać w swoim namiocie, a nie bezczelnie wpraszać mi się do chałupy. Tak było ustalone przed ich przyjazdem. Miały spać w swoim namiocie i nie naprzykrzać mi się. Miały się zająć same sobą. Ewentualnie posiłki miałyśmy robić wspólnie ze składkowych produktów. Raczej one powinny były fundować wspólne jedzonko i zająć się gotowaniem w zamian za użyczenie im mojej kuchni, garnków, naczyń. Tyle, że one przyjechały bez kasy i bez prowiantu!
Z pustymi rękami i brzuchami. Pierwszego dnia nakarmiłam je gościnnie za free. Następnego dnia powinny one były złożyć się na posiłki. Tak jest przyjęte w Couchsurfingu - że ludzie się dzielą posiłkami ze sobą na uczciwych zasadach, wcześniej z góry określonych. A tu lipa. Nie dość, że przyjechały do mnie dwa bezużyteczne dziwolągi, do tego bezczelne, leniwe darmozjady o bardzo wysokim mniemaniu o sobie i postawie roszczeniowej. One sobie ubzdurały, że ja będę dwie dorosłe baby karmić dwa tygodnie na mój koszt za free!

Normalnie szok. Pchać się komuś do chałupy, obżerać go, a potem go wszem i wobec oczerniać i inspektorów napuszczać!

Pięknie odpłaciły mi za gościnę. Była już policja, teraz jest kontrola weterynaryjna. Tak wygląda wdzięczność lesbijek z Krakowa. Darmowy pobyt na Mazurach i ich podłe donosicielstwo za moimi plecami. Brzydzę się takimi kreaturami :((

Nie dość że mam tutaj tony pracy na farmie, w obejściu i w domu - wszystko razem ponad moje siły, to te... kxxxx...jxxxxx dodały mi tu jeszcze dodatkowych zmartwień, stresów, nerwów i dodatkowej papierkowej pracy... Normalnie szlag mnie trafia!