Dzielny chłopina wytrzymał całe dwa miechy :)))
Francuzi jeszcze są i pomagają. Porządkują siedlisko i stajnie. Roboty na 10 osób, ale Francuzi choć powoli, ale starannie robią swoje. Indianka równie powoli przyzwyczaja się do tempa przyjezdnych. Niebawem mają przyjechać Amerykanie, ale Indianka nie pamięta dokładnie kiedy i na jak długo. Zajęta jest swoimi sprawami. Chyba trzeba będzie wpisywać gości do terminarza i śledzić go od czasu do czasu, aby znów nie było zaskoczenia, jak wtedy, gdy na Rancho niespodziewanie wylądował Kolumbijczyk... ;)