środa, 22 listopada 2017

Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia


Tylko miesiąc został do najważniejszych dorocznych świąt. Przeto Indianka szykuje domek na ten piękny, święty, znamienny czas.

Sprząta, zmywa, wyciera, suszy, układa i porządkuje.
Urządza sobie na nowo sypialnię, kuchnię i łazienkę.

Czas dzieli między prace domowe, a ogrodowe. Pracuje całymi dniami i nocami.
Pracuje też umysłowo.

Brunhilda wpada dwa lub trzy razy w tygodniu i pomaga Indiance, czyli jest o niebo lepsza od biurwy Giedrojć z pseudo Opieki Społecznej, która zaatakowała Indiankę w sposób niebywale parszywy, typowy dla zwyrodniałych komuchów.
Trzeba uważać, by takich kreatur nadużywających swoich uprawnień, na Rancho nie wpuszczać, bo tylko nękają i szkodzą zapracowanej kobiecie.

15 komentarzy:

  1. Gdy bedziesz zima robila plany uprawowe na przyszly rok, to wez pod uwage amarantusa.
    Moze na poczatek do sprobowania, mala grzadke, chocby tylko na wlasne potrzeby. Mozesz go potem mielic albo jesc jak kasze.
    http://www.mojpieknyogrod.pl/ogrod-ozdobny/artykul/pozyteczny-i-piekny-amarantus-szarlat
    http://twojepole.pl/czy-w-polsce-mozna-uprawiac-amarantus/
    http://www.ekoland-lubelski.pl/moje-pierwsze-doswiadczenia-w-uprawie-amarantusa/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będę miała przygotowaną ziemię pod amarantusa, to go posieję choćby z ciekawości.

      Usuń
  2. Ta, amarantus. Żeby zebrać ilość, która ma kogoś wyżywić, czyli w przypadku siewu "na pożytek", a nie dla ozdóbki, to trzeba mieć maszynę. Ziarno po zbiorze trzeba dosuszyć (w naszym klimacie sezon wegetacyjny jest za krótki, żeby wyschło samo), więc znów maszyna - suszarnia, albo na prąd, albo inne paliwo. Pomysły nuworyszów... Zanim napiszesz "poradę", zorientuj się, jakie możliwości (w tym przerobowe) ma osoba otrzymująca taką poradę. Indianka jest jedna, najczęściej sama na gospodarce. Ziemniaki położone bezpośrednio na ziemi i przykryte 30 cm warstwa słomy (nawet ściółki wprost spod zwierząt) to lepszy pomysł - da się zrobić jednoosobowo przy niewielkim nakładzie pracy (wiem co mówię, bo nie jestem romantykiem-teoretykiem), wykopki są śmiesznie łatwe, też do zrobienia jednoosobowo, a ziemniaki można elegancko przechować w byle piwnicy przez całą zimę. I przyrządzić na wiele smacznych sposobów.
    Po jakiego smutnego wała szukać egzotycznych, kierwa, kaktusów i wyciskać sok z księżycowych kamieni, skoro mamy tyle łatwych w uprawie, zbiorze i przechowaniu warzyw, które Polacy uprawiają od dziesiątek i setek lat?

    JT

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widzisz, napisalam, ze warto sprobowac mala ilosc. To niewielki koszt, ale duze doswiadczenie i moze szansa na samowystarczalnosc. Taka niewielka ilosc, dla swoich potrzeb mozna zebrac bez maszyny (Indianie takowych nie mieli) i wysuszyc chocby na strychu.
    Ciekawa jestem jaka czesc ziemniakow z Twojej uprawy spod slomy zjadaja gryzonie. Jesli nie posiales tam gorczycy, albo nie posadziles czosnku, to chyba wiekszosc.

    OdpowiedzUsuń
  4. I jeszcze jedna uwaga. Amarantus bije na glowe ziemniaki, pod wzgledem wlasnosci prozdrowotnych i dietetycznych. Moze obok poletka ziemniakow, warto posiac pol grzadki amarantusa? Jedno nie wyklucza drugiego. Samowystarczalnosc:)

    http://polki.pl/dieta-i-fitness/zdrowe-odzywianie,amarantus-wlasciwosci-7-zdrowotnych-zalet,10039851,artykul.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzę słowo "samowystarczalność", to od razu wiem, że dyskutuję z romantykiem-teoretykiem. Mała ilość amarantusa ma być tą szansą na samowystarczalność? INDIANIE? Co mają do tego Indianie, którzy żyli w osadach liczących po kilkadziesiąt osób, z których każda wykonywała jakąś pracę? Indianie, którzy oprócz amarantusa jedli też mięso ze zwierząt, na które polowali? U Indian, droga znawczyni tematu, polowali mężczyźni, oni też sprawiali mięso. Indianie mieli konie do przemieszczania się i pracy. "Nasza" Indianka jest jedna i nie żyje na prerii (tak, to ma znaczenie, gdzie się żyje, tak pod względem klimatu, jak środków ograniczenia wolności). Dociera to do Ciebie?

      No dobra, to teraz konkrety: podaj ile to jest "pół grządki" oraz jaką ilość ziarna z tego zbierzesz. W kilogramach podaj. Bo jeśli pół kilograma amarantusa ma "bić na głowę" sto kilogramów ziemniaków, to zaraz zmieniam wyznanie!

      Ech, myszy i nornice. Postrach romantyków-teoretyków. Już Ci mówię: średnio na pięć metrów kwadratowych uprawy pod słomą ubyło mi pół ziemniaka. Zbiory odbyły się we wrześniu. Z jednego ara (100 metrów kwadratowych, czyli śmiesznie mały kwadracik ziemi o boku 10 metrów) mam średnio 100 kg ziemniaków. Bez orki. Bez okopywania. Bez odchwaszczania. Bez podlewania. Nie wytyczam grządek, nie mierzę odległości między sadzeniakami, jadę na zywioł, bo doświadczenie z kilku lat mi na to pozwala - o ile ziemniaki nie padną ofiarą jakiejś zarazy, to nic ich nie powstrzyma przed wzrostem i plonowaniem, a ja bym im tylko przeszkadzał. Po wysadzeniu starych ziemniaków wiosną nie robię przy tej uprawie totalnie nic, aż do czasu zbioru. Dlaczego to robię? Bo to są dwie godziny roboty i ziemniaki za darmo. Dodam, że zbieram ziemniaki niezapiaszczone, czyściutkie, gotowe do przechowania. Nie więdną tak szybko, jak te sklepowe, nie są pokancerowane, jak te zbierane maszynowo czy wykopywane z ziemi motykami i łopatami. Cud, mniód i uśmiechnięte warzywa ;)

      Czosnek i gorczyca odstraszają być może wampiry; gryzonie mają to gdzieś. Indianka ma sporo kotów i populacja gryzoni, jak sądzę, jest pod kontrolą. Zawsze ktoś/coś dobierze się do "naszego", ale zwykle jest to śmieszna ilość i "small price to pay". Linki do mainstreamowych artykułów dla miejskich teoretyków, co popijają napary z egzotycznych jagódek leczących raka i kataraktę, możesz wysłać koleżankom z pracy, a nie osobie, która żyje na wsi, robi w ziemi i przy zwierzętach. Nie gniewaj się, taka prawda :)

      JT

      Usuń
    2. Ściółki i słomy ci u mnie dostatek, zaeksperymentuję z taką formą uprawy na pewno, gdyż mam sporo ziemi do zagospodarowania w ogrodzie.

      Dużym plusem tego rodzaju uprawy jest samowystarczalnolść, nie muszę polować i liczyć na traktor czy koparkę. Ściółkę i taczkę mam.
      W tym roku poletko pod warzywa przygotowała mi koparka 😀 Swoich ziemniaków też się doczekałam po raz pierwszy, mimo, że późno sadzone były. Ale jakie smaczne! 😀
      Pyszności 😊😍😋

      Usuń
  5. Na pewno podwoję plony warzyw w przyszłym roku.
    Planuję więcej ziemniaków i innych warzyw, które mi w tym roku nie wzeszły lub marnie.
    Będzie mi potrzebna maszyna do zaorania ziemi. Ręcznie tego nie obrobię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, daj choć jedno zdjęcie świątecznych dekoracji, proszę! Bardzo lubię oglądać takie zdjęcia, są często dla mnie inspiracją :) Szkoda, że tak mało już piszesz o Twoim życiu codziennym, bardzo lubiłam te notki i zdjęcia oczywiście też :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze świątecznych dekoracji nie mam.
      Obecnie porządkuję i przemeblowuję kuchnię, sypialnię i łazienkę, porządkuję ogród przed zimą no i niestety muszę pisać pisma obronne do sądu i instytucji przez które jestem pomawiana i atakowana. To zajmuje sporo czasu, ale i na dekoracje przyjdzie czas. Myślę o posadzeniu sosny w ogrodzie.

      Usuń
  7. A skoro tak mi dzisiaj wena dobrze gra, to jeszcze pozwolę sobie popuścić wodze wyobraźni, a propos tych nornic, pani Anonimowa. Paradoksalnie, większe straty mam w piwnicy, czyli w warzywach przechowywanych, niż "na polu". Zawsze mendy cwane ponadgryzają to ziemniaczka, to jabłuszko, to marchewezkę. I wiesz co? Czosnek też jedzą! Ale ja im nie żałuję, wszystkiego nie zdążą opie*dolić. Myślę zaś o tym amarantusie i wyobrażam sobie, jak Indianka znosi te wiechcie pełne pysznych, pożywnych ziarenek, na strych. I potem po nie przychodzi, gdy już niby wyschły dostatecznie, żeby je wytrząchnąć do miseczki, a tam... A tam w każdym kącie strychu siedzi obżarta po ryjek mysz lub nornica, zadowolona że nareszcie może się zdrowo odżywiać :D
    Bo nie wiem czy wiesz, ale na strychach też grasują gryzonie. Nawet słoninę dla sikorek muszę wywieszać na idealnie gładkiej, plastikowej rurce wbitej w ziemię, bo inaczej zeżrą ją gryzonie albo koty. Ot, wiedza praktyczna, niezaczerpnięta z netu.

    JT

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba wpadłem w szał mentorski i nic mi już nie pomoże. Masz tu, Anonimowa, o wartościach odżywczych ziemniaka:
    " Ziemniaki, w 100 gramach, dostarczają około 70-80 kcal, z czego większość pochodzi z węglowodanów (a dokładniej - skrobi). Ziemniaki zawierają od 1,5 do 3 gramów błonnika. Ziemniaki są bogatym źródłem węglowodanów - stąd przyjęło się, że ich jedzenie nie służy utrzymaniu szczupłej sylwetki, mają one powodować przybieranie na wadze etc. Jest to jednak błąd. Ziemniaki faktycznie dostarczają dużych ilości skrobi, ale same w sobie tuczące nie są. Dopiero w połączeniu z tłuszczem powodują odkładanie się tkanki tłuszczowej, jednakże to samo dotyczy ryżu czy makaronów. Białko zawarte w ziemniakach nie jest pełnowartościowe (nie zawiera kompletu aminokwasów egzogennych) ale posiada dość dużą wartość biologiczną. Warto wspomnieć, że ziemniaki zawierają wręcz śladowe ilości tłuszczu.

    Ziemniaki, w połączeniu np. z warzywami czy chudym mięsem, są nie tylko dietetyczne, ale również bardzo zdrowe, gdyż są prawdziwą skarbnicą witamin i mikroelementów. Ziemniaki dostarczają stosunkowo duże ilości witamin: B1, PP, B5, B6, C, są również źródłem składników mineralnych: potasu, magnezu, fosforu, żelaza, miedzi, manganu i cynku. Tym samym, ziemniaki min.:

    - obniżają ciśnienie
    - regulują pracę układu pokarmowego, w tym również jelit
    - pomagają usunąć nadmiar wody z organizmu
    - poprawiają stan skóry
    - wspomagają wzrok
    - usprawniają proces krzepnięcia krwi
    - redukują stres itd.

    Mąka ziemniaczana oraz same ziemniaki z powodzeniem wykorzystywane są do przygotowywania potraw dla osób będących na diecie bezglutenowej (czyli min. chorujących na celiakię).

    Ziemniaki, a dokładniej okłady z nich przygotowane (ugotowane, zgniecione ziemniaki wkłada się do płóciennego woreczka) mają działanie przeciwbólowe. Warto stosować je w przypadkach bólów reumatycznych czy bólu brzucha. Gdy są ciepłe, wspaniale łagodzą ból ucha. Plastry surowych ziemniaków koją natomiast migreny, gdy przykłada się je np. do skroni czy płata czołowego, w zależności od tego, która część głowy nas boli.

    Maseczki z gotowanych ziemniaków pomagają również na poparzenia, trądzik, odmrożenia czy liszaje. Przyspieszają również znikanie siniaków oraz redukują swędzenie skóry.

    Osoby cierpiące na kamicę nerkową powinny natomiast pić wywar z obierek od ziemniaków, gdyż przyczynia się on do rozbijania kamieni."

    Cytat powzięty z odzywianie.info.pl

    Masz pojęcie, że praktycznie każdy artykuł spożywczy ma jakieś właściwości (a jeśli dodasz do zeimniaka buraka, marchew i jajko, to masz komplet niezbędny do życia)? I że, jak świat światem, nowalijkom często przypisuje się cudowne właściwości, stają się niejako modne, a później się o nich zapomina, jeśli są niepraktyczne (w uprawie, hodowli, przechowywaniu, przyrządzaniu)? Nazywam to "atakiem czystka" (na pewno wiesz, co to czystek, jedno z "najnowszych odkryć internetów" - goli, pie*doli i krawaty wiąże, usuwa toksyny i niechciane ciąże) ;)

    Nie jestem wrogiem amarantusa, ani innych tego typu urozmaiceń ogrodowego krajobrazu. Ale nie jest to alternatywa żywieniowa dla jednoosobowego gospodarstwa hodowlanego, koniec, kropka. Jak nie zapomnę, to kupię paczkę nasion i wyślę Indiance. Jeśli znajdzie czas i chęci na oporządzenie jednej grządki "na zbytek", to będziemy mogli się przekonać, na jak długi czas wystarczą plony, a jeśli plonów nie będzie, to choć kwiatki ładne do wazonu.

    JT


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że zwykły, pospolity ziemniak to taki król wyżywienia, tak wiele wartości odżywczych i pro zdrowotnych ma. JT, dziękuję za obszerne info. Od teraz będę spoglądać na ziemniaka z dużo większym szacunkiem :)

      Generalnie lubię i wolę ziemniaki, zwłaszcza z mięsem i w sosie mięsnym. Gniecione pięknie wchłaniają mięsny pyszny sosik i wtedy bardzo ubogacają się smakowo :)

      Usuń
    2. Dodam, że rejon w którym żyję od chyba setek lat opiera swoją dietę na ziemniakach, również współcześnie ziemniak tu króluje na stołach. Ziemniak tu na Mazurach Garbatych to podstawa wyżywienia.

      Usuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!