sobota, 3 czerwca 2017

Podejrzenie znęcania się rolasa nad kozą

Indiance zginęła koza. Dziewczyny obeszły gospodarstwo. Indianka sprawdziła bagna, sadzawki, rzeczkę oraz zagajniki. Brunhilda miała sprawdzić siatkę Wąsa, czy się koza w nią nie zaplątała. Niby sprawdziła. Kozy nie ma.

Wąs kosił trawę i odwracał siano w tym tygodniu. Indianka pomyślała, że gdyby kozę zaplątaną w jego siatkę widział, to by pewnie ryja darł i zaraz na policję dzwonił i być może do niej. Ale nie zadzwonił. Otóż ponieważ kozy na gospodarstwie nie można było znaleźć, Brunhilda poszła szukać jej dalej. Nie znalazła.
Wreszcie Indianka zadzwoniła do Wąsa, z pytaniem, czy widział kozę Indianki.

Dopiero wtedy przyznał się, że faktycznie, kozę widział zaplątaną w jego siatkę. Martwą! Jak to martwą?! Gdzie??? Indianka była zaskoczona. Brunhilda twierdziła, że całą siatkę Wąsa sprawdziła i ponoć kozy tam na pewno nie było, więc Indianka nawet tam nie zachodziła. Okazało się, że Brunhilda tylko pobieżnie siatkę przejrzała. Nie zauważyła kozy. Koza była bardzo blisko, zaplątana po stronie Wąsa w siatkę. Ma ślady po kosiarce. Wygląda tak, jakby na nią najeżdżał, a ona w panice wbiła się w siatkę. Pewnie chciał się na niej ze złości wyżyć i ścigał ją traktorem, tak jak parę lat temu klacz.

Indianka oglądając skaleczenia kozy po kosiarce, zaczęła intensywnie myśleć i przypomniała sobie, że w dniu w którym Wąs kosił swoją łąkę, słyszała przez moment przeraźliwy bek kozy i przyśpieszony traktor szarżujący na siatkę, widziała też dach traktora wystający zza góry przy siatce (sama była niżej na łące), ale nie widziała, ani nie miała pojęcia, że koza była po stronie Wąsa, uciekała przed nim i wbiła się w siatkę, zaplątała się i dusi się i jest kaleczona. Wąs Indianki nie powiadomił, że koza potrzebuje pomocy. Indianka była daleko na polu, zajęta przy osuszaniu łąki. Nie wiedziała, że zwierzęciu dzieje się krzywda. Dzień miała pracowity, długi i wyczerpujący. Musiała być niżej na łące i nadzorować udrożnianie rzeczki.

Koza już potem nie beczała, więc nie zwracała uwagi na siebie. Indianka pomyślała, że Wąs pewnie spłoszył kozy na pastwisku Indianki podjeżdżając znienacka pod wspólną miedzę i kozy po prostu uciekły w głąb pastwiska Indianki. Widziała kozy na swoim pastwisku z oddali. Nie zauważyła, że brak jednej.
Bywa, że zwierzę się położy, albo pasie nieco na uboczu za górką i od razu go nie widać z dali, ale jest. Jak nie beczy, to wszystko okay. Nie beczała.
Dusiła się!!! 😟

Siatki Wąsa ani kozy nie było widać z miejsca, gdzie Indianka pracowała. Teren ma górzysty. Ogrodzenie siatkowe jest na górze. Z dołu siatki nie widać.
Trzeba wejść na górę, aby ją zobaczyć. Wąs wielokrotnie jeździł po całym swoim polu w pobliżu siatki i pary z gęby nie puścił, że koza dusi się.

Wieczorem Indianka skończyła pracę i nieświadoma nieszczęścia, poszła spać. Tego dnia widziała jak jej zwierzęta pasły się tłumnie na pastwisku Indianki koło nowego wodopoju. Konie, owce, kozy. Były spokojne. Nie zauważyła braku jednej kozy. Była zaaferowana pogłębianiem rzeczki.

W czwartek rano zauważyła brak tej kozy.
Wypytała wpierw Brunhildę, czy widziała kozę. Czy może przechodziła obok siatki Wąsa? Widziała gdzieś tam kozę? Brunhilda chodzi dużo na spacery wzdłuż siatki, ale twierdziła, że na pewno jej tam nie ma, bo by ją zauważyła, ale przejdzie się specjalnie jeszcze raz.
Przeszła się bezskutecznie i poszła dalej szukać. W piątek znowu szukanie i nasłuchiwanie, czy gdzieś koza nie beczy. Cisza. Szukanie okazało się jałowe.

Wąs wielokrotnie jeździł po swoim polu w pobliżu i widział kozę, ale ani pisnął, że koza zaplątana się dusi.
Dopiero w sobotę Indianka zadzwoniła do wroga, bo pomyślała, że może złośliwie kozę zamknął w swojej oborze, jak już to kiedyś zrobił, gdy Indianka pojechała na sprawę sądową. Długo nie odbierał. Pewnie spodziewał się, że Indianka szuka kozy. Dopiero w sobotę, podczas rozmowy z Wąsem, dowiedziała się o tragedii zwierzęcia i gdzie leży ciało. 😢 Znalazła martwe, spuchnięte zwierzę uduszone w siatce Wąsa 😟 Drut owinął się kózce wokół szyi 😟 Udusiła się 😢

Wielka strata, bo to bardzo dobra koza była. 😢😟 Zżyta, mądra, charakterna, grzeczna i bardzo mleczna. Poległo fajne zwierzę na pierdolonej siatce podłego rolasa 😬 Nic cholerny typ nie powiedział, że zwierzę nagnał na siatkę i zwierzak potrzebuje pomocy 😬 Sam też kozie nie pomógł, tylko zostawił na śmierć! 😬

Indianka zła na Wąsa, pytała go telefonicznie z pretensjami, czemu jej nie powiedział o zaplątanej kozie???! A ten zaczął coś pieprzyć od rzeczy i straszyć Indiankę, że założy jej sprawę, bo wg niego koza mu trawę zjadła 🙅

Brat policjanta, zupełnie się nie przejął śmiercią zwierzęcia do której się przyczynił! Dla typa tylko jego trawa się liczy! Co za znieczulica! 😟
Niech by mu tak wszystkie krowy padły! 😬 Podły człowiek! 😬

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
   Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
                    PiS & Love
           Ku chwale Rancho! 🙋

Polska Prawych i Sprawiedliwych
- Kraj Kwitnącej Demokracji 🌷🌷🌷

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!