Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ogród Indianki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ogród Indianki. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 maja 2022

Cztery malwy posadzone

Dzisiaj posadziłam cztery malwy przed gankiem. Dwie się na pewno przyjmą, a dwie kolejne nie wiadomo, bo mają bardzo zniszczone korzenie. Ledwo posadziłam - rozpadał się deszcz. Dobrze podlał nowoposadzone malwy oraz cały ogród. Dobrze, że wczoraj zdążyłam obsiać do końca jeden zagon. Teraz trzeba będzie dobrać się do kolejnych zagonów.

czwartek, 3 czerwca 2021

Ziemniaki posadzone

Skiełkowane ziemniaki posadzone na pulchnym kompoście. Fajna, smaczna odmiana specjalnie sprowadzona z Gór Świętokrzyskich. Ziemniaki o skórce lekko wpadającej w fiolet czy bordo, o miąższu żółtym. Idealne na frytki. Szkoda, że nie udało się ich ciut wcześniej posadzić, byłyby już spore rośliny. PRZYPOMNIENIE Jak sadzić ziemniaki w ogrodzie? Po skopaniu gleby, robimy 8-centymetrowej głębokości rowek. Wkładamy ziemniaki do ziemi kiełkami do góry. Po 2-3 tygodniach od posadzenia przysypujemy je ziemią, tworząc 20-30-centymetrowe redliny. Temperatura sadzenia ziemniaków: ok. 8-10 stopni Celsjusza); Gleba do sadzenia ziemniaków powinna być lekko kwaśna, stale lekko wilgotna. Przy sadzeniu ziemniaków rozstaw między rzędami powinien wynosić 60-90 cm, a między sadzeniakami w zagonie 20-40 cm; Ziemniaków nie można sadzić w tym samym miejscu częściej niż raz na 4 lata.

niedziela, 9 sierpnia 2020

Sprzedam cukinie z mazurskiego ogrodu

Sprzedam świeże cukinie z mazurskiego ogrodu.
Miękka skórka. Można kroić w kostkę.
Idealne do leczo, można też jeść na surowo.
Tel. 511945226




Grzmi, ale upał niesamowity jest

Lekko się zachmurzyło i grzmi, ale upał jest niesamowity. Trudno w gorącu wytrzymać, ale posiałam nowe warzywa. Posiałam: 

  • szpinak olbrzym zimowy, 
  • koper ogrodowy, 
  • białą rzepę jadalną snowball.

Teraz zjem obiad, a po obiedzie jak nie będzie padało, dosieję kolejne warzywa. 


Rzodkiewki trzeba jeszcze, rukolę już mam, roszponkę trzeba, cebulę siedmiolatkę, szczaw, skorzonerę.

Dosiane:
  • Cebula siedmiolatka (na szczypior, odporna na mróz)
  • Rzodkiew biała długa Astor
  • Zielony szczaw

Już mało miejsca na grządce zostało, ale jutro jeszcze coś zmieszczę. 

Indianka sierpniowa

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Ogródek Indianki...

Mnóstwo świeżego, ekologicznego, zdrowego zielska do szamania.
Starczy dla Indii i Brunhildy, a i troszkę na sprzedaż jest.


niedziela, 19 sierpnia 2018

Dieta ogrodowa

Dopóki mam warzywa ze swojego ogrodu, będę jeść codziennie tyle zielska, aby najedzona być i jednocześnie chudnąć. Zielsko przyśpiesza metabolizm.
Będę szybciej trawić, odtruję się i schudnę.

Senność będę zwalczać przemocą - mimo senności i zmęczenia, będę podrywać me ciało do działania. Ku chwale mego zdrowia! 🙋

Brunhilda głównie odżywia się moimi warzywami i chuda jest oraz zdrowa.
Jej siostra gdy tu była, stwierdziła, że wygląda dużo zdrowiej i młodziej niż gdy mieszkała w Niemczech. Coś w tym musi być.

 Świeża surówka z jarmużu, rukoli, koperku, rzepki, rzodkiewki i buraczka.

niedziela, 15 lipca 2018

Ogród fest podlany




Od kilku dni pięknie pada. Warzywa znacząco przyśpieszyły.
Niedługo będzie fasolka, cukinia i dynia. Jeszcze parę/kilka tygodni trzeba odchwaszczać, zanim będzie plon z warzyw.

Indianka

wtorek, 29 sierpnia 2017

niedziela, 27 sierpnia 2017

Sprzedam świeże warzywa

Przykładowa taca warzyw:
dyńka, 3 cukinie, 3 ogórasy, 2 buraki, nać selera, por, rukola, koperek.
Do tego dorzucam:
majeranek, herbi liścianę, miętę, botwinę i jeszcze jednego dużego buraka.
Komplet warzyw: 50 zł plus przesyłka.



Sprzedam świeże, ekologiczne warzywa i zioła z własnego ogródka.
Warzywa uprawiane bez udziału chemii i GMO.

Oferuję:
cukinię
ogórki
dynie
buraki
botwinę
seler liściowy
pora
koperek
majeranek
miętę
pyszną herbi liścianę :) (herbatę ziołową)

Tel.511945226
Izabella Redlarska
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
Powiat Olecki
Woj. Warmińsko-Mazurskie

środa, 10 sierpnia 2016

Pigwowce zakamuflowane


Indianka nieziemsko się dziś narobiła, próbując dostać się do korzeni pigwowców. Strasznie głęboko wkopała je kilka lat temu, by uchronić je przed przemarzaniem. Literalnie, w trosce o sadzonki, PRZESADZIŁA ;) Ale sposób wkopania i gęsta, wysoka darń nie tylko uchroniły pigwowce przed mrozami, ale i kozami.

No, ale teraz musiała wykopać kilka metrowej głębokości dołów, aby rośliny wydobyć na powierzchnię :))) Uffffff... Wykopała. Zwycięstwo! :) Cała mokra od deszczu i umorusana od ziemi, a włosy pokręcone od miękkiej deszczówki.

Wykopała rośliny cenniejsze niż złoto, bo karmiące i leczące, w dodatku cudnie pachnące i kwitnące. Ma kilka cennych sadzonek pigwowca. Przy okazji wykopała jedyną ocalałą z 2500 sztuk jabłonkę i jedyną ocalałą z 200 sztuk aronię. Na obecnym pastwisku (dawniej był tu sad) prawie nic z drzew owocowych i krzewów się nie uchowało (złodzieje, dziki, mrozy, a na końcu dobiły sadzonki wszędobylskie, niszczycielskie kozy) Jeszcze jedna jeżyna dycha mocno przycięta przez kozy. Trzeba i ją przenieść do ogródka. Teraz, w ogrodzonym ogródku krzewy i drzewka będą rosły bezpiecznie. Za parę lat będzie owoc! Indianka starannie wszystkim gatunkom wybiera miejsca do życia. Zwraca uwagę na glebę, nasłonecznienie, zaciszność. Zmienia obornikiem pH. Starannie, z troską - wkopuje każdą roślinę. Monumentalne dzieło. Kiedyś zaprocentuje dywidendami w postaci własnych owoców! :) A wiosną będzie tak ślicznie i pachnąco! :)

Indianka też ma plan by posadzić 300 świerków, bo potrzebny wiatrochron przed zimnymi wiatrami północnymi i wschodnimi, oraz potrzebny budulec do odnowy siedliska. Ale to już w następnym roku na wiosnę. W tym nie da rady. Póki co posadziła i tak 50 sosen w tym roku. Wszystko ręcznie, osobiście, bez maszyn i pomocy.

Indianka

wtorek, 9 sierpnia 2016

Ogrodowo - porzeczkowo

Indianka w sumie wykopała dwadzieścia dołków w zbitej glinie i posadziła jak na razie w nich 14 sadzonek porzeczki czarnej, przysypując z góry czarną, żyzną ziemią, przywiezioną taczką. Dzień pochmurny, chłodny, a wczoraj padało, więc idealne warunki na kopanie.

Potem zajęła się praniem runa. Przytargała wannę nad rzeczkę, by móc na raz wymoczyć większą ilość wełny.

Następnie zabrała się za obiadokolację. Poszatkowała kapustę. Pozbierała zioła z łąk do przyprawienia tej kapusty. Zapędziła kury do kurnika.

No i czasu i siły zabrakło na ugotowanie tej obiadokolacji. Jest zmęczona. Pora spać. Poskubała na łąkach zioła, zjadła jabłko i nie jest aż tak głodna. Bardziej zmęczona i senna. Jutro zrobi kapuśniak. Wszystkie składniki ma zebrane i przygotowane: kapusta, lebiodka, bazylia, koperek, tymianek.
Nawet świeżą miętę przyniosła na gorący napój.

sobota, 6 sierpnia 2016

Siąpi 2

Jak cudnie siąpi, siąpi, siąpi! :))
Ukorzenią się Indiance sadzonki! :)))

Dzisiaj została wykonana monumentalna praca.
Ciężki sprzęt do tworzenia grządek wzniesionych został z piwnicy wytargany.
Skrzynki, skrzyneczki, mega donice i donice, doniczki. Na razie w nich będą uprawiane rośliny, gdyż na tej działce gleba jest wyjątkowo słaba, bo szóstej klasy, gliniasta, sucha, miejscami sam piach, jak na uprawę warzyw zbyt jałowa, nieprzepuszczalna, nie nawieziona obornikiem. Zarośnięta darnią, zachwaszczona gleba na tej działce wymaga masę pracy, a w donicach i skrzynkach jest czysta, żyzna ziemia. Tylko wzruszyć ziemię, zaprawić przerobionym obornikiem, wymieszać z glebą, wyrównać i można siać! :)

Coś tam urośnie ku chwale zdrowej, swojskiej diety :)
A w przyszłym roku nastąpi wiosenne, zmasowane "hajda na Jaremu"! :)))
Szpadle w dłoń i hajda! :)))

Ale i w tym roku jest co robić. Trzeba wykopać z pola te rośliny, które przeżyły zęby zwierzyny. Pigwowiec, jeżyna, drzewka owocowe i orzechowe. Dla nich znajdzie się miejsce w ogrodzie.

Na jesieni trzeba będzie wywieźć cały obornik do nowego ogródka i go zaorać, albo przekopać, by wiosną ziemia była gotowa do uprawy warzyw.

Dzisiaj pogoda idealna na wykopy. Kaloszki, kurka przeciwdeszczowa, ostry szpadel i myk na łąki :) Wykopane gliniane dołki miękną od deszczu i się
napowietrzają od dostępu powietrza. Będzie łatwiej je pogłębić jutro i zaprawić przerobionym obornikiem, by przygotować do sadzenia ratowanych z pastwisk roślin.

Można zakładać ogród w czerwcu, lipcu i w sierpniu? - Można :)

czwartek, 16 lipca 2015

Tymczasem

Gdy Kamyk udzielał się towarzysko na wsi w Sokółkach tracąc rower Indianki wśród nowopoznanych "kolegów", Indianka posadziła i posiała 12 warzyw i ziół. W doniczkach póki co. Potem, gdy zostanie wreszcie ukończone ogrodzenie ogrodu - podrośnięta rozsada trafi do ogrodu. Przesadziła też i reanimowała 14 sadzonek drzew i krzewów ozdobnych i owocowych. One też trafią do ogrodu, jak tylko powstanie mocne, szczelne ogrodzenie. W sumie 26 gatunków roślin przesadziła i posiała Indianka w ciągu jednego dnia :-) Tymi rękami! :-)
Na pohybel internetowym cwelom z gównobuka i ku pocieszeniu Wlady, coby jej przykro nie było, że na darmo sadzonki i nasionka posłała Indiance. :-)
A i na leniwym Kamyku zarobi, gdy będzie chciał świeżych warzyw i ziół z ogródka Indianki :-) :-) :-)

czwartek, 7 maja 2015

Ogród Indianki


Oto owoc wieczonej i nocnej orki. Ziemia pod ogród została zaorana. Yahoo! :))) 
Orka szła ciężko, bo to zadarniona łąka była. Ale ścisły dywan trawy podarty juz jest :) Na strzępy! :)))

Indianka

sobota, 2 maja 2015

Wiosna, wiosna... wiosna ach to ty! :)

1 maja 2015 roku to był piękny, długi i ciepły dzień majowy zakończony odżywczym dla trawy i drzew deszczem.

Indianka ten dzień pracy na rancho zaczęła o 5.30 rano, a skończyła o 15.oo. By tak szybko pracy nie kończyła, ale zadzwoniła sąsiadka, że wyjeżdża, a Indianka chciała jej zdążyć podrzucić jaja zanim pojedzie i porozmawiać chwilę.

Indianka zadowolona z dzisiejszego dnia pracy.

Celebrowała to święto pracy w pełnym rynsztunku bojowym: z widłami i taczką do gnoju. Wywiozła 20 kopiastych taczek obornika. Na dłoniach pojawiły się odciski i bąbel - ślady rzetelnej, uszlachetniającej pracy.

W międzyczasie Indii także wyniosła na dwór indyczkę wysiadującą z poświęceniem 12 indyczych jaj coby zmusić ptaszynę do jedzenia i picia. Ogarnęła też owce i kozy.

W kurniku zawiesiła wyszorowany i umyty karmnik dla drobiu i wsypała do niego zboże. Do poidła wlała świeżą wodę.

Klacze grzecznie stały w stajni gdy Indianka wybierała i ładowała obornik. Odwiedzały je kury, kozy i owce.

Jedna klacz szwendała się luzem po podwórku i wokół siedliska raz po raz zaglądając do stajni i stojącej tam na uwiązach końskiej rodziny.

Gdy Indianka skończyła pracę wpierw zagnała do kurnika drób. Pozamykała zwierzynę w budynkach.

Zapakowała jaja w plecak i ruszyła na wieś. Po drodze spotkała inną sąsiadkę świętującą dzień pracy w bardziej typowy dla narodu sposób ;) Sąsiadka znajdowała się w stanie dużej nieważkości. Indianka pomogła jej trafić w bramę i oddaliła się pośpiesznie w kierunku farmy gospodyni, do której się wybierała z jajami. Z jajami zdążyła. Sąsiadka zrobiła się na eleganckie, czarne, połyskliwe bóstwo i pojechała na imprezę podwożąc Indiankę do wsi.
Indiance wcisnęła smakowite ciasto swego wypieku.

Indianka wróciwszy do domu wskoczyła do łóżka z ciachem i świeżo zaparzoną herbatą i tym miłym akcentem zakończyła ten pracowity dzień. Och jak bosko wyciągnąc się w łóżku po całym dniu pracy :)
Indianka

czwartek, 30 kwietnia 2015

Plan wykonany


6 dodatkowych słupów wkopane. Uzupełniony rząd drewnianych słupów zaczyna przypominać ogrodzenie. Pastuch już można instalować, ale Indianka chce jeszcze kilka słupów wkopać by było do czego stabilnie deski przymocować.

Indianka

poniedziałek, 6 lipca 2009

Zeszłoroczne pastwisko - obecny sadek

Dzień duszny, parny. Zanosi się na deszcz. Poranna krzątaninka. Przestawiłam wybieg dla koni. Mają wygryźć pasy zieleni pomiędzy bruzdami z drzewkami. To zamiast koszenia i w ramach pielęgnacji sadu. Nie mam czym kosić, a konie i krowy dokładnie wygryzają trawę tuż przy samej ziemi. Podwójna korzyść - zwierzęta najedzone i sad wypielęgnowany.

Na zdjęciu zeszłorocznym widać łąkę, gdzie w tym roku sadzę jabłonie, a na drugim planie posadzone mam już śliwy. W tym roku na tych łąkach są porobione bruzdy pługiem leśnym. W te bruzdy mam wkopane drzewka i dosadzam kolejne. Te co były wcześniej wkopane przyjęły się w większości. Te obecnie wkopywane jak deszcz dobrze nie podleje to będę musiała ręcznie podlewać, bo inaczej uschną. Sadzonki przed wkopywaniem namaczam porządnie i przycinam.

sobota, 9 maja 2009

Prace ogrodowe

Cały dzień spędziłam w ogrodzie, głównie sadząc żywopłot na skraju sadu jabłoniowego. Posiałam też trochę warzyw. Posadziłam kilka pigwowców nad rzeczką przy drodze. Poprawiłam też ogrodzenie, bo kozy właśnie odkryły, że sadek to ciekawe miejsce i zaczęły się wdzierać i obgryzać posadzone rośliny. Zwłaszcza kozioł Jacek upodobał sobie to miejsce. Nie spuszczałam dzisiaj stada kóz z oczu. Kozioł ponownie poprowadził kozy na sad, ale wstrzymał się, gdy mu ostrym tonem zabroniłam. Pogoniłam kozy spod sadu i dalej sadziłam żywopłot.Jutro dokończę sadzić żywopłot i poprawię całe ogrodzenie wokół sadu i włączę prąd. Miłą niespodzianką było to, że rośliny, które uważałam za wymarzłe, nagle ożyły i pokryły się gęstym listowiem. To wspaniale. Stąd to sadzenie żywopłotu - ałycza puściła liście. Także pigwowiec.

Niektóre z drzewek posadzonych na jesieni ożyły i wypuściły bogate liście. Jest nadzieja, że pozostałe też dojdą do siebie. Ligole kwitną przepięknie na ciemnoróżowo. Jest szansa, że doczekam się jeszcze w tym roku pierwszych jabłek. Także będę mieć czereśnie lub wiśnie. Tylko kozy muszę dopilnować, by mi tam do sadu nie wchodziły. Być może będzie konieczne postawienie stałego ogrodzenia lub wiązanie wszystkich lub części kóz na uwięzi. Póki co, spróbuję uszczelnić i poprawić to ogrodzenie co mam i podłączyć je do silnego prądu. Może wystarczy sam prąd.