Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opał. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opał. Pokaż wszystkie posty

sobota, 16 stycznia 2016

Suchy opał pod domem

Suche drewno opałowe

To, co się zmieści do pieca w całości, będzie spalone w całości.
A to co nie wlizie, Indianka pociacha na kloce ;)
Piłą spalinową.
Potrafisz Luna, trusia, ElaPe a może iga33 piłować kłody piłą spalinową? ;) Ściąć drzewo i przy tym nie zginąć? ;) Miałaś chociaż kiedyś piłę w ręku? ;))) Leniwe melepety mają dwie lewe ręce, ale gęby pełne szyderstwa i głupio-mądrych wypowiedzi i porad... Do roboty, lebiegi! Pokażcie, co potraficie ;)))

Ps. Luna_s20, niestety, prawda o tobie jest taka, że jesteś złodziejką i podżegaczką, albowiem ukradłaś moje zdjęcie mojego autorstwa i wkleiłaś je bezczelnie na re-voltę, w wątku, w którym z upodobaniem judzisz użytkowników przeciwko mnie i umiejętnie nakręcasz by składali na mnie donosy: a to na pojenie zwierząt w niezamarzającym strumyku, a to na naturalnie rodzące się w owczarni jagnięta wychodzące z matką na spacer w kilka godzin po narodzinach, a to na zgrabnie nacięte suche drewno, na wycinkę którego mam zgodę na piśmie...

Okropny, choć ukryty w woalu elokwencji masz charakter. Do tego zadufana w sobie arogancko popełniasz wykroczenia i przestępstwa...

Wzbudzasz moją szczególną niechęć. Jesteś odpychającą osobowością.

Indianka

piątek, 15 stycznia 2016

Nacięte

Indianka kończyła robić obrządek swoich zwierzątek, gdy niespodziewanie nadjechał traktor (myślała, że nie przyjedzie, bo późno nadjechał - za późno by wyrobić się ze wstawieniem okienka i zwiezieniem całego opału z pola) z przyczepą i sianem. Rozładowali siano, zapłaciła, zabrali piłę, paliwo, klucz do piły oraz pilnik do łańcucha i ruszyli w pole po opał. Pole zryte przez dziki tak głęboko, że mało traktor się nie wywalił. Nacięli prawie całą przyczepę drewna. Z trudem wyjechali z dziurawego pola. Potem pojechali jeszcze raz w inne, łatwiej dostępne miejsce, bo już ciemno było i nacięli drugą, tym razem pełną przyczepę drewna. W sumie dwie przyczepy opału zwieźli pod dom. Na dwa tygodnie starczyć powinno.

Elf naostrzył jej łańcuch i jeszcze raz pokazał jak odpalać skutecznie.
Jutro za dnia Indianka potnie kłody na mniejsze kloce (jak uda się jej odpalić piłę).
Napaliła w piecu fest. Jutro przyniesie wodę, nagrzeje i wykąpie się.

środa, 27 listopada 2013

Ciepło domowego ogniska


W domu ciepło. Piec pięknie grzeje. W kuchni, przy stole aż 33 stopnie ciepła.
Przy piecu – żar taki, że pali w nogi i nie można ustać. W sypialni Artura 26 stopni Celsjusza. W sypialni Indianki 21 stopni C. Fura drewna idzie na ogrzanie chałupy, ale Artur zwozi drewno z pola i uzupełnia zapasy podręcznego opału zgromadzone na ganku.

Jeszcze nie ma mrozu i śniegu, więc trzeba gromadzić to drewno pod domem intensywnie, bo potem będzie trudniej. Artur zwiózł dzisiaj 12 taczek opału z odległego pola. Napracował się.
Gdy zaczęło padać, Indianka zarządziła, by ostał w domu, zagrzał się, napił gorącej kawy i dobrał się do kolejnej partii słoików i butelek, które wyparzyła i wymoczyła w wodzie z płynem.

Dom stopniowo uwalnia się od nawału zapyziałych słoików i słoiczków oraz butelek.
Część umytych i wygotowanych słoiczków jest wykorzystywana na bieżąco do wyrobu jogurtów kozich, część jest magazynowana na parterze pod ręką, a część wynoszona na strych do magazynu.

Dzisiaj Indianka obsadziła cebulami parę skrzynek i przygotowała sobie kolejną pod obsadzenie kolejnymi cebulami. Do sadzenia wykorzystuje piętki cebul. Piętki z korzeniem i łodygą powinny się ukorzenić. Będzie świeży szczypior zimową porą :)

W skrzynkach z pietruszką i marchewką piętki tych warzyw już się ukorzeniły i wypuściły nowe, smakowite liście.

Kozy dają niewiele mleka. Ledwo starcza na domowe potrzeby. No, ale jest codziennie ta odrobina mleczka. Przydałoby się więcej kóz. Jest kogo karmić :)

Z dzisiejszej partii mleka Indianka zrobiła budyń, a resztę dała kotom do picia.
Kury przestały się nieść. Trzeba będzie im chlapnąć trochę mleka aby się ponownie rozjajiły.

czwartek, 18 października 2012

Wywiad Środowiskowy


W związku z brakiem opału na zimę i przewlekaniem przez pracownika Urzędu Gminy rozpatrzenia mojego wniosku o wyrażenie zgody na wycinkę olchy na opał – złożyłam podanie do Urzędu Gminy o przydział opału na zimę.

Dziś przyjechała na moje gospodarstwo pracownica Opieki Społecznej z szoferem. Rzekoma, bo nie  mam pewności, że jest tym za kogo się podaje. Zażądałam wylegitymowania się i pokazania mi upoważnienia do przeprowadzania wywiadu środowiskowego, ponieważ chciała wejść do mojego domu mieszkalnego i abym podpisała jej protokół z wywiadu. Odmówiła okazania takiego upoważnienia i odmówiła okazania dowodu osobistego.

Czy pracownik Opieki Społecznej ma prawo odmówić wylegitymowania się?

Sporządziła protokół, w którym odmówiła mi dodania jakichkolwiek informacji jakie chciałam dodać i wymusiła na mnie podpis pod tym protokołem (ale dopisałam w tym protokole, że odmówiono mi dodania jakichkolwiek informacji). Czy to jest zgodne z prawem i procedurami? Nie dała mi też mojej kopii egzemplarza protokołu dla mnie.

W tych protokołach są rubryki, część z nich to są puste lub częściowo puste rubryki. Jaką mam gwarancję, że podpisując się pod tymi pustawymi rubrykami – nie zostanie dopisane coś niekorzystnego dla mnie, pod czym będzie widniał mój podpis?

Czy powinnam podpisywać się pod takim protokołem sporządzanym w taki sposób?

W związku z tym, że odmówiła mi okazania jakiegokolwiek upoważnienia czy dowodu osobistego (opierała się także przy ustnym podaniu nazwiska, ale w końcu je podała, tylko skąd mam pewność, że to jest jej nazwisko?) – zrobiłam fotkę uwieczniającą jej wizytę na moim gospodarstwie.

W związku z licznymi, niekiedy nieprzyjemnymi wizytami na moim gospodarstwie, założyłam rejestr wizyt, kontroli i wywiadów środowiskowych. Składa się on z rubryk:
Imię i nazwisko, numer dowodu osobistego i/lub legitymacji upoważniającej do wizytacji, stanowisko, instytucja/organizacja, cel wizyty, data, podpis osoby wizytującej.

Pani z Opieki Społecznej odmówiła podpisania się w tym rejestrze, że była na moim gospodarstwie dziś.
Z trudem wydobyłam z niej jej nazwisko, imię, stanowisko i instytucję jaką reprezentowała oraz cel wizyty.
Ja jednak bym chciała mieć jakikolwiek potwierdzony ślad w mojej dokumentacji, że moje gospodarstwo lub dom są wizytowane i przez kogo oraz kiedy i w jakim celu. Nie mam ślepego zaufania do lokalnych urzędników i nie chcę by kto chciał i kiedy chciał właził na moje gospodarstwo i robił co mu się żywnie podoba, tym bardziej, że przyjeżdżające osoby nie legitymują się, a powinny.