W czwartek Indianka poszła napisać kilka pilnych pism.
Spokoju nie miała. Została zaatakowana przez Krychę i stażystkę.
Obie ją osaczyły ledwo weszła do biblioteki. Nie dały spokojnie pracować.
Darły się na Indiankę jedna przez drugą. Całymi koparami. Mało im te paszcze nie odpadły :)))
CO ZA POWER :)))
Indianka wezwała policję.
Jak zwykle nic nie pomogli. Pomędzili trochę od rzeczy i pojechali.
@@@
W piątek - miły incydent.
Dobra dusza podarowała Indiance dobre słowo i poręczny, pożyteczny kaganek i olej do niego.
Od tego dnia rozświetla on wieczorami kuchnię Indianki niosąc ciepłe magiczne światło i zdziwienie, że nie wszyscy wokół są źli, wyrachowani i podli. Istnieją też niezwykle altruistyczne, dobre dusze.
Świadomość tego krzepi, choć Indianka dawno straciła wiarę w ludzi i ich dobro oraz nauczyła się polegać wyłącznie na sobie i tylko sobie ufać.
Indianka