The big progress! Indiana zaczęła wreszcie ruszać się pod jeźdźcem. Co prawda Indianka musiała ją wziąć na lonżę i prowadzić po łące oraz pędzić w kółku, ale za to z Francuzeczką na grzbiecie i w pełnym rynsztunku bojowym.
Konisko aż się spociło :)
Denver zaakceptowała ogłowie z wędzidłem i siodło! :)))
Poszło gładko.
Poszło gładko.
Upał i przerwa na konserwację sprzętu. Gdy się zrobi chłodniej, w obroty pójdzie Dakota.
***
Indiana dziś poczyniła duże postępy.
Dziewczyny wzięły ją w dwójkę w obroty.
Razem wyprowadziły ze stajni. Francuzeczka wzięła linkę z koniem, a Indianka kobyłkę od tyłu poganiała. Klacz wyszła prawie od razu, zachęcona żywiołowym indiańskim tańcem za jej zadem ;)))
Lonżowały ją na podwórku. Szła ładnie w obu kierunkach. Tym razem Indianka nie musiała jej poganiać co rusz batem. Tylko na wstępie ją ruszyła batem, a potem Francuzeczka kontynuowała lonżowanie już samodzielnie i konisko szło jak burza.
Potem siodłanie i ogłowie. Indiana spokojnie zaakceptowała sprzęt.
No i wreszcie Francuzeczka wsiadła na klaczysko. No reaction :) Spokój absolutny. "No reaction" na wsiadanie na koń, jest "good reaction" konia :)))
Tak twierdzi Francuzeczka i Indianka się z nią zgadza (zwłaszcza w kontekście dzisiejszej swojej pierwszej gleby :))) ) hahahaha :)))
Następnie spacer na lonży w rynsztunku po podwórku i łące z jeźdźcem w siodle. Lonżowanie na łące z jeźdźcem. Klacz kłusowała w kółku z Francuzeczką na grzbiecie! :))) Indianka musiała trzymać lonżę, żeby się klacz nie zatrzymywała.
L O N Ż Ę ;))) :P
Indianka kilka razy przeprowadziła klacz na lonży po łące z jeźdźcem na grzbiecie. Klacz szła chętnie i dziarsko.
Na tym ćwiczenia zakończyły jabłkiem :)
Klacz cała zlana potem. Aż mokra była :) Zaś dziewczyny zadowolone z postępów :)
Szkoda, że Indianka nie trafiła na taką osobę jak Francuzeczka wcześniej.
Indianka