Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sąd żydowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sąd żydowski. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 4 września 2016

Lewackie sądy chronią swoich morderców komunistycznych


Mimo szokującego ogromu bestialstwa i skali zbrodni, popełnionego na Polakach przez morderców i katów stalinowskich, żaden z nich nie został uczciwie osądzony i skazany. Dzieje się tak, gdyż wymiar sprawiedliwości w Polsce jest nadal w rękach katów, ich kolegów i krewnych; dzieci oraz wnuków.

Stołki prawnicze są dziedziczone. Środowisko prawnicze jest niezwykle hermetyczne. Lewacy pilnują, by do ich uprzywilejowanej grupy prawniczej, nie mogli się dostać zwykli ludzie z poza układu.

Obecne sądownictwo, to zakała Polski. To wrzód i rak na zdrowej tkance narodu. To państwo w państwie. To bezkarni dranie wyjęci spod prawa.
To oni naginają prawo tak, by szkodzić niewinnym ludziom bądź srogo skazywać na nieadekwatne kary finansowe lub więzienie za drobne wykroczenia zwykłych Polaków.

Zaś prawdziwi mordercy i aferzyści, żyją sobie dostatnio na tłustych emeryturach i dożywają późnej starości nie niepokojeni przez ten zgniły wymiar "sprawiedliwości".

Pora usunąć ten cuchnący wrzód z Polski. Pora na nowe, bezstronne, uczciwe elity. Wielu nas uczciwych, patriotycznych Polaków wymordowano za okupacji hitlerowskiej i sowieckiej, ale polskie elity się odradzają. Trzeba z nich wybrać nowych sędziów, prokuratorów, adwokatów. Polsce jest potrzebny nowy wymiar sprawiedliwości. Obecny jest niewiarygodny.
Obecny nie jest godny, by sądzić Polaków.

Indianka

poniedziałek, 14 marca 2016

Powrót z centrum megalomanii

Indianka wyjeżdżając rano rowerem napotkała przymrozek.
Gdy wracała - była już zima. Na drogach śnieg. Walił w twarz mokrymi, zimnymi płatkami.

Była na 3 posiedzeniach Sądu.
Znów zderzyła się z absurdalnymi werdyktami.

Według Sądu:
1. Znęcanie się nad klaczą przez brata policjanta jest w porządku.
2. Rozwalenie drzwi do jej domu przez dwójkę funkcjonariuszy policji - jest w porządku.

Indianka zastanawia się, jaką etyką posługuje się sędzia.
Chrześcijańską - na pewno nie.
Starorzymską - na pewno nie.
Może Talmud każe krzywdzić maluczkich w imię chronienia dup panów i władców z układu zamkniętego oraz ich rodzin?

Na uwagę zasługuje też specjalne zaangażowanie młodego prokuratora. Był na obu posiedzeniach i wnioskował o nie wszczynanie dochodzeń w obu sprawach. Baaardzo się starał. Po kilka razy przemawiał. Nie odpuszczał, gdy Indianka wnosiła oczywiste zarzuty i wytykała opieszałość i niechęć w podejmowaniu czynności dochodzeniowych przez policję oraz błędy i niedociągnięcia w pracy policjantów opornie i na odpierdol zajmujących się tymi sprawami.
Jest młody i jeszcze ma w sobie resztki przyzwoitości, bo zwieszał głowę ze wstydem, gdy Indianka mówiła o tym, że policja źle pracuje i podawała przykłady. Prokurator dobrze wie, że to prawda. Ale by funkcjonować w tym środowisku, musi je asekurować.

Sąd zignorował materiał dowodowy, nie był ciekawy jego poszerzania i orzekł jak wyżej.
Niesprawiedliwości stało się zadość.

Trzecia sprawa się nie odbyła, bo sędzina udała się na zlot sędziów.
Pewnie szykują się do dużej demonstracji KODaków.
A może i do obalenia pierwszego, prawdziwie demokratycznego rządu Polski?

W sprawie o znęcanie się brata policjanta nad klaczą Indianki,
adwokat wyznaczony z urzędu przyszedł kompletnie nieprzygotowany. Nawet do akt nie zajrzał. Za 20 minut posiedzenia zainkasował 180 zł z budżetu państwa. Wychodzl ok. 400 zł za godzinę jałowej obecności.
Sędzia za miesiąc w ten sposób rozpatrywanych spraw inkasuje po 6000 zł.
Prokurator za uwalanie spraw też bierze niemałe pieniądze.
To jest postkomunistyczna nomenklatura. Potomkowie komunistycznych sędziów, prokuratorów i adwokatów, którzy za reżimu komuny wsadzali do więzień i skazywali na śmierć niewinnych ludzi. Oni nie są po to, by strzec sprawiedliwości, lecz po to, by chronić stary układ i jego przywileje. Żaden policjant nie wlepi mandatu sędzi za jazdę po pijaku i żaden sędzia nie skaże policjanta za przestępstwo. To jest zdemoralizowane środowisko, które wzajemnie się asekuruje kosztem biednych obywateli. Żyją jak pączki w maśle, z wyższością i lekceważeniem spoglądając na zwykłych obywateli, którym swoimi niesprawiedliwymi wyrokami rujnują życie.

W sprawie o rozwalenie drzwi przez dwójkę policjantów,
adwokatka z urzędu wypięła się i nie przyszła.
Wcześniej w innej sprawie Indianki z matką policjanta,
zamiast bronić Indiankę przed Sądem - próbowała ją urobić, by się Indianka zgodziła na krzywdzący wyrok w sprawie o wykroczenie, którego nie popełniła. Indianka jednak nie zgadzając się na niesprawiedliwy, stronniczy wyrok, napisała swoją apelację czym rozwścieczyła adwokatkę. Swoją apelację wysłała do Sądu oraz adwokatce do wglądu.

Adwokatka nie mając wyboru, też napisała apelację, ale odmówiła Indiance wysłania jej do wglądu. Gdy Indianka upomniała się czterokrotnie o tę adwokacką apelację - obrażona adwokatka zrezygnowała z prowadzenia wszystkich spraw Indianki.

Tacy ludzie pracują w wymiarze niesprawiedliwości i trzepią grubą kasę.

Po co państwo ich utrzymuje z podatków normalnych ludzi?

Powinien być nadzór nad pracą polskiego wymiaru niesprawiedliwości, tak, by ci prawnicy nie czuli się jak stojący ponad prawem bogowie i wykonywali swój zawód zgodnie z prawem i etyką chrześcijańską.

Trzeba wymienić ekipy. Obecne nie są gwarantem przestrzegania prawa w Polsce. Krzywdzą ludzi wyrokami oderwanymi od prawa i rzeczywistości oraz etyki. Ogłupiają absurdalnymi uzasadnieniami swoich niesprawiedliwych wyroków.

Kolejny przykład bezprawia policyjnego, tym razem z Pomorza:

http://www.pomorska.pl/wiadomosci/grudziadz/a/podniesli-reke-na-prywatna-ziemie-rolnika-wjechali-maszynami-z-ochrona-uzbrojona-w-pistolety,9591458/

Do kogo ma się zwrócić rolnik polski o pomoc?
Może do wojska polskiego, skoro policja działa na szkodę właściciela ziemi?





poniedziałek, 29 lutego 2016

Polacy mają przepraszać za Jedwabne. Mają uznać zbrodnie SS i Gestapo za własne zbrodnie. Ale w jakim celu? By zaszczepić w nich poczucie winy wobec Żydów.

Prawda o „pogromie" w Jedwabnem. Mordowali Niemcy, a nie Polacy!
Przed lekturą poniższego tekstu zalecamy czytelnikowi zapoznanie się z najnowszym tekstem poruszającym kwestię mordu w Jedwabnem:

"Pogrom" w Jedwabnem – niech Niemcy przepraszają Żydów za swoją zbrodnię!

10 lipca minie kolejna rocznica niemieckiej zbrodni w Jedwabnem, mordu dokonanego przez gestapo i Einsatzkomando SS pod dowództwem hauptsturmführera Hermanna Schapera na Żydach. Udział Polaków w tej zbrodni był wątpliwy. W najlepszym przypadku pilnowanie Żydów było wymuszone biciem przez hitlerowców pod karą śmierci, za nie dostosowanie się do przymusu hitlerowców.

Fragmenty stenogramów z procesu łomżyńskiego (w 1949 r.) pokazują, jak biciem i torturami Żydzi zmuszali Polaków do zeznawania nieprawdy na polską niekorzyść:

(…)(Skazano) Władysława Dąbrowskiego (na rozprawie nie przyznał się do winy, 'Oskarżony zeznał, że nie chciał iść i Niemcy przez uderzenie w twarz zmusili go do pójścia.', ' z nakazu niemieckiego, popartego zastosowaniem przymusu fizycznego /uderzenie pistoletem po głowie i dłonią w twarz, od ciosu stracił ząb/ udał się na rynek, aby pilnować ludność żydowską', w śledztwie 'przyznał się do pilnowania Żydów przez dwie godziny', 'treść zeznań złożonych w czasie postępowania przygotowawczego została na nim wymuszona biciem.'(…)

Źródło: Co zapomniano Polakom powiedzieć o procesie łomżyńskim?
Jak wyglądało to bicie przez śledczych z UB, wiemy ze sprawy Zygmunta Laudańskiego, skazanego w 1949 na 12 lat więzienia za rzekome zamordowanie Żydów (polecamy również wywiad z niewinnie skazanym w tym samym procesie Jerzym Laudańskim, do dziś nie zrehabilitowanym, mimo apelów do IPN):

Wiesław Wielopolski, W Jedwabnem Laudańskiego gnali gestapowcy, Tygodnik Głos NR 27 (884) 7 lipca 2001 za Wiadomości Piskie
(…)Wkrótce do Jedwabnego zjechało UB. Nabrali ludzi na samochody i zawieźli do Łomży. Tam tak zaczęli ich tłuc, że podpisywali co tylko bijący chcieli. Sielawina i Kalinowska, które nie umiały pisać ani czytać, "podpisywały" krzyżykami wszystkie protokoły, które im podsuwano. Niebrzydowskiego, który za pierwszych Sowietów pracował w MTS, zaczęli tłuc w pięty, żeby podpisał, że widział Laudańskich przy pędzeniu i paleniu Żydów w stodole. Chłop nie wytrzymał i podpisał. Przez długi czas nie mógł chodzić.(…)

Wreszcie przyszedł czas i na Zygmunta. Przesłuchania odbywały się według schematu: zaciemniony pokój, śledczy za biurkiem i ciągle te same pytania – kogo widział przy mordowaniu Żydów?

Próbował uczciwie wyjaśniać, że przy tym nie był i nikogo nie mógł widzieć. Wtedy śledczy naciskał przycisk na biurku, gasło światło, a z sąsiedniego pomieszczenia wpadało trzech rosłych ubowców. Jedno uderzenie wystarczało, by leżał na podłodze. Leżącego kopali, gdzie popadło: po głowie, brzuchu, nerkach – nie wybierali. Gdy starał się osłaniać głowę – dostawał w genitalia, gdy chronił przyrodzenie – kopali w głowę, gdy mdlał – cucili wodą i znów bili. (…)

Zmusili go do wymienienia nazwiska Mariana Żyluka, jednak później został on przed sądem uniewinniony (okazało się, że gdy Niemcy mordowali Żydów, siedział w areszcie na posterunku żandarmerii w Jedwabnem).

Przy podpisywaniu protokołu śledczy dopisał, że w czasie przesłuchania nie stosowano przymusu fizycznego. Laudański gwałtownie zaprotestował. Śledczy nie ponaglał. Znów nacisnął przycisk na biurku, znów zgasło światło i wpadało trzech ubeckich opryszków. Cios w głowę, podłoga, kopy ubeckimi butami, ból, utrata świadomości. Nie chciał umierać w katuszach, jakie zadawali mu żydowscy oficerowie UB.(…)

Źródło: http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_511.html

To dość niespodziewany obraz wypadków, nie taką wersję przedstawiono w mediach, prawda? Z jakiej racji Polacy mają przepraszać i poczuwać się do jakiejkolwiek winy? To nie sąsiedzi napadli na sąsiadów. Tymczasem osoba pełniąca funkcję prezydenta III RP pisze w liście odczytanym w Jedwabnem w 2011 roku:

Mieszkańcy Jedwabnego, obywatele polscy narodowości żydowskiej spłonęli w tej stodole zapędzeni do niej przez swych polskich sąsiadów. Zginęli – za przyzwoleniem okupanta – bo byli Żydami.
Co wynika z tego listu? Że Polacy byli napastnikami, a wina Niemców polega wyłącznie na bierności wobec polskich działań (jeśli ktoś w to wierzy – niech lepiej zapozna się z tekstem „Jedwabne oszczerstwo i haniebne przeprosiny").
Czyżby Polacy z Jedwabnego tak nienawidzili „żydo-komunistów", że, starym polskim zwyczajem, zapędzili kobiety i dzieci do stodoły i żywcem spalili? Sprawdźmy więc, ile żydowskich kobiet i dzieci albo choćby i Żydów spalili żywcem Polacy między 1918 a 1939? Ani jednego. Nawet ma kresach, gdzie miały miejsce lokalne pacyfikacje wsi, z których bandy żydowskie i ukraińskie ostrzeliwały w 1939 r. polskie oddziały, nie doszło do incydentów palenia ludzi żywcem.
Może Niemcy mieli takie zwyczaje? Sprawdźmy. Okazuje się że już od września 1939. Popatrzmy (opisane zbrodnie to wierzchołek góry lodowej): Zbrodnia w Szczucinie, Zbrodnia w Uryczu, Synagoga w Będzinie. Po 1939 jeszcze niejednokrotnie staroniemiecką (a nie – staropolską) tradycją palono ludzi żywcem: Zbrodnia w Ciepielowie 1942, „4. VII. 1943, Bór Kunowski – 43 osoby spalono żywcem w stodole za udzielanie pomocy oddziałowi partyzanckiemu, składającego się głównie z Żydów, którzy uciekli z getta.";"VIII. 1944, Sasów – za udzielanie pomocy około 100 Żydom ukrywającym się w pobliskich lasach, Niemcy zamordowali i/lub spalili żywcem wszystkich mieszkańców wsi, pilnując, by nikt nie uciekł z płomieni.", 18 V 1943 roku w Szarajówce Niemcy spalili żywcem 58 osób, zastrzelili 9 i zniszczyli całą wieś., Zbrodnia w Podgajach – SS-mani spalili żywcem jeńców z 3. pułku piechoty 1 Dywizji WP. Gardelegen – 13 kwietnia 1945 Niemcy (jednostka SS) spalili żywcem w stodole 1016 osób, więźniów obozu koncentracyjnego.
Dlaczego Polacy dziś nie wiedzą nic o tych zbrodniach? Bo to jest ta historia, której Polaków nikt w III RP nie chce uczyć. Polacy mają przepraszać za Jedwabne. Mają uznać zbrodnie SS i Gestapo za własne zbrodnie. Ale w jakim celu? By zaszczepić w nich poczucie winy wobec Żydów. Aby zażegnać niebezpieczeństwo odrodzenia „polskiego antysemityzmu". Niestety, to, co dziś jest zwalczane w mediach jako „polski antysemityzm" to każda forma obrony polskich praw, jeśli tylko pojawia się konflikt interesów ekonomicznych bądź politycznych pomiędzy Polakami a Żydami. Każdy przejaw asertywnej postawy Polaków wobec roszczeń żydowskich jest formą antysemityzmu. Jest nim nawet wskazanie narodowości osoby działającej na szkodę narodu polskiego (bo nie ma podwójnej lojalności narodowej). Trudno być asertywnym wobec kogoś kogo się skrzywdziło. Dlatego podłe oszczerstwa o polskiej winie za mord w Jedwabnem są ciągle kolportowane.
Oszczerstwa te są tym podlejsze, że wbrew własnemu interesowi narodowemu, Polacy – zarówno indywidualnie, jak i w sposób zorganizowany, poprzez instytucje państwa podziemnego – starali się nieść pomoc eksterminowanym przez Niemców Żydom. Wielu Polaków straciło wskutek tych działań życie. Niemcy mordowali całe rodziny, palili wsie. Dokumentuje to film Krzysztofa Wojciechowskiego „Spalone wsie za Żydów".
Obowiązkiem Polaków wobec narodu polskiego było szanować polską krew, a nie szafować nią w czasie okupacji. Śmierć pomordowanych za ratowanie Żydów jest dziś tym tragiczniejsza, że nie służyła ratowaniu Polaków, tylko substancji biologicznej innej nacji, konkurującej z Polakami ekonomicznie i politycznie na ziemiach polskich. Ofiara Polaków, będąca jednocześnie szczytem heroizmu i altruizmu, podeptania własnych interesów narodowych w imię wartości humanistycznych – motywowana empatią – jest dziś oceniana przez Żydów tak:
(Fragment wywiadu z żydowską socjolog Barbarą Engelking-Boni)
– Za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci.
– (B. E-B:) Kara śmierci groziła za mnóstwo rzeczy. Dlaczego ludzie chodzili na tajne komplety, wydawali i czytali gazetki podziemne, słuchali radia, a przede wszystkim – konspirowali? Przecież za to też można było zginąć. Można było zginąć i za nic – w łapance czy publicznej egzekucji. Jak do tej pory udokumentowano śmierć ok. 800 Polaków za pomaganie Żydom. Szacuje się, że pomagało ok. 300 tysięcy. Może więc zagrożenie karą śmierci nie było tak nieuchronne, jak się powszechnie sądzi. Myślę, że inne rodzaje działalności konspiracyjnej były o wiele bardziej niebezpieczne. Tyle że jedne stanowiły akt patriotyzmu, a drugie nie. Ratowanie Żydów po prostu nie należało do repertuaru walki z okupantem.
Źródło: http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1547,1243150,5,dzial.html , str 5
Polacy na oszczerstwa i na takie ataki jak powyżej odpowiadają (zgodnie z intencjami atakujących) wyliczaniem polskich zasług, porównaniami z zachowaniami innych narodów. Czy ma być nam przykro, że za ratowanie Żydów zamordowano „tylko 800 Polaków"? Mamy za to przepraszać tak, jak za Jedwabne? Pora zacząć akcentować, że narażanie życia przez Polaków w innych sprawach niż polskie jest niezgodne z polskim interesem narodowym. Śmierć nawet jednego Polaka w niepolskiej sprawie – to o jedna śmierć za dużo.
Skąd się wzięła u Żydów taka pogarda i niechęć wobec Polaków? Dlaczego to akurat Polacy mają walczyć z „traumą" swoich „przewin" wobec Żydów w czasie okupacji niemieckiej? Oprócz przyczyn zaprezentowanych powyżej (oraz w tekście Jedwabne oszczerstwo i haniebne przeprosiny) powód może być prozaiczny. Bohaterska postawa Polaków kontrastuje jaskrawo z postawą samych Żydów. O tej postawie niewiele można się dowiedzieć w szkole, o kolaborantach z Żydowskiej Gwardii Wolnosci (tzw. „Żagiew") pisał Albin Siwak, pewne informacje można znaleźć na wikipedii: „Żagiew", Grupa 13. Działalność „Żagwi" (i działalność Żydów dla Gestapo) jest kluczowa dla zrozumienia problemu. Nie dość, że ci Żydzi mordowali sami swoich i pomagali hitlerowcom, to jeszcze na dokładkę – utrudniali Polakom ratowanie ich współplemieńców (choćby poprzez prowokatorów z ŻGW i liczną agenturę żydowską w gestapo). Żydzi-agenci udawali uciekinierów z getta – a potem donosili – z oczywistym skutkiem – na pomagających im i ukrywających ich Polaków. Wiele polskich rodzin zostało dzięki żydowskim agentom rozstrzelanych. Polskie podziemie było świadome zagrożenia. Grasujący po lasach i miasteczkach agenci żydowscy byli neutralizowani przez polskie formacje podziemne. Podobnie byli zwalczani udający partyzantów bandyci (jedną z lepiej znanych żydowskich band rabunkowych jest oddział braci Bielskich). Z powodu takich działań dokonywanych przez oddział dowództwem B. Piaseckiego stworzono mit, że ONR mordował niewinnych Żydów w czasie wojny (co miało być powodem odwetowego mordu na synu Piaseckiego). Aby uprawdopodobnić swoją wersję, Żydzi kompletnie przemilczeli epizod kolaboracji z hitlerowcami. Polakowi ratującemu Żydów zagrażali zarówno Niemcy, jak i niezwykle liczni żydowscy donosiciele-mordercy. Znacznie liczniejsi procentowo (a kto wie czy i nie liczebnie) od donosicieli-Polaków. W tym kontekście opowieści W. Bartoszewskiego, jakoby nie należało się bać Niemców, tylko Polaków nie zawierają drobnego szczegółu. Najbardziej należało się bać Żydów.
O wiele szerzej omawia tą problematykę Roman Kafel w książce Spotwarzona przeszłość, której lekturę gorąco polecamy.
Na zakończenie zapoznajmy się z próbką tego, jak wygląda biczowanie Polaków przez media – "Antysemityzm według Tomasza Lisa" (youtube usunęło te materiały, pozostawiamy linki jako ślad – jeśli ktoś dysponuje kopią programu T.Lisa – będziemy wdzięczni za wgranie na rutube.ru, skąd tak łatwo nie zniknie – i przesłanie nam linków):
_www.youtube.com/watch?v=Jn9uRxSqOdw
Kopia: Antysemityzm według Tomasza Lisa cz. 1 z 4
_www.youtube.com/watch?v=-FtrW1biW6k
_www.youtube.com/watch?v=YXeUjORILTs
_www.youtube.com/watch?v=hPgG1ERQJXE
Sprawą oszczerczej propagandy w kwestii Jedwabnego zajmuje się m. in. wyspecjalizowana żydowska organizacja propagandowo-dezinformacyjna, tzw. hasbara. Czytelnikowi może się wydawać, że hasbara to jakaś bajka. Jest w błędzie. Jeśli ktoś nie wierzy, że cytowany poniżej fragment to wypowiedź agenta hasbary, niech przyjrzy się jego wypowiedziom w innym wątku. Takich agentów w polskim internecie mogą być setki. Tu mamy inny przykład dezinformacji w sprawie Jedwabnego, szerzonej na niepoprawnych.pl przez niejaką „matkę trzech córek" (aka Klio).
Fragment tekstu Klio p.t. „Zmierzyć się z prawdą", opublikowanego na nieistniejącej już platformie gazetawirtualna.pl. (niestety nie dysponujemy zrzutem ekranowym całego tekstu – wypływa stąd nauka, że w wojnie informacyjnej z hasbarą trzeba wyrobić sobie nawyk zachowywania każdej wypowiedzi, która demaskuje tą agenturę – zacieranie śladów przez hasbarę jest nagminnie stosowaną, standardową taktyką – oni nie lubią być chwytani za słowo).
(…) Nastał czas zemsty. Jedwabne i pobliski Radziłów stały się teatrem scen, które trudno sobie wyobrazić. Watahy brutalnych , żądnych zemsty i odwetu, pijanych wyrostków i miejscowych chuliganów – bezkarnych aprobatą nazistów, zaatakowały spędzonych na rynki miasteczek, przerażonych Żydów. Poszturchiwaniom, ciosom i upokarzającemu traktowaniu nie było końca. Podniecano się wzajemnie inspirując do coraz brutalniejszych pomysłów na zwieńczenie samosądu. Orgia przemocy dokonała się w ogniu. W stodołach Jedwabnego i Radziłowa spłonęły żywcem setki kobiet, mężczyzn, starców i …dzieci.
Nie znalazł się tam nikt, kto śledząc zza firanek rozgrywające się wydarzenia, wykrzesałby w sobie odwagę by stanąć naprzeciw katom… Zgroza! Gdzie byli wtedy kapłani tych katolickich parafian? Ich bracia w posłudze, mieszkający w pobliskich miasteczkach kijami odpędzali agresywnych młodzieńców od żydowskich okien, a z ambony grzmieli jak ten w Knyszynie, co ,, … każdej niedzieli wygłaszał kazanie do wiernych, aby nie prześladowali Żydów i im pomagali, ponieważ nie wiadomo, co czas może przynieść…" (…)
Tekst, którego fragment przytaczamy powyżej agentka hasbary bezczelnie zalinkowała pod wypowiedzią p.e.1984 na niepoprawni.pl (konto p.e.1984 na niepoprawni.pl zostało zablokowane w grudniu 2012): niepoprawni.pl/blog/5990/jedwabne-niemiecka-zbrodnia-dosc-przepraszania#comment-310605
Aktualizacja 10.07.2013: Tekst został ponownie opublikowany przez „matkę trzech córek", tym razem na niepoprawni.pl (link) i na kilka godzin znalazł się wśród tekstów promowanych przez tą witrynę (grupa tekstów wyróżnionych u góry strony głównej – ciekawe, jakich walorów doszukała się w nim administracja niepoprawni.pl …). Tekst został zdjęty z promowanych natychmiast po pojawieniu się naszego komentarza (konto „pmn").
Omawianie manipulacji w sprawie Jedwabnego to materiał na odrębny artykuł, dlatego wątek nie będzie w tym tekście rozwinięty.
Inny przykład działania żydowskiej agentury propagandowej – Hasbary w sprawie Jedwabnego
(Komentarz [już usunięty, niestety nie dysponujemy zrzutem ekranowym] pod tekstem „Komorowski błaga Żydów o przebaczenie. Za Jedwabne"; uwaga: to jest najbardziej prostacka „hasbara", ale występują i bardzo subtelne formy, które są omawiane w tym tekście)
Szanowny Panie Katolik,
wzmiankowane przeprosiny (lub brak takowych) naprawde malo kogo obchodza. Sprawa i tak stracila na aktualnosci. Dzis i tak zadnych Zydow do zadnej stodoly w panskim pieknym kraju nie da się zapedzic, bo ostatnie niedobitki wypedzono w ramach lajdackiej, rasistowskiej czystki etnicznej juz ponad czterdziesci lat temu. Juz panski kraj i tak jest zupelnie judenrein, a pozydowskie domy i nieruchomosci zaludniaja panscy rodacy.
„zagadkowe spalenie Żydów „
Jakie znowu „zagadkowe", Szanowny Panie Katolik? Nic nie ma „zagadkowego" w fakcie, ze Polacy mordowali Zydow w pogromach, jak się nadarzala okazja i jak okupant zapewnial bezkarnosc. Pogrom w Jedwabnem nie byl ani jedyny ani najwiekszy. Jeszcze wieksza liczbe Zydow wymordowano w podobnie okrutny i sadystyczny sposob, poprzez spalenie zywcem, w pobliskim Radzilowie. Zadna to „zagadka", wsz IPN nawet sprawe badal, dopoki sp Lech Kaczynski (wowczas minister sprawiedliwosci) nie nakazal przerwac badan, bo spod ziemi zaczely wylazic niewygodne fakty (p.e.1984: agentowi hasbary chodzi zapewne o znalezienie łusek 7,92mm wymieszanych ze szczątkami – istotnie Lech Kaczyński zareagował na panikę wśród środowisk żydowskich wstrzymując ekshumację, a po jej wznowieniu – okazało się, że ustalił z rabinami, iż szczątki nie będą przemieszczane w trakcie prac – czyli – że ekshumacja się nie odbędzie, a jedynie jej pozorowanie).
„Nie ma pełnej jasności, co do okoliczności wydarzeń w Jedwabnem. Nie tylko co do rzeczywistej liczby ofiar,"
Jest pelna jasnosc co do faktu, ze Zydom w Izraelu (a takze tym zyjacym w diasporze) cala sprawa zwisa nizej, niz biust czterdziestolatce. Stodol ci u was dostatek, Szanowny Panie Katolik, benzyna bez kartek, zapalki w kazdym sklepie – tylko ze nie bardzo jest kogo do tej czy innej stodoly zagonic. Tak to juz bowiem jest, ze jak się kogos zbyt dokladnie wyczysci etnicznie, to potem nie ma komu do..lic.
Z tego wlasnie powodu folksdojczeria kominowo-gazownicza w dzisiejszych czasach zawodzi swoje gorzekie zale na Internecie, wymachuje transparentami „Smierc garbatym nosom", maluje „Zydzi do gazu" na scianach – ale dokopac na ogol nikomu nie moze, bo nie ma komu dokopac. I z tego przykrego powodu folksdojczeria na zadne nowe zlote zniwa jus się raczej nie zalapie.
Źródło: Komorowski błaga Żydów o przebaczenie. Za Jedwabne (komentarz hasbaryty „ZGLOS DO USUNIECIA")