Do domu Indianki zawitała chwilowa obfitość. Są swojskie, ogromne pyszne jaja, swojska kiełbasa i pomidory, ogórki, swojski jogurt kozi i twarożek, ziemniaki od chłopa z pola nawożonego obornikiem, czereśnie z sadku sąsiadki, kapusta i cebula ze sklepu wiejskiego, a bułki z Kauflandu.
Na śniadanie jajecznica na kiełbasie i maśle, a na obiad potrawka z kurczaka dla Indianki, a babka ziemniaczana dla Kamyka :)
Do tego kompot czeresniowy do popicia lub świeże mleko kozie tudzież jogurt. Mniam! :)
Indiance bardzo smakuje jajecznica na mięsie. Doda sennej dzidzi energię niezbędną do zmierzenia się ze światem i cwelownią fejsbuczą która tak zawzięcie ją zwalcza.
Indianka