Boi się tarć swojej siostry z Indianką.
Indianka Brunhildzie wyjaśniła, że choć Indianka dewiacji i zwyrodnień nie pochwala, to tej kobiety sprawa co robi, jak długo krzywdy komuś nie robi.
Indianka podkreśliła, że nie nienawidzi homoseksualistów. Ma ich w dupie.
Nienawidzi zaś dwie konkretne lesbijskie szmaty z Nowej Huty, za to, co Indiance zrobiły i robią.
Indianka wyjaśniła Brunhildzie, że nie cierpi, gdy ktoś wpieprza się w sprawy jej gospodarstwa i jej osobiste.
Siostra Brunhildy jeśli chce wpaść, musi pamiętać, aby nie naruszać prywatności Indianki i nie mieszać się do spraw gospodarstwa Indianki.
Indianka tłumaczyła Brunhildzie, że tak jak Brunhilda zazdrośnie strzeże swoją prywatność i np. nie lubi, by jej ktoś zaglądał w jej rzeczy, tak Indianka nie cierpi, gdy ktoś narusza jej prywatność i ingeruje w jej sprawy.
Brunhilda zrozumiała. Oddała Indiance klucz, który 3 miesiące temu znalazła i który ukrywała w tajemnicy przed Indianką.
- Czemu dopiero teraz?
- Pomyślałam, że chciałabyś się czuć bezpiecznie w swoim domu, że pewnie nie odpowiada Ci sytuacja, że ktoś obcy ma klucz do twego domu, bez twojej wiedzy i że może do niego wejść kiedy chce. Pewnie też zauważyłaś, że coś jest nie tak, gdy Cię nie ma na Rancho.
- Faktycznie zauważyłam cudzą obecność w moim domu.
Zastanawiało mnie to. Faktycznie bym nie chciała takiej sytuacji.
To nie jest przyjemne. Takie cudze pogwałcenie mojej prywatności. Dzięki za spóźnioną, ale uczciwość.
"Jednak na Brunhildę trzeba cały czas uważać, jak robi takie numery." - pomyślała Indianka.
Na prawdę Indianka ma dość obcych panoszących się w jej domu.
Brunhilda twierdzi, że tylko raz skorzystała z tego klucza, gdy Indianki nie było i ponoć dawno temu.
Ale Indianka nie wierzy, że tylko raz, bo zauważyła kilkakrotnie ślady czyjejś obecności. Imbir za szybko się zmniejszył, a duży kawałek był, ubyło herbaty, cukru, mąki, jajek, cały worek ziemniaków oraz tablet Indianki był używany. Jest to zaiste wkurzające. Brunhilda nie płaci za wyżywienie i nie powinna podbierać Indiance jej skromnych zapasów.
Żeby Ci tylko dwie Brunhildy nie siedziały na karku!
OdpowiedzUsuńDokladnie tak samo sobie pomyslalam. Dwie Brunhildy:)
UsuńMam jednak przeczucie, ze Indianka sobie z nimi poradzi.
Na Twoim miejscu pogoniłabym na 4-ry wiatry.Wymieniłabym zamki,bo nie ma pewności,że nie dorobiła klucza.A teraz jeszcze jej siostrę chcesz przyjmować,sama szukasz kłopotów więc nie skarż się potem ,że masz problemy.Wpuszczasz patologię do swojego domu,bo widocznie to lubisz.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Jeszcze skończy się na tym, że dwie mi będą siedziały na karku, a na koniec oskarżą,że je nielegalnie zatrudniałam i wystawią mi rachunek za swoje wakacje.
OdpowiedzUsuńJednak trzeba pogonić na 4 wiatry 👊
Nie wpuszczam patologii do domu, ani tym bardziej patologii nie lubię. Gdy ktoś do ciebie pisze lukrowane teksty że kocha naturę i wieś i chciałby przyjechać, coś podziałać, to nie wiesz czy to szczera osoba czy coś podłego knuje.
OdpowiedzUsuńLudzie różne rzeczy piszą byle się tylko wlisić na Rancho.
OdpowiedzUsuńCzęsto jest to ładnie brzmiąca ściema.
A potem wychodzi z takiej złotoustej persony menda i uciążliwy pasożyt.
Jeżeli to ma być wolontariat to określ dokładnie zasady,czego od nich oczekujesz i co dajesz im w zamian.Jeżeli przyjeżdżają to wymagaj i daj im to co obiecałaś,bo inaczej nie opędzisz się od kombinatorów,którzy będą chcieli u Ciebie mieszkać na tzn. krzywy ryj.Pomyśl kobieto wreszcie i nie badż naiwna.
OdpowiedzUsuńNie chcę żadnego nadymanego wolontariatu i przymusowego karmienia pseudo wolontariuszy.
OdpowiedzUsuńBrunhilda jest tu prywatnie i w każdej chwili może wylecieć, gdy mnie z równowagi wyprowadzi.
Nudzi mnie ona i irytuje strasznie.
Jej pobyt tutaj wisi na włosku.
Trzymasz u siebie złodziejkę i na co liczysz? Do tego poważnie rozważasz sprowadzenie jej siostry. W razie konfliktu nie będzie słowo przeciw słowu a będą słowa dwóch osób przeciw tobie jednej. Kroi ci się powtórka z historii z dwiema dewiantkami z Krakowa.
OdpowiedzUsuńMój poziom obrzydzenia do obcych, zwłaszcza roszczeniowych, antypatycznych obcych, jest w tej chwili tak duży, że jednak nie przyjmę siostry Brunhildy. Obawiam się, że to tego samego typu ziółko.
OdpowiedzUsuńMam po dziurki w nosie Brunhildę.
Irytuje mnie jej cwaniakowatość i samowola oraz mieszanie się do moich spraw i zwierząt.
Ostatnio coś sobie ubzdurała z kąpaniem zwierząt i kąpie szczenięta, wykąpała szczenną sukę tuż przed porodem, wykąpała kocięta. Nie zapyta, tylko rządzi się moimi zwierzętami. Normalnie ręce opadają.
No i to hurtowe wyżeranie wszystkiego co ode mnie może mieć za darmo.
Podbieranie jajek, hurtowe rwanie rzodkiewek. No i to włamywanie się mi do domu. To mnie najbardziej wkurwia.
Ja zrywam kilka sztuk rzodkiewek sobie, kilka liści sałaty, a ona rwie kępami. Jak ma coś za darmo, to będzie rwała do bólu. Taka pazerna. A tych warzyw tylko troszkę jest na spróbowanie.