Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kozie mleko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kozie mleko. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 lipca 2018

Domowy budyń porzeczkowy Indianki

 


 


Domowy budyń porzeczkowy Indianki:

Składniki:
mleko kozie
mąka ziemniaczana
cukier 
sok z czarnej porzeczki
surowe lub ugotowane wiśnie i czarne porzeczki 

Przygotowanie:
zapraszamy kozę na ganek :)
doimy kozę
chwalimy kozę, że ładnie i dużo mleczka dała :)
wypuszczamy docenioną kozę zwolnioną z mlecznego balastu   na podwórko
mleko cedzimy przez gęste sitko
wlewamy do garnuszka
odlewamy niepełny kubek mleka
garnek z mlekiem stawiamy na rozgrzanym piecu i dodajemy cukru do smaku i sok z czarnej porzeczki
do kubka z mlekiem dodajemy mąkę ziemniaczaną i mieszamy starannie
do zagotowanego mleka dodajemy zawartość kubka mieszając intensywnie
gotowy, zgęstniały budyń nakładamy do salaterek
na budyń nakładamy porzeczki i/lub wiśnie
polewamy sokiem porzeczkowym
jemy na gorąco lub odstawiamy poza zasięg kotów do ostudzenia :)
rozkoszujemy się budyniem w barwnym ogrodzie Indianki :)

Smacznego :)

Indianka

poniedziałek, 25 lipca 2016

Piwni wakacjusze opuścili Rancho





Wstali wcześniej niż zwykle, tak, że zdołali opuścić Rancho o 11.00.
Indianka poczęstowała ich kawą na odchodne. Jaskółkowi dała 4 gorące jaja na twardo na podróż i kubek o który prosił. Dzisiaj było na spokojnie i kulturalnie. Wczoraj na nich wybuchnęła i opierdoliła od stóp do głów.
Dzisiaj już nie było potrzeby. Spokojnie wywędrowali.

Podziękowała Jaskółkowi za pomoc, a on życzył jej "wszystkiego dobrego".
Rozstali się w zgodzie. Ten drugi, leniwszy wakacjusz - jeszcze planuje wrócić...

Jemu nic do jedzenia nie dała, bo go flaki bolą od nadmiaru picia i źle się czuje. 

Indianka postanowiła wprowadzić rygor dwóch godzin pracy, zanim da delikwentowi śniadanie. Musi wpierw zapracować na swoje śniadanie.

Indianka jak zwykle wstała dziś o 5.00 rano. Zrobiła obrządek i zabrała się za zmywanie pozostałych naczyń i butelek, których nie zdążyła umyć wczoraj na dworze.

Pocięła, opisała i spakowała zioła. Wydoiła kozę. Zrobiła budyń czekoladowy.

I już 8 godzin ma przepracowane. Pora odpocząć, bo senna.

wtorek, 24 września 2013

Nowa kwatera

Indianka dzisiaj pracuje nad nową kwaterą. Już rozstawiła słupki, rozciągnęła sznurki i taśmy, na drewnianych słupkach rozciągnęła po dwa druty, także na plastikowych słupkach jeden drut. Trzeba jeszcze kawał drutu dosztukować i wtedy będzie można puścić mocny prąd i konie zaprosić na nową kwaterę. Tutaj jeszcze dużo gęstej i wysokiej trawy do wyskubania. Koniki się ucieszą :)


Dakota na pierwszym planie. 
Z tyłu nowo rozstawiony wybieg dla koni.
Niebawem tam zostaną wpuszczone.
Indianie i Dakocie masaż szczotą sprawił wielką przyjemność.
Pozostałe panienki jeszcze nie zaznały szczoty, bo się rozpadało i Indianka ewakuowała się z łąki.

Indiana i jej źrebię. Delikatnie przepłukane deszczykiem :)
Uodparniają się na zmienne warunki atmosferyczne i jednocześnie piorą swe futerka :)
Konie oczywiście zostają na łące, choć mają zadaszoną wiatę. Ich wybór. Trawa najbardziej im smakuje właśnie w deszczu, a same zmienne warunki atmosferyczne wspomagają ich odporność. Dzięki temu nie są nadmiernie wydelikacone, jak te konie ze szkółek jeździeckich, a zwłaszcza konie hodowane do sportu, z którymi się obchodzą jak z jajkiem, a nie jak z silnym, dynamicznym zwierzęciem, które potrzebuje kontaktu z naturą, aby się prawidłowo rozwijać i po prostu być szczęśliwą istotą, gdyż wszystkie ssaki na ziemi kochają Słońce, ruch, świeże powietrze i tylko w takich naturalnych warunkach jest im najlepiej.

Gruby, chrupki naleśnik na kozim mleku.
Naleśnik posmarowany dżemem śliwkowym z dodatkiem czarnego bzu. Pycha! :)

Rano na śniadanie Indianka przyrządziła sobie naleśniki z dżemem.
Tym razem dżem na gorąco. Zainspirował ją jeden z Anglików, który był tutaj rok temu. On lubił naleśniki z dżemem na gorąco :) Dobry pomysł.

Aby sobie zaoszczędzić mycia dwóch patelń po przygotowaniu śniadania, Indianka nałożyła warstwę dżemu na smażący się naleśnik i dzięki temu sam dżem również się podgrzał. Naleśnik z tak przygotowanym dżemem był wyjątkowo smaczny.

Indianka narwała trawy dla królików i pokrzyw dla drobiu, ale rozpadało się rzęsiście, więc schroniła się do domu. Do ukończenia nowej kwatery dla koni niewiele brakuje. Dosyć długi kawałek drutu co prawda, ale Indianka zdejmie go z innego odcinka, gdzie nie będzie potrzebny. Może starczy na ten nowy odcinek tego wielkiego wybiegu, który jest już prawie gotowy do użytku.

Gdy przestanie tak rzęsiście lać, Indianka pójdzie po swoje grzybki shitake, które wyhodowała. Będzie królewski obiad na grzybach, jajach, z młodymi ziemniaczkami i z natką pietruszki oraz gęstą kozią śmietaną.


Grzyby shitake. Nie tylko smakują, ale i leczą.
Kury o dziwo dzisiaj dały 5 jaj. Trzeba je intensywniej karmić, powinny się rozjajić. Tymczasem zboże się skończyło i trzeba kupić nowe kurom.

Kociaki rozwijają się prawidłowo. Bawią się i szaleją na całego, a ich ulubionym miejscem zabaw jest gabinet Indianki :)

Kicia monitorowa oczywiście spoczywa na monitorze :D

wtorek, 10 września 2013

Jak zrobić Twaróg?

Indianka raniutko wydoiła swoje mleczne kozy. Mleka jest nieco więcej niż zwykle. Jeszcze z dwa udoje i może będzie ok. 5 litrów mleka - ilości niezbędnej do wyrobu ok. kilograma do półtora kilograma sera białego twarogowego.

Pora przypomnieć sobie jak się robiło twaróg :))) Indianka całe wieki nie robiła twarogu i już jej się temperatury grzania mleka na twaróg zaczęły trochę mieszać z temperaturami grzania jogurtu, więc pora sobie odświeżyć wiedzę :))) Poniżej ciekawy przepis z bardzo ładnej strony na którą warto zajrzeć :)

Mleko już jest, przepis jest, garnek na mleko trzeba opróżnić z wczorajszego obiadu, umyć, wyparzyć i wlać świeże mleko, do którego jutro doleje kolejną partię mleka, aby było z czego zrobić więcej sera. Póki co - Indianka nagrzała wrzątku i moczy w nim naczynia z dodatkiem płynu do mycia. Myje i szoruje, płucze i suszy.

Jak zrobić Twaróg

10 sierpnia 2013
źródło: http://www.greenmorning.pl/jak-zrobic-twarog/

niedziela, 8 września 2013

Kociaczki Indianki :)

Kocięta kocicy polującej na gryzonie polne i pijącej kozie mleczko :)

Na farmie niedawno urodziły się śliczne, słodkie kociaczki.
Kicia Miriam szczęśliwą mamą. Maluchy rosną jak na drożdżach.
Mama ich codziennie jest obficie pojona kozim mlekiem. Kozie mleko to cudowny nektar życia. Dzięki niemu kocica ma mnóstwo odżywczego kociego mleka w swoich kocich cycuszkach... :)


W związku z zaskakującymi niektórymi komentarzami, w których niektórzy powielają jakieś totalne bzdury na temat rzekomej szkodliwości mleka - oto na fotkach żywe przykłady zadające kłam tym szkodliwym pomówieniom. 

Poniżej okaz zdrowia pojony regularnie mlekiem kozim - kocica Miriam - zdrowa mama zdrowych kociąt.


Spójrzcie na jej przepiękną, śliczną. lśniącą sierść :) Czysty okaz zdrowia :)
Kotkę Miriam adoptowałam rok temu. Była jednym z kociąt porzuconych w reklamówce pod kościołem we wsi. Reklamówkę znalazła i najpierw opiekowała się tymi kociętami dobra kobieta z tej wsi. Kotka wraz z innymi kociętami żyła w komórce na dworze, gdzie łapała myszy i była dokarmiana. 

Dwie zaprzyjaźnione przyjaciółki - puszysta kocica Miriam i suczka Saba
Po jej zabraniu do mego domu - aklimatyzowała się w domu przez dwa tygodnie będąc bardzo wystraszona nowym miejscem. Potem przełamała się i zadomowiła. Teraz Miriam jest szczęśliwą, pewną siebie kicią, która zawojowała serce nawet suczki Saby :))) Nocuje w domu, a całe dnie spędza na siedlisku i w polu polując na gryzonie. Także latem chętnie nocuje na dworze, gdzie nocami gryzonie się bardziej uaktywniają i dają się łatwiej złapać.
Zimą kicia oczywiście nocuje w domu, gdzie ma do dyspozycji 300 metrów na łowy licznych tu myszy, które ciągną do żywności tutaj zgromadzonej i do ciepła.

piątek, 6 września 2013

Kawa z kozim mleczkiem

Kawa z kozim mleczkiem. Postawi Indiankę na nogi! :)

Indianka zadowolona, że WRESZCIE udało jej się pozbyć paroletnich śmieci – sączy zrobioną sobie kawę z kozim mleczkiem. Kozie mleczko idealnie pasuje do jej kawy. Jest smaczniejsze i zdrowsze niż krowia śmietanka. O zdrowotności samej kawy Indianka nie wspomni, bo wiadomo, że to trucizna. Zatem Indianka pije trującą kawę z leczniczym kozim mleczkiem - dla lepszego smaku i neutralizacji toksyczności kawy. 

Indianka tylko dlatego pije kawę, bo znów ją senność ogarnia, a przed nią koszenie trawy dla królików i ocalałego drobiu, bo kury przerażone napaścią lisa zarwały niesienie jaj i nie chcą się nieść. Trzeba je zmobilizować dobrą karmą. Pszenicy mają mnóstwo - pora ukosić taczkę trawy. Do tego celu jest niezbędna sprawna Indianka. Nie śpiąca królewna. Kawa pomoże. Ma pomóc. Kawa z mleczkiem jest dużo smaczniejsza niż kawa bez mleczka. Być może czysta kawa postawiłaby ją szybciej na nogi, ale... ta kofeina też powinna, a z mleczkiem jest łatwiejsza do przełknięcia.