środa, 20 września 2017

Jak rosyjscy komuniści krzywdzili naród polski

Kilkadziesiąt tysięcy Polaków wciąż czeka na możliwość powrotu do Ojczyzny z dawnego Związku Sowieckiego.

Trzeba sprowadzić Polaków i ich rodziny do Polski.
Nie muzułmanów z Afryki. Tylko naszych ludzi!
Niech Polacy z Rosji zgłaszają się do tych burmistrzów, którzy chcą przyjąć muzułmanów. W razie odmowy przyjęcia - pisać do gazet o tym.
Zdemaskujemy obłudę lewaków.
Rząd Polski i Sejm powinny zobowiązać tych burmistrzów do przyjęcia Polaków z ZSRR.

Lechija


Na nieludzkiej ziemi
Tylko w latach w 1940-41 Sowieci wywieźli na Syberię i do Kazachstanu ponad milion Polaków. Około 220 tysięcy cywilów wywieziono w lutym 1940 r., 320 tysięcy w kwietniu 1940 r., 240 tysięcy w czerwcu 1940 r. i 200-300 tysięcy w czerwcu 1941 r. Przyjmuje się, że 40-50 proc. byli to Polacy z terenów polskich, zagarniętych przez Sowietów w wyniku napaści 17 września 1939 r. Pozostali byli Polakami z ziem utraconych w wyniku rozbiorów, które nie stały się częścią odrodzonego państwa polskiego. Wywożono w większości ludzi o bardzo silnej tożsamości polskiej. Dla tych, którzy byli obywatelami Związku Sowieckiego, przesłanką do wywózki był krzyż w domu lub używanie języka polskiego. Na ziemiach okupowanych w 1939 r. skoncentrowano się na polskim ziemiaństwie i inteligencji. Wywózka to była tylko część represji. Do tego trzeba doliczyć 196 tysięcy polskich jeńców wojennych, którzy trafili do łagrów (Sowieci nie przestrzegali konwencji międzynarodowych o traktowaniu jeńców). Kolejne 250 tysięcy zostało aresztowanych za to, że  byli Polakami i „skazanych” na wiele lat łagrów. Wreszcie 250 tys. Polaków wcielono do Armii Czerwonej. Tylko niewielka część tych ludzi wróciła do Polski po wojnie. Józef Stalin nie był zainteresowany zasilaniem elementem antysowieckiem Polski, budowanej przez siebie na wzór Kraju Rad. Każdy, kto skorzystał z „biura podróży” Stalina, był dożywotnim antykomunistą.
Wywózki nie ustały z końcem wojny. Już po II wojnie światowej deportowano do obwodu irkuckiego na Syberii 4,5 tys. byłych żołnierzy Armii Andersa i ich rodziny. Wywożono też złapanych z bronią żołnierzy Armii Krajowej, a także porywano i umieszczano w obozach pracy (kopalniach) Ślązaków. W tym ostatnim wypadku wywózki były robione w sposób profesjonalny. Między lutym a kwietniem 1945 r.  objęły około 60 tys. Ślązaków. Tutaj nawet polscy komuniści zaczęli protestować, bo kryterium wywózki nie była narodowość (w teorii miano brać tylko Niemców), ale kwalifikacje do pracy w kopalniach. W ten sposób Sowieci mianowali Niemcami m.in. byłych powstańców śląskich, walczących o przynależność tego regionu do Polski. Kontynuowanie sowieckich polowań na niewolników (nazywajmy rzeczy po imieniu) groziło zapaścią produkcji i wydobycia na Śląsku.
Skala powojennych wywózek była przez lata tematem tabu, pokazywała bowiem,  jak bandyckim państwem była budowana przez Sowietów Polska Ludowa. Świadomość represji i holokaustu (bo tego słowa trzeba tu użyć) dużej części Polaków, profilaktycznie, aby nie stanowili zagrożenia dla stabilności sowieckich rządów, powodowała, że nowe elity zaczęły odczuwać dyskomfort. Trudniej było się cieszyć zagrabionymi mieszkaniami czy willami mając świadomość, że ich prawowici właściciele jadą właśnie w bydlęcych wagonach na Syberię.

Dług honorowy III RP
Tuż po odzyskaniu niepodległości przez Polskę rozpoczęto starania o umożliwienie zesłanym powrotu. Były one tyleż głośne, co nieefektywne. Tłumaczono to brakiem pieniędzy na konieczne przystosowanie byłych zesłańców, których w 1989 r. liczono w setkach tysięcy. W latach 1989 – 2004 do Polski na wizę repatriacyjną powróciło jedynie 4 631 osób. W kolejnych latach do 2015 r. następnych parę tysięcy. Skalę problemu pokazują nawet oficjalne dane rosyjskie czy kazachskie, a państwa te bynajmniej nie są zainteresowane w podkreślaniu, jak dużą liczbę Polaków u siebie mają. I tak w Kazachstanie ma być 34 tys. Polaków (w rzeczywistości osób polskiego pochodzenia mających przynajmniej dziadka Polaka jest kilka razy więcej). W Rosji według oficjalnych danych jest około 100 tys. Polaków. Faktyczną liczbę osób mających świadomość pochodzenia polskiego i kultywujących polską tradycję szacuje się na 300 tys.
Zestawmy moralne szczytowanie politycznie poprawnych burmistrzów, że oto Polska powinna wykazać się ludzkim gestem i przygarnąć wojennych uchodźców (będących w większości ekonomicznymi emigrantami, marzącymi o europejskim socjalu) z faktem, że kilkadziesiąt tysięcy Polaków czeka na to, aż Polska umożliwi im powrót do Ojczyzny. A gdyby przyjąć prawo do emigracji według tych samych norm co Izrael (tylko jedno z czworga dziadków musi być Żydem), to mówimy o setkach tysięcy ludzi. Ci ludzie mają  moralne prawo  do pomocy państwa przy ich powrocie do Polski. Bo to polskie państwo nie potrafiło w 1939 r. ich obronić.
Jak burmistrz Namysłowa mówi, że ma możliwość wygospodarowania wolnego lokalu dla uchodźców, to owo mieszkanie należy przeznaczyć dla Polaków z Kazachstanu lub Syberii. Pomijając korzyści demograficzne, jakie państwo polskie odniesie z takich transferów, to właśnie sprowadzenie ofiar wywózek lub ich potomków jest moralnym obowiązkiem  III RP i spłatą honorowego długu II RP.

http://www.bezc.pl/artykul/271/hanba-25-lecia1/2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!