Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylwester. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sylwester. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 stycznia 2022

Sylwester 2021/2022

Strzelane było jeszcze bardziej, ale za późno zabrałam się za nagrywanie :) Huk był taki, jak w strefie Gazy...

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Udanego Sylwestra!

Indianka życzy swoim wiernym czytelnikom udanego Sylwestra:
szampańskiej zabawy, dla tych co szampańską zabawę wielbią,
wygodnego, domowego Sylwestra dla tych, którzy w ten sposób witają Nowy Rok
A dla wszystkich - udanego Nowego 2013 roku - pod każdym dobrym względem.
Niech nikomu nie zabraknie w tym nadchodzącym roku:

  • ciepłego domu,
  • kochających bliskich,
  • dobrego, zdrowego jedzenia,
  • zdrowia,
  • miłości,
  • radości,
  • mądrości,
  • pełnej sukcesów realizacji planów,
  • oraz przede wszystkim spełnienia dobrych pragnień i marzeń... :)
Bóg z Wami! :)



Osobne, szczególne życzenia dla drogich memu sercu Rolników Pomorskich protestujących w Szczecinie:
http://niezalezna.pl/35885-szczecin-rolnicy-kontynuuja-protest

Nie dajcie się wygryźć z naszej polskiej ziemi. Nie oddawajcie naszej ziemi obcym, wrogim korporacjom, które chcą produkować w naszej czystej, nieskażonej Polsce rakotwórcze GMO, by nas tym syfem truć!

Życzę Wam, abyście wygrali Waszą słuszną sprawę. Bądźcie dzielni, uparci i twardzi. Nie odpuszczajcie, bo w Waszych rękach przyszłość wszystkich polskich rodzin!

Niedysponowana

Indianka się czuje dziś niezbyt. Wczoraj wieczorem wykąpała się, a potem długo nie mogła zasnąć. Dziś rano obudziła się z bólem podbrzusza i ogólną sennością i niemrawością ;) Ambitny plan natargania słomy i siana do stajni oraz drewna z pola do domu - ucierpi na tym. Zrobi ile może i jak może. W domu raczej nic już nie zrobi. Szczęściem obiad ugotowany. Wystarczy podgrzać. Karma dla psa też gotowa - wczoraj ugotowana. W piecu się rozpaliło, ale nie ma co podłożyć. Trzeba wrzucić cokolwiek, aby ogień podtrzymać. Choćby suche badyle z ganku i podwórka.

Po południu przybył wspaniały, niezawodny Pan Listonosz. Przyniósł bardzo ważną, długo wyczekiwaną przesyłkę. 

Indiankę boli głowa i podbrzuszek. Czuje się coraz gorzej. Chyba spędzi tego Sylwestra w łóżku i nawet nie otworzy szampana. Koniom i kozom natargała słomy i siana. Opału z lasu już nie. Nie ma siły i za bardzo ją boli. Zajrzy jeszcze do kur i królików i kładzie się do łóżka.

piątek, 1 stycznia 2010

Sylwester

Czwartek, 30 grudnia 2009
Indianka ostatniego dnia 2009 roku udała się z rana do miasteczka, by załatwić pilne sprawy w ARiMR.





Autobus sunął śnieżną aleją skąpaną w pełnym słońcu. Drzewa przyozdobione śnieżną szadzią lśniły milionem kryształów. Było ślicznie. Indianka chłonęła piękno mazurskiej ziemi szeroko otwartymi oczyma.



Po dojechaniu do miasteczka pomknęła załatwiać sprawy. Przy okazji poczyniła drobne zakupy, w tym kupiła niezbędny do przykręcenia karniszy śrubokręt.


Wróciła fuksem. Okazało się, że spodziewany PKS nie nadjechał. Zorientowała się, że informatorka na dworcu PKS pomyliła się i błędnie poinformowała o kursie autobusu, w związku z czym Indianka nie ma czym wrócić na chatę. Po 10 minutach nadjechał PKS na Gołdap, więc Indianka załadowała się w niego i podjechała do Stożnego. Stamtąd ruszyła piechotą na Sokółki. Przeszła ledwo kilkadziesiąt metrów, gdy nadjechał dobry Samarytanin ze Stacz – młody ojciec z córcią. Fartem jechał samochodem typu kombi, więc miał miejsce na wózek zakupowy Indianki. Załadował wózek i podwiózł Indiankę do Sokółek. Zadowolona Indianka dała kierowcy na piwko i życzyła pomyślnego nowego roku. Kierowca też złożył Indiance życzenia, a szczególnie życzył, by gminiarze odśnieżali Indiance drogę do jej gospodarstwa :)

Znalazłszy się w Sokółkach, Indianka powiadomiła AAczy, że właśnie wylądowała we wsi i by wyszli po nią.
Tymczasem pociągnęła wózek przez wieś i wyszła na żwirówkę. Nagle nadjechał znajomy i podwiózł Indiankę do dzikiej jabłoni, przy której znajduje się zjazd ze żwirówki i krowia ścieżka przez pole wiodąca do gospodarstwa Indianki. Indianka udała się tą ścieżką ku swemu ranch’u. Po drodze spotkała Aaczy, którzy pomogli nieść przez śnieg wózek z zakupami.


Na podwórku Indianka zorientowała się, że AAcze dzielnie przytargali wszystkie nacięte żerdzie pod stajnię i ułożyli z nich mocny sufit w stajni. Jest tak mocny, że można po nim chodzić. Teraz tylko rozłożyć na nim siano i w stajni zrobi się przytulnie. No, ale jeszcze drzwi trzeba będzie wymienić, bo konie pogryzły je tak skutecznie, że jedno skrzydło zupełnie rozwalone. Indianka nie ma desek na tę bramę, ale ma deski, które naszykowała na zrobienie stołu i półek w domu, więc ostatecznie tych użyje, o ile nie uda się kupić grubych dech w tartaku. Trochę szkoda tych desek na tę bramę, bo i tak są za cienkie, a takie jakie są byłyby idealne na ganek do ocieplenia ścianek... No, ale trzeba koniom nową bramę zrobić... ewentualnie przenieść je do innego boxu z dobrymi drzwiami. To ostatecznie, bo tam gdzie są to mają najwięcej miejsca i dobry dostęp do wybiegu. Póki w miarę ciepło, to zostaną w tym dużym boxie, a w przypadku dużego mrozu przeniesie się je do szczelnego boxu. A może by tak nową bramę z żerdzi sklecić? ;>