czwartek, 28 grudnia 2017

No proszę - i już się ściemnia

Indii wybrała się do Sokółek kupić Brunhildzie jedzenie.
Po drodze, na wysokości drewnianej chaty Wąsa, minęła wulgarnego prostaka, który strasznie wyzywał małe dziecko na rowerku i psa, którego prowadził nieumiejętnie na smyczy. Chłopczyk ledwo kilkuletni z trudem jechał po błotnistej drodze, ale wulgarny cham go popędzał grożąc mu "rozpierdoleniem łba". Cham z chłopczykiem poszedł w stronę Czukt. Indianka stanęła i czekała czy bydlak zacznie bić dziecko. Bydlak spotkał koło sosen drugiego typa na rowerze jadącego z Czukt. Typ rowerowy widać coś ma na sumieniu, gdyż widząc Indiankę zszedł z drogi i poszedł bokiem przez pole Wąsa na stare siedlisko Wąsa na zakręcie. Chyba tam ta hołota mieszka. Indianka zastanawia się czy chłopczyk ma matkę. Jak matka może malutkie dziecko same z takim wulgarnym, agresywnym marginesem puszczać??! 😞
Szok i niedowierzanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!