Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Matrix. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Matrix. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 1 września 2016

Prokurator mordercą niewinnej nastolatki :(((


Płk Wacław Krzyżanowski był pierwszym stalinowskim prokuratorem, któremu w III RP zarzucono mord sądowy – 3 sierpnia 1946 r. brał udział w skazaniu na śmierć Danuty Siedzikówny, ps. Inka, sanitariuszki antykomunistycznego oddziału mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.
Ta sprawa zakończyła się uniewinnieniem Krzyżanowskiego, ale później została wznowiona. Instytut Pamięci Narodowej odnalazł bowiem dokumenty, świadczące o tym, że tego samego dnia żądał on kary śmierci w innej sprawie – Hansa Baumana. To druga (czy ostatnia?) zbrodnia sądowa w jego karierze.
Obie zbrodnie w majestacie komunistycznego bezprawia miały miejsce w areszcie karno-śledczym w Gdańsku, a Krzyżanowski nie uczestniczył w nich – jak twierdził – przypadkowo, ale świadomie żądał najwyższego wymiaru kary dla „wrogów ludu”.
W PRL-u Wacław Krzyżanowski otrzymał wiele odznaczeń i nagród. Czym tak zasłużył się „ludowej” władzy? Wiadomo, że służbę wojskową rozpoczął w 1943 r. w Dżambule (Kazachstan), należał do dywizji kościuszkowskiej, brał udział w bitwie pod Lenino. Zaraz po wojnie ukończył szkołę oficerów bezpieczeństwa publicznego w Łodzi i rozpoczął pracę w Wojskowej Prokuraturze Rejonowej w Gdańsku, gdzie był „śledziem” do 1950 r. W wojskowym wymiarze sprawiedliwości (czytaj: bezprawia) pracował potem na Śląsku i na Pomorzu (w Koszalinie), w 1976 r. zwolniony do rezerwy.
ZAMORDOWANY ZA SARNĘ
Akta procesu Hansa Baumana cudem odnaleziono.
– Wynika z nich, że Wacław K. samodzielnie przeprowadził śledztwo i sformułował oskarżenie – mówi prof. Witold Kulesza, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu.
Czym Hans Bauman podpadł komunistom, że skazali go na śmierć? Był gdańskim Niemcem, a jego rodzina głodowała. Pewnego czerwcowego dnia 1945 r. Bauman znalazł w lesie karabin z kilkoma nabojami, upolował nim sarnę, po czym broń zakopał. Zdobycznym mięsem podzielił się z mieszkającymi w jego domu Polakami. Niemiec wpadł wskutek donosu (obciążyły go również zeznania trzech Polaków).
KARABIN PRZECIW PAŃSTWU
Po śledztwie, prowadzonym przez funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Miastku, Krzyżanowski oskarżył Baumana o nielegalne posiadanie broni i prowadzenie działalności wywrotowej, mającej na celu oderwanie Gdańska od Polski. Żądając kary śmierci, stalinowski prokurator twierdził, że oskarżony jest „wrogo ustosunkowany do państwa polskiego, spodziewał się wojny i niewątpliwie miał zamiar użyć karabinu w stosownej chwili przeciwko państwu polskiemu”. Hans Bauman został skazany w trybie doraźnym na karę śmierci. 9 sierpnia 1946 r. wyrok wykonano.
W materiałach Instytutu Pamięci Narodowej czytamy: „skazany pozbawiony został całkowicie możliwości obrony, a okoliczności sprawy świadczą, iż skazanie Hansa B. stanowiło zbrodnię sądową, popełnioną przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego z powodu przynależności skazanego do określonej grupy narodowościowej, w której to wykorzystano formę procesu karnego do przeprowadzenia czystki etnicznej”. Tak wyglądało ówczesne, stalinowskie „prawo”.
OSKARŻYĆ I ZEMDLEĆ
Pierwszy proces Krzyżanowskiego o zbrodnię sądową rozpoczął się w 1993 r. przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Poznaniu. W akcie oskarżenia zarzucono mu, że jako oficer śledczy WPR w Gdańsku podżegał skład sędziowski do wymierzenia Danucie Siedzikównie, ps. Inka, sanitariuszce „Łupaszki”, najwyższego wymiaru kary, czyli do zabójstwa (tak jak w przypadku Hansa Baumana).
Co na to Krzyżanowski:
Byłem młody. Zostałem skierowany na proces przypadkowo, bez przeszkolenia i przygotowania [czyżby szkoła oficerów bezpieczeństwa publicznego w Łodzi nieodpowiednio przygotowywała do pracy? – red.], wcześniej nie brałem udziału w żadnej sprawie sądowej. Nie wiedziałem nawet, o co ta dziewczyna była oskarżona.
W podobny sposób tłumaczy się dziś większość stalinowskich funkcjonariuszy. Czy Krzyżanowski mówi prawdę?
Rozprawa przeciw „Ince” odbyła się tego samego dnia, kiedy skazano Hansa Baumana, czyli 3 sierpnia 1946 r., tylko dwie godziny później (podobnie, jak Niemiec, łączniczka „Łupaszki” została skazana w trybie doraźnym). Jest to bezsprzeczny dowód na to, że Krzyżanowski kłamie, kiedy mówi, iż na proces Siedzikówny został skierowany przypadkowo, a wcześniej nie brał udziału z żadnej sprawie sądowej.
Podczas swojej „przypadkowej” obecności na procesie „Inki”, Krzyżanowski wystąpił z ostatnim słowem. Poparł akt oskarżenia i żądał surowej kary. Dziś utrzymuje, że na sali sądowej był przez 5-10 sekund, został do tego zmuszony przez przełożonych, w ramach szkolenia [czyżby nie został wcześniej wystarczająco przeszkolony? – red.], a po odczytaniu sentencji omal nie zemdlał.
Charakterystyczne jest to, że Krzyżanowski oskarżał młodych ludzi – Siedzikówna miała 17 lat, Bauman 19. Oni najwyraźniej byli najbardziej niebezpieczni dla tworzącej się władzy „ludowej”.
ZEMSTA ZA „ŁUPASZKĘ”
Danuta Siedzikówna została aresztowana 20 lipca 1946 r., kiedy pojechała do Gdańska w celu zdobycia leków dla rannych partyzantów. Oskarżono ją o udział w „bandzie Łupaszki”, nielegalne posiadanie broni (tak jak Hansa Baumana), a w przede wszystkim o wydanie poleceń zastrzelenia dwóch funkcjonariuszy UB. Tego ostatniego czynu sąd jej nie udowodnił, a mimo to stwierdził, że zasługuje ona na śmierć.
Zdaniem prokuratora III RP, był to wniosek „rażąco niewspółmierny wobec czynów zarzucanych Danucie Sziedzikównie, jak i nie odzwierciedlający zebranego materiału dowodowego”.
„Inka” nie podpisała prośby do Bieruta o łaskę. Pismo podpisał jej obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Zastrzelono ją 28 sierpnia 1946 r. w piwnicy gdańskiego aresztu. Razem z nią, z rąk plutonu egzekucyjnego, zginął Feliks Selmanowicz „Zagończyk”, jeden z dowódców majora „Łupaszki”. Umierali z okrzykiem „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Do 2015 roku rodzinie nie udało się odnaleźć miejsca pochówku Danuty Siedzikówny. Ze strony aparatu bezpieczeństwa była to zemsta za działalność Zygmunta Szendzielarza i jego oddziału, który mocno dawał się we znaki nowej władzy, a nie można było go złapać. Żeby osiągnąć propagandowy sukces, zamordowano niewinną dziewczynę, która niosła również pomoc rannym ubekom.
Poznański sąd stwierdził jednak, że nie można jednoznacznie ustalić, jaką rolę Krzyżanowski odegrał w procesie „Inki”. Kierując się zasadą, że wszystkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść oskarżonego, uniewinnił byłego śledczego. 45 lat wcześniej wątpliwości nie przemawiały na korzyść Siedzikówny.
Wacław Krzyżanowski nie przyznał się do winy, ujawniając jednocześnie przestępczy charakter działalności komunistycznych organów sprawiedliwości (czytaj: bezprawia). Czyżby w swoich zeznaniach nie widział sprzeczności, że jako aktywny funkcjonariusz tamtego przestępczego systemu, podżegający do zbrodni sądowych na niewinnych ludziach, też jest (w świetle obecnie obowiązującego prawa) przestępcą?
W październiku 2014 r. w Koszalinie zmarł prokurator Krzyżanowski. Jego przeszłość nie przeszkodziła władzom PO i PSL w wystawieniu mu na pogrzebie asysty honorowej Wojska Polskiego...


czwartek, 2 lipca 2015

Wąs pokaleczył klaczkę :(((

Wczoraj Wąs poranił klaczkę. Najeżdżał na nią na motorze na łące (dokładnie przeraźliwie huczącym motorem kładzie), tak, jakby chciał ją rozjechać, straszył i płoszył bezbronne zwierzę! Wyżywał się na przerażonym zwierzęciu, jak chory psychicznie psychopata.

Nagnał przerażone zwierzę na swój ostry drut kolczasty. Pokaleczył konika tym drutem :((( Denver ma rany cięte na ciele. :((( Klaczka zgoniona przez typa tak, że mało ochwatu nie dostała. Ranna klaczuś cała zlana i mokra jakby z jeziora wyszła. Uciekła przed barbarzyńcą do domu.

Indianka telefonicznie zgłosiła na komendzie w Olecku, że podły sadysta znęca się nad jej bezbronnym zwierzęciem. Wezwała policję na interwencję. Dyżurny, gdy usłyszał, że Wąs jest sprawcą, odmówił wysłania patrolu (!). Odmówił w sumie kilkakrotnie. Nie chciał o krzywdzie klaczy słuchać. Rozłączał się w trakcie rozmowy z Indianką, która nalegała, by patrol przyjechał, obejrzał poranionego konia i ukarał barbarzyńcę.

W końcu poirytowany Kamyk złapał za komórkę i on zadzwonił. Wzburzony, długo tłumaczył dyżurnemu, co się stało, ale i jemu dyżurny odmówił wysłania patrolu!

Indianka zdezynfekowała rany klaczy i wezwała weterynarza. Pan weterynarz zbadał klacz i podał jej antybiotyk domięśniowo. Zaszczepił ją także na tężec i przy okazji na grypę. Konik kuleje :((( Dla weterynarza do zapłaty 260 zł.

środa, 1 kwietnia 2015

Tożsamość Indianki

Już rano, przed interwencją policji 26 kwietnia 2013 roku policja w Giżycku znała tożsamość Indianki.

Zanim przyjechały policjantki, Indianka stojąc przed bramką ogrodzenia schroniska w Bystrym dzwoniła kilkakrotnie na komendę w Giżycku prosząc o interwencję w związku z tym, że schronisko przetrzymywało jej psa wbrew jej woli i nie pozwalało wejść jej na teren schroniska by mogła psa zobaczyć.

Za każdym razem gdy Indianka dzwoniła na komendę w Giżycku przedstawiała się z imienia i nazwiska oraz mówiła skąd jest i w jakiej sprawie przyjechała do Bystrego.
26 kwietnia 2013 roku policja w Giżycku znała tożsamość Indianki.
Nie było zatem pretekstu do pobicia i aresztowania Indianki. Nie było żadnych podstaw do aresztowania Indianki.
Policjantki nieprawnie aresztowały Indiankę.
Aby aresztowanie było legalne musi być wykroczenie, muszą policjantki podać osobie aresztowanej powód aresztowania, odczytać Indiance jej prawa, umożliwić kontakt z adwokatem. Tego nie było. Nie dopełniły formalności. Nadużyły swoich stanowisk ze szkodą dla Indianki. Indianka domagała się kontaktu z adwokatem. One jej tego kontaktu nie umożliwiły. Na komendzie zaś podsunęły jej protokół w którym brak było istotnych informacji tj. wzmianki o złym stanie zdrowia i domaganiu się adwokata. Indianka te braki uzupełniła. Wówczas policjantki podarły protokół z tymi danymi i podpisem Indianki i podsunęły jej nowy, bez wzmianek o złym stanie zdrowia wywołanym brutalnym aresztowaniem i bez wzmianki o tym, że Indianka domagała się lekarza i adwokata. Tego nowego protokołu fałszującego rzeczywisty obraz zatrzymania Indianka nie podpisała. Próbowały ją do tego nakłonić, ale Indianka nie dała z siebie robić głupka.

Po wejściu do radiowozu usłyszała znienacka obcesowe: "idziesz siedzieć".
Na pytanie Indianki: "Na jakiej podstawie?"
Usłyszała z ust policjantki "Na komendzie się dowiesz".
Indianka bródzia z tymi policjantkami nie piła. Zdziwiła ją ta poufałość i brak szacunku z jaką obce kobiety się do niej zwracały, tym bardziej, że ona Indianka zwracała się grzecznie do policjantek per "pani". Pewnie policjantki sądzą, że wolno im poniewierać cywilami jak się im żywnie podoba. :(

Policjantki mają obowiązek podczas aresztowania poinformować osobę aresztowaną pod jakim zarzutem ją aresztują. Poinformować ją o jej prawach, w tym prawie do adwokata oraz umożliwić kontakt z adwokatem na żądanie osoby zatrzymanej. Nie zrobiły tego. Tym samym nadużyły swoich stanowisk. Złamały prawo. To one powinny być sądzone, a nie Indianka.

Na komendzie się dowiedziała, że policjantki oskarżyły ją o pobicie!

Gdy Indianka poza schroniskiem weszła do radiowozu poproszona o to przez policjantki, sądziła że jest poproszona po to, by złożyć zawiadomienie w sprawie znęcania się przez schronisko nad jej psem. Miała też podać do wglądu swój dowód osobisty, który znalazła w plecaku. Chwilę wcześniej domagała się od policjantek, aby zainterweniowały na widok zaniedbanej przez schronisko jej suczki Satji, którą jeden z pracowników schroniska wyprowadził na moment z jakiegoś strasznego miejsca - jakby z piwnicy z węglem. Psina - naturalnie biała w czarne centki - tego dnia była cała czarna z brudu. Przedstawiała swoim wyglądem obraz nędzy i rozpaczy, mimo ze schronisko ma płacone za utrzymanie psa ok. 240 złotych miesięcznie. Wstrząśnięta strasznym stanem swojego psa Indianka głośno domagała się interwencji policjantek. Te jednak stały jak wryte wybałuszając oczy na zaniedbanego psa i nie reagowały. Odmówiły interwencji. Mimo to Indianka i towarzyszacy jej Sven i Everdina oświadczyli że osobiście jadą na Komendę w Giżycku by tam złożyć zawiadomienie o znęcaniu się nad psem Indianki.

No i w tym momencie policjantki zażądały, aby Indianka weszła do radiowozu.

Chciały przeszkodzić Indiance złożyć zawiadomienie na komendzie na właściciela schroniska o zaniedbywaniu i znecaniu się nad jej psem? Dlatego, że znały właściciela schroniska, który jak sam przyznał na rozprawie jest osobą znaną w Giżycku? Nietykalna krowa? Policjantki podczas tej interwencji nie wylegitymowały obu stron sporu. Nie wylegitymowały właścicieli schroniska ani ich dwóch pracowników obecnych w schronisku podczas interwencji.
Wylegitymowały tylko Svena i Indiankę.

Nie sprawdziły dokumentów psa. Nie sprawdziły dokumentów schroniska. Nie sprawdziły na jakiej podstawie schronisko weszło w posiadanie psa Indianki. Nie sprawdziły czy zrobiono to legalnie. Nie dopełniły formalności.
Natomiast z uporem maniaka drążyły temat dowodu osobistego Indianki. Indianka na terenie schroniska podała im ustnie i w formie pisemnej swoje dane, a dowód powiedziała, że pokaże im na osobności w radiowozie. Dlatego, że policjantki w sposób nonszalancki obchodziły się na jej oczach z dowodem Svena, a także dlatego, że głośno powtarzały dane osobowe Indianki w obecności osób trzecich.

 Tego dnia w Bystrym był dzień otwarty dla zwiedzających. Na terenie schroniska i przed nim znajdował się tłumek gapiów. Obowiązuje ustawa o ochronie danych osobowych. Policjantki ją złamały głośno i publicznie podając dane osobowe Indianki. Nie miały prawa zdradzać danych osobowych Indianki obcym. :(

Po aresztowaniu i wywiezieniu Indianki na komendę w Giżycku, po złożeniu zeznań w sprawie pobicia przez policjantki - w sumie dwóch zeznań do dwóch spraw tj. do sprawy gdzie policjantki ją pomówiły o "czynną napaść" oraz do sprawy gdzie Indianka skarżyła się na pobicie przez policjantki - Indianka też złożyła zawiadomienie o znęcaniu się i zaniedbywaniu jej psa w schronisku w Bystrym. W wyniku tego zawiadomienia właściciel schroniska jako prezes TOZ sam siebie skontrolował i wydał sobie sam dobrą opinię na podstawie której policja umorzyła dochodzenie w tej sprawie. Komedia a nie prawo. :-) :-) :-)
Zwykłe bezczelne bezprawie w wykonaniu lokalnych szyszek. Tyle w temacie.




Bez wyroku dwa miesiące więzienia!

12 lutego 2015 roku Kamyk wnioskował o wyznaczenie adwokata z urzędu. Do dziś dnia sędzia nie rozpatrzył jego wniosku!
Nie wyznaczył mu adwokata z urzędu!

Zamiast rozprawy wyznaczonej na 31 marca 2015 roku na którą się wybierał Kamyk by się stawić osobiście o czym sąd został poinformowany przez niego 12 lutego 2015 roku - odbyło się posiedzenie sądu tylko w sprawie wydłużenia aresztu! Zamiast go dowieźć na rozprawę skoro go zamknęli w więzieniu - wydłużyli o dwa miesiące areszt! Sprawa się nie odbyła.

Wkurzeni świadkowie odeszli z kwitkiem. Przyszli zeznawac na darmo bo sąd ich nie przesluchał. Jeden ze świadków pieklił się, że stracił pieniądze nie obsługując klientów tego dnia, bo musiał stawić się na wezwanie okraszone pogróżkami, że jak się nie stawi, to zapłaci karę grzywny lub zostanie siłą policyjną przywleczony na rozprawę.

To gorliwy prokurator Duczmalewski wnioskował o wydłużenie aresztu o kolejne dwa miesiące! :((( Sędzia Walentynowicz się przychylił do jego wniosku. :(((
Prokurator też polazł straż na Indiankę napuścić, aby ją usunieto z Sądu! Na szczęście straż nie przyszła. Do sędziego też wnioskował o usunięcie Indianki z sali rozpraw.

Indianka salę opuściła sama na wezwanie sędziego podpuszczonego przez prokuratora. Sędzia i tak nie chciał jej słuchać ani czytać wniosków Kamyka o uchylenie aresztu, przyznanie adwokata, itd.

Kamyk w rękach organów ścigania z winy organów ścigania nie został dowieziony na rozprawę. Przez organy ścigania nie odbyła się zaplanowana na dziś rozprawa.
Proszę o pomoc prawną dla Kamyka, bo czuję że dzieje się tu coś bardzo złego :(((
Chlopak bezzasadnie przetrzymywany w więzieniu. Bez wyroku dostał dwa miesiące więzienia!

Bez możliwości uzyskania pomocy prawnej :(((

Stan jego zdrowia wymaga niezwłocznej hospitalizacji! Nikt nie chce mu pomóc. :(((
Indianka po posiedzeniu Sądu poszła na skargę do prezesa sądu w Kętrzynie i do przewodniczącej sędzi II wydziału karnego. Prosiła o interwencję.
Pokazała dokumenty. Prezes sądu nie miała czasu. Przewodnicząca też nic nie pomogła. Chłopak zamiast do szpitala trafił do aresztu w Suwałkach. Na dwa miesiące bez należytej opieki lekarskiej. Bez prześwietleń i profesjonalnej analizy stanu zdrowia. Bez adekwatnego leczenia. Stalinizm! Bezduszny, zimny, nieludzki stalinizm! Skona tam albo zostanie kaleką na całe życie! :(((

On potrzebuje zaangażowanego adwokata pro publico bono. Sam się nie uratuje... Indiance nie pozwalają mu pomóc :(((






wtorek, 2 grudnia 2014

Opinia biegłych w sprawie zdrowia psychicznego Indianki: ZDROWA!!! :)))

Komisja specjalistów ze szpitala psychiatrycznego w Węgorzewie składająca się z pana psychiatry i dwóch psychologów wydała opinię o stanie zdrowia psychicznego mojej zacnej osoby.
Szanowna komisja stwierdziła oczywistą oczywistość, czyli że INDIANKA JEST PSYCHICZNIE ZDROWA :)

I co, buraki??? :PPP Wielu z was półgłówków i kretynów przypisywało mi chorobę psychiczną.
Zapewne ze zwykłej podłości i zawiści. Teraz moja poczytalność została potwierdzona na piśmie przez profesjonalnych biegłych sądowych. Podskoczycie im? :PPP

Indianka jest psychicznie całkowicie zdrowa - żadna chora czy zaburzona. I co lesby? :P Z taką łatwością przypisywałyście mi różne urojone choroby psychiczne... prawda jest taka, że to z wami jest coś baaardzo nie tak.
Ani z was kobiety, ani mężczyźni. Takie nie wiadomo co ;P Co gorsza wartości ludzkie też macie pojebane.
Kierujecie się złem, zło napędza was, bo jesteście z gruntu złe. Szkodliwe, podłe miejskie melepety bez serca i szacunku dla drugiego człowieka. "Letniczki" od siedmiu boleści. Ani za pobyt płaciły, ani się nawet same nie żywiły.
Żadnego zwierzęcia nie pogłaskały, ale donosy ochoczo poskładały.
Bezczelne darmozjady i donosicielki. Zawistne naciągaczki. Ot co.
Przypominam, że do Węgorzewa zostałam skierowana na przymusowe badania przez sąd w Giżycku w związku ze sprawą karną toczącą się w Giżycku, gdzie jestem niesłusznie oskarżona przez policję o naruszenie i ubliżenie dwóm policjantkom przed schroniskiem dla psów w Bystrym w kwietniu 2013 roku, gdzie pojechałam odebrać mojego psa, który trafił tam pośrednio za sprawą donosów dwóch lesb z Krakowa, które mnie naciągnęły na darmowy pobyt na rancho w 2012 roku. Po kilku dniach darmowego pobytu odwdzięczyły się po pedalsku licznymi donosami do wszelkich możliwych instytucji i portali społecznościowych, gdzie intensywnie rozsyłały i nadal rozsyłają pomówienia na mój temat, gdzie mnie oczerniają bez litości i sumienia przed durna hołotą internetową i wsiową reagującą jak na hołotę przystało - agresją i wyzwiskami w stosunku do mej szlachetnej i Bogu ducha winnej osoby...

Lesby swoje pomówienia, oszczerstwa i oczernienia produkują same oraz posługują się w tym procederze różnymi przypadkowymi internetowymi oszołomami i przydupasami, którzy maja nie po kolei w głowie i jest im daleko do elementarnej uczciwości ludzkiej, a z braku głębszego sensu w życiu kreci ich złośliwe trollowanie na licznych forach.

W ten sposób odnajdują sens swojego bezużytecznego istnienia. Szkodzenie szlachetnej, prawej osobie bawi ich niepomiernie. W ten sposób dowartościowują się i łechcą swe rozdymane do niemożliwych rozmiarów egoistyczne ego.

Bardzo się cieszę z tej pisemnej opinii biegłych specjalistów psychiatrów i psychologów... :)
Teraz żaden durny, zawistny, podły cieć nie będzie podważał mojej wiarygodności przypisując mi urojone choroby psychiczne... :)

Hurra! :)))

piątek, 14 lutego 2014

Zdalne sterowanie niewolnikami przez bogate elity rządzące światem



Czipy będą wszczepiać w UE prawdopodobnie już od tego roku

TUSK
Rządy Tuska bez wątpienia trudno nazwać sprawowaniem władzy. Jest to czysta i świadoma okupacja. Nie było w historii Polski człowieka, który tak zniszczył nasz kraj jak Donald Tusk i jego – nie bójmy się użyć tego słowa – mafia. Lista czynów zmierzających do destrukcji Naszego Narodu jest długa i każdy kto śledzi niezależne media wie o czym mówię. Niemal każdego dnia docierają do wiadomości – tych co chcą je znać – fakty, które jasno informują, czym ta okupacja de facto jest, także coraz wyraźniej widać do czego ta mafia zmierza. Od jakiegoś czasu jednak robią to oni coraz śmielej. Dotychczasowa ukryta bezczelność stała się jakby bardziej transparentna. Kiedyś Tusk niewygodnym faktom zaprzeczał, dziś się już nie kryje się ze swoimi intencjami. Tak, wiem, że jego elektorat to durnie, którzy w większości mogą „rzęsistkowi pochwowemu” pozazdrościć IQ. Jednak nie to jest tematem mego dzisiejszego wywodu.

 CZIPOWANIE ROZPOCZĘTE
Dziś poruszymy temat, który do niedawna był jeszcze przedmiotem fascynacji szerokopojętej sztuki z dziedziny Science-Fiction, dziś, choć nie mówią jeszcze o tym w TVN, staje się to normą w USA, a Unia Europejska już to zatwierdziła. Stajemy się Proszę Państwa świadkami początku świadomej zagłady ludzkości przez władców tego Świata. Pisząc zagłada ludzkości wcale nie mam na myśli tego, że zginiemy. Właściwie to wręcz przeciwnie, gdyż będziemy dalej funkcjonować. Skąd ta zagłada ludzkości? Uważam, że człowiek w momencie kiedy daje się zaczipować, przestaje tym człowiekiem być. Więc nie będziemy już ludźmi. Właściwie to ja będę, gdyż nie dam sobie tego zrobić i wolę umrzeć niż dać się „zaczipować”, przy okazji również skręcę kark, lub zabiję w każdy inny sposób za pomocą każdego dostępnego mi narzędzia i to każdego, który będzie miał „chęć” mnie, lub komukolwiek z mojej rodziny, ten czip wszczepić. Wiem, że jednak są ludzie, którzy stwierdzą, że lepiej mieć taki czip pod skórą dla bezpieczeństwa. Cóż ich wybór, mnie wychowano w innych wartościach, choć może słowo „wychowano” nie jest tu najwłaściwsze. Swoje stanowisko przedstawiłem, a teraz konkrety…

 POMYSŁ STARY, REALIZACJA WŁAŚNIE SIĘ ZACZYNA. PRETEKST? JAK ZWYKLE: BEZPIECZEŃSTWO
Jesteśmy podobno społeczeństwem informacyjnym, więc lojalnie donoszę Wam (gdyż jestem niezależny i tylko przed swoimi czytelnikami odpowiadam), że stałem się posiadaczem trzech takich jednostek informacji, każda z innego źródła oddalonego od siebie o tysiące kilometrów. Każda jest sprawdzona. Zaczęło się od tego. Kilka lat temu hollywoodzki reżyser i autor filmów dokumentalnych, Aaron Russo (zm. 2007r.), powiedział w wywiadzie radiowym, jak to zwrócił się do niego Nick Rockefeller i poprosił go o wstąpienie w szeregi członków Rady Stosunków Zagranicznych (CFR). Russo nie był zainteresowany, ale zapytał Rockefellera: „O co w tym wszystkim chodzi? Macie wszystkie pieniądze na świecie, jakich potrzebujecie, macie całą władzę, jakiej potrzebujecie, więc o co chodzi, jaki jest ostateczny cel?” Rockefeller przyznał, że ostatecznym celem jest zaczipowanie wszystkich ludzi, kontrola całego społeczeństwa – kontrola świata przez bankierów i ludzi elity.

1. Władze USA już od zeszłego roku wprowadzono legitymację wyposażoną w chip z GPS. Dzieci w wieku szkolnym zmuszane są do jej ciągłego noszenia. Nie trudno zgadnąć, że te szczególnie zadowolone nie są. Podobnie jak ich rodzice. Do kuriozalnych sytuacji dochodzi, gdy w szkołach, które już są objęte programem „znakowania” dzieci, niektóre z nich nie noszą chipa, są wtedy szykanowane i prześladowane przez nauczycieli. Mają często obniżane oceny zarówno z przedmiotów jak i z zachowania, narażone są też na surowe kary ze strony kadry nauczycielskiej. Kontrowersyjne zasady wprowadzono w kilku szkołach w Teksasie już od 1 października 2013. Uczniowie, chodzący na zajęcia m.in. w John Jay High School i Anson Jones Middle School – muszą mieć przy sobie legitymacje, które pozwalają na śledzenie praktycznie każdego ich kroku – poinformował serwis RT. Zgodnie z założeniami, jeśli pilotażowy projekt osiągnie sukces, program obejmie aż 112 szkół, do których uczęszcza ok. 100 tysięcy uczniów. Jak poinformowały władze, realizacja podobnej inicjatywy była konieczna ze względu na skalę absencji panującej w wielu placówkach edukacyjnych. Uczniowie, którzy coraz częściej i chętniej udają się na wagary, rujnują system finansowania szkolnictwa. Wielu uczniów nie godzi się na noszenie nowych legitymacji. Ale podjęcie przez nich takiej decyzji wiąże się z wieloma nieprzyjemnymi sytuacjami, z którymi muszą sobie potem radzić. Wielu z nich twierdzi, że narażani są na szykany. Młodzież, która zbuntowała się przeciwko nowemu systemowi twierdzi, że jest dyskryminowana. Uczniowie bez legitymacji XXI w. nie mają dostępu do stref wspólnych w szkołach – bibliotek i stołówek. Twierdzą także, że są dręczeni przez nauczycieli. Nie są też dopuszczani do pełnienia ważnych funkcji w ramach samorządów ani też dopuszczani do głosowań.

2. Unia Europejska. Tekst oryginalny jest w języku Włoskim (oryginał pod artykułem). CorrierediRoma.it w grudniu opublikowała wiadomość że wszystkie dzieci od maja 2014 roku urodzone w Europie będą obowiązkowo otrzymywać chip wszczepiony pod skórę. Będzie to układ scalony – zabezpieczony i zastosowany w tkance podskórnej. Mikroczipy będą wielkości o ziarenka ryżu oraz będą oparte na technologii pasywnej NWO. Według władz Unii Europejskiej mikrochipy będą szczególnie przydatne w przypadku, porwania (tu oczywiście mydlą nam oczy bezpieczeństwem, gdyż porwań jest 1 na milion). Czpiy będą wszczepiane w zestawie z baterią, mikroprocesorem oraz GPS podczas pierwszego szczepienia nowonarodzonego dziecka. Od maja 2014 r. w całej Europie będzie powszechny obowiązek „przedkładania” (bo dla UE dziecko jest przedmiotem, więc trzeba je PRZEDKŁADAĆ jak każdy inny przedmiot) niemowląt w celu zainstalowania mikrochip pod skórą. „Usługę” wszczepiania mikroczipów będzie można wykonać w każdym publicznym szpitalu. Podczas „wykonywania usługi” będzie również zakładana kartoteka informacyjna, zawierająca dane osoby (nazwa, grupa krwi, data urodzenia, itp.). Bateria w takim mikrochipie będzie trzeba wymieniać co 2 lata w szpitalach państwowych, ma to związek z silnym sygnałem GPS, który zużywa stosunkowo dużo mocy. Zastosowany czip GPS jest nowej generacji, a więc pozwala na margines błędu wykrycia równej lub mniejszej niż 5 metrów. Będzie on podłączony bezpośrednio do satelity, który będzie zarządzać połączeniami. Każdy, kto będzie chciał na własną rękę wyposażyć swe ciało w ten wypasiony cud techniki będzie mógł mieć go wszczepionego za darmo wypełniając formularz wniosku o członkostwo w ASL. CCCP (Komitet Doradczy ds. Kontroli mieszkańców). Co zaś z tymi urodzonymi przed 2014 roku i równocześnie nie chcącymi skorzystać z promocji „darmowego wszczepienia”? Dla nich również jest nadzieja. Otóż obowiązkową instalację do obywateli należy dokonać do końca 2017. Instalacja będzie całkowicie bezbolesne dzięki temu, że układ zostanie wszczepiony pod skórę na lewym łokciu, wolnych zakończeń nerwowych. Wreszcie dobre wieści ze świata technologii. Z tego układu, w końcu, pozwoli uniknąć wszystkich przypadków zaginięć i porwań, które trapiły świat przez te wszystkie lata. Będzie również możliwe, dzięki tej techniki w przyszłości łatwe śledzenie wszystkich przestępców na wolności.

3. Pierwsza reklama czipów w TV: Jak można było się spodziewać, pojawiła się pierwsza reklama biochipa /jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej na temat biochipa. Zachwalany jako ‚wielka’ pomoc przy leczeniu i diagnozowaniu pacjentów przez służbę zdrowia (znów pojawia się motyw bezpieczeństwa). Z uśmiechem na ustach, wręcz w uniesieniu, prezentuje się coś co sprawia, że ludzie zachipowani na zawsze tracą swoją wolność i prywatność daną nam przez Boga. Reklamuje się zło, nazywając to dobrem.

„Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność, zamieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz. ” Iz. 5:20

No dobra. Już wiadomo co nas/Was czeka. Co ma z tym wspólnego Tusk? Czy ten tytuł felietonu miał tylko za zadanie ściągnąć jak największą liczbę czytelników i prowokować do dyskusji? Nie! Uważam, że Polacy (mam na myśli Polskich ojców, Polskich dzieci) – piszę to sam będąc ojcem, nie pozwolą na to. Wiem doskonale z autopsji, że ojciec, którego dziecko cierpi jest wtedy groźniejszy od pięciu zawodników MMA razem wziętych i bez względu na warunki fizyczne staje się jednoosobową watahą niezniszczalnych maszyn do zabijania. W moim przekonaniu Polaka można okraść, obrazić, zubożyć i zniszczyć jego życie tak jak to robi w tej chwili Pan Tusk, ale w momencie gdy któryś z przywódców jakiejkolwiek partii w Polsce napomknie lub choćby piśnie o tym, że te przepisy zostaną wprowadzone to sam z radością zasilę skład tej wielotysięcznej armii wściekłych Polskich ojców, a ponieważ znam kilku, którzy z pewnością do niej dołączą, stąd jestem pewien, że w tym samym dniu jeszcze Tusk zawisłby na Rynku wraz ze swoimi wspólnikami. Na nieszczęście Platformianych ludzików nie pomogą tu nawet ustawy o „bratniej pomocy” wojowników z innych Państw. Dla Polskiego ojca zginąć w obronie swojego dziecka to żaden problem i wyrzeczenie – to jak zwykła czynność dnia codziennego, a zabić w obronie własnego dziecka to jak splunąć, czego dowodem jest choćby nasza historia. Jednak gorzej z tymi tchórzami, od lat będącymi na naszym garnuszku, oni przecież umieją tylko kłamać i nade wszystko cenią własne życie. A cenicie, prawda?

Źródło 1: (po włosku) http://www.corrierediroma.it/2013/12/microchip-obbligatorio-per-tutti-i-neonati-da-maggio-2014/
Źródło 2: http://niewiarygodne.pl/kat,1031979,title,Chipowanie-ludzi-To-juz-sie-zaczelo,wid,15000908,wiadomosc.html
Źródło 3: reklama: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=MkCT044W_1M
Źródło 4: http://stopnwopoznan.wordpress.com/175/
(W oryginale po włosku)

Il microchip è un circuito integrato applicato nel tessuto sottocutaneo. I microchip sono delle dimensioni circa di un chicco di riso e sono basati su una tecnologia passiva NWO. I microchip sono particolarmente utili in caso di rapimento o scomparsa dei bambini.Molte nazioni già utilizzano e richiedono il microchip insieme alla vaccinazione. Da Maggio 2014 entrerà in vigore, in tutta Europa, l’obbligatorietà di sottoporre i neonati all’installazione del microchip sottocutaneo che dovrà essere applicato negli ospedali pubblici al momento della nascita.Il microchip in questione è dotato, oltre che di una scheda tecnica con le informazioni relative all’individuo, (nome, cognome, gruppo sanguigno, data di nascita ecc) anche di un potente rilevatore GPS che funzionerà con una micro batteria sostituibile ogni 2 anni presso i centri ospedalieri statali. Il GPS all’interno del microchip è di nuova generazione e dunque consente un margine di errore del rilevamento pari o inferiore ai 5 metri. Sarà collegato direttamente ad un satellite, che gestirà le connessioni. Chi vorrà, potrà farsi impiantare gratuitamente (o far impiantare ai propri figli) il microchip, anche se nato/i prima del Maggio 2014, compilando un modulo di richiesta all’ASL di appartenenza. La CCCP (Comitato Consultivo per il Controllo della Popolazione) ha preso in considerazione l’obbligatorietà di installazione anche ai cittadini nati prima della suddetta data, ma ciò non avverà prima del 2017. L’istallazione sarà totalmente indoloregrazie al fatto che il chip verrà impiantato sotto pelle nel gomito sinistro, privo diterminazioni nervose. Finalmente una buona notizia dal mondo della tecnologia. Grazie a questo chip, finalmente, si eviteranno tutti i casi discomparsa o rapimenti che hanno turbato il mondo in tutti questi anni. Inoltre sarà possibile, grazie a questa tecnologia, nel futuro, rintracciare facilmente tutti i criminali latitanti.
http://parezja.pl/polacy-powiesza-tuska-sprawdz-dlaczego/