Pokazywanie postów oznaczonych etykietą intruzi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą intruzi. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 czerwca 2016

Niespodziewani goście

Wpadła Pani Marianna Sznel z bratem i jeszcze jedną panią, zobaczyć, czy Rancho jeszcze istnieje. Istnieje i nawet hodowane są tu liczne zwierzęta. :)

Pani Marianna mieszkała tutaj w latach 50tych ubiegłego wieku.
Czyli kawał czasu temu. Obecnie mieszka na Śląsku, w Lubaniu.
Zmieniła też nazwisko.

Goście rzucili okiem na siedlisko i porozmawiali chwilkę z chorą Gospodynią, która zrobiła im pamiątkowe fotki i filmik.

Niestety, nie ma zgody na publikacje w sieci, więc nie zobaczycie dawnych mieszkańców Ranch'a Indianki :)

Ale Indianka zrobi gablotkę z galerią starych zdjęć z gospodarstwa i dołoży do nich nowe.

Wieczorową porą polami nadeszli trzej nawaleni muszkieterowie.
Co prawda, mieli z góry uprzedzająco powiedziane, aby wstawieni się nie pokazywali, ale się zupełnie tą przestrogą nie przejeli :)

Nie dość, że nawaleni, to przytargali ze sobą wór trunków.
Dwie flaszki wódki, wino i 10 browarów.

Mieli niby Indiance coś pomóc na gospodarstwie, więc ich od razu nie wywaliła, ale nie była zachwycona.

Pozwoliła im sobie zrobić grilla przed jej domem, ale mieli być cicho i się nie awanturować, a po imprezie iść spać do stajni na siano. Nawet im wyniosła kilka rzeczy do użytku, jak krzesla, kubki, talerz, czajnik itp.

Sama położyła się do łóżka i zasnęła. Muszkietery imprezowały i uchlały się mocniej i zaczęły szturmować dom Indianki. Jeden z nich napierdalał pięścią w okno tak mocno, że wezwała gliny. Zanim gliny przyjechały, muszkietery poszły w długą unosząc ze sobą cenne trunki.




poniedziałek, 16 listopada 2009

Do pracy rodacy!

Wstał mglisty dzień, a wraz z nim wstała radosna Isabelle :D
No, Indianka wymyśliła, jak tu zabezpieczyć swe rancho przed intruzami. Znalazła na Allegro odpowiednią siatkę w przyzwoitej cenie. Zastanawia się jeszcze nad gęstością oczek, bo u dołu powinna ta siatka być bardzo gęsta, aby zając ni kuna nie przeszła. 10 x 30cm to chyba za duże oczka – może się zając przecisnąć, a kuna na pewno. Kuny mordują kury. Ale jest wyjście – zrobić kurom szczelne wybiegi przy domu i kuna nie dopadnie drobiu. A sad zabezpieczyć siatką tą tanią, bo to dużo metrów potrzeba to i koszt znaczny. Kuna w sadzie pożyteczna by była – wyżerałaby gryzonie. Natomiast zające występują tutaj w ogromnych ilościach i trzeba koniecznie przed nimi się zabezpieczyć. Indianka kupiłaby gęściejszą siatkę, aby mieć pewność, że zające nie będą się wdzierały do sadu, ale te gęste są prawie dwa razy droższe, więc kupi tę najtańszą, a potem ewentualnie przeplecie dodatkowe druty u dołu by zagęścić siatkę przed zającami, jeśli ta siatka o oczkach 10 x 30cm nie zda egzaminu. Jest szansa, że prąd da to, że zające nie będą się pchały, mimo, że oczka ciut przy duże. Za to ni dzik ni pies nie przedostanie się do środka. Takoż jeleń, sarna jak i cudza krowa. Jak tylko Indianka dostanie jakieś dopłaty kupi tę siatkę, powiesi na drzewach od strony lasu i włączy prąd. Potem na innych odcinkach trzeba będzie wkopać kołki i dokupić siatki. Ale to stopniowo, bo kasy na to wszystko nie starczy. Te dopłaty są za małe by sfinansować ogrodzenie całego gospodarstwa, więc trzeba to robić stopniowo. Poza tym Indianka ma dom do remontu i potrzebę środka transportu, maszyn rolniczych i tysiąc innych elementarnych potrzeb, więc nie może całych dopłat wydać jedynie na ogrodzenie. Są inne pilne potrzeby. Trzeba jakoś mądrze tymi mikrymi dopłatami zarządzać, by starczyło chociaż na to co naprawdę konieczne i niezbędne. I tak nie starczy, bo są za małe, więc trzeba będzie z czegoś zrezygnować. Pewnie znowu z samochodu... :(