Kurna, nie ma co wkopywać. Skończyły się słupy. Trza było nowe naciąć.
Zalałam paliwem i olejem moją piłę spalinową. Naciągnęłam łańcuch. Napompowałam pompką paliwo ze zbiorniczka do silnika.
Brunhilda jako silniejsza baba szarpnęła rozruch kilka razy. Zaskoczyło! Silnik zarechotał. Dodałam gazu i poszłam ciąć.
Ścięłam 3 drzewa i pocięłam na słupy. Jest materiał! Wyszło mi 14 zgrabnych słupków.
Ku chwale Rancho! 🙋
W ferworze walki o nowy materiał na ogrodzenie musiałam wejść do rzeki. Buty i spodnie mokre. Schną.
A ja piję zasłużoną herbatę z cukrem :)
- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
Święta Lady Isabelle vel Indianka vel Lechitka 😇😇😇
PiS & Love
Ku chwale Rancho! 🙋
Dzielna jesteś Indianko!
OdpowiedzUsuńPodziwiam..
Nie ma takich kobiet jak Ty!
Pierwszy raz czytam, aby kobieta sama obsługiwała tak niebezpieczne i ciężkie narzędzie jak piła spalinowa!
Gratuluję odwagi!
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńTrzeba umieć sobie na gospodarstwie radzić :)
Niebawem czeka mnie ostrzenie łańcucha, czego nie cierpię, nigdy nie robiłam i nie wierzę, że dam radę. Ale skoro inni dają radę naostrzyć jako tako, to ja też dam :)
Ile metrow ogrodzenia zostalo Ci jeszcze do zrobienia?
OdpowiedzUsuńDasz rade w najblizszych dniach ogrodzic warzywniak?
Jutro wkopiemy brakujące 4 słupy i w zasadzie 50 metrów siatki możemy rozciągnąć. Potem jeszcze trzeba dorobić kilka nowych na końcówkę i kolejne metry siatki dociągniemy do ogrodzenia Wąsa.
UsuńDo końca kwietnia skończymy budowę ogrodzenia.
W skrzynkach mam posiane część warzyw.