Poseł trzykrotnie nie stawiał się na posiedzeniu komisji. Decyzja zapadła bez jego obecności. Jakiemu przysługuje jednak prawo do odwołania się. Ma na to dwa tygodnie. Komisja, uzasadniając swoją decyzję, argumentowała, że wiceminister sprawiedliwości "naruszył zasadę dbałości o dobre imię Sejmu, odpowiedzialności i bezinteresowności".
Do całego zajścia doszło podczas wrześniowej rozprawy przed sądem. Toczy się przed nim cywilny proces o ochronę dóbr osobistych, wytoczony mu przez posła Platformy Obywatelskiej Roberta Kropiwnickiego. Wtedy też zarzucił on sędzi stronniczość i zapowiedział złożenie wniosku o postępowanie dyscyplinarne.
Podczas rozprawy Jaki powołał się przed sądem na publikację dzisiejszego "Super Expressu", w której przytoczono zeznania jednej z kobiet przesłuchanych przez legnickich śledczych. Przyznała ona, że w mieszkaniu Kropiwnickiego świadczyła usługi seksualne, ale na własny rachunek, nikt nie czerpał z tego korzyści. Jaki zwrócił uwagę sądowi, że wymaga to zbadania i złożył gazetę z publikacją jako wniosek dowodowy w sprawie.
- Nie może być tak, że na przykład w stosunku do posłów opozycji, jak było choćby w przypadku posła Ryszarda Kalisza, który występuje w telewizji, sąd immunitet uznaje. A ja, przemawiając z mównicy sejmowej, mówiąc o bardzo ważnym problemie, o prominentnym polityku Platformy - mi immunitetu się nie uznaje. Do takiej sytuacji nie można doprowadzić - przekonywał Jaki.
Jaki podnosił przed sądem, że chroni go immunitet, a jego słowa padły z sejmowej mównicy i chociażby z tego względu nie powinien ponosić żadnych konsekwencji. Sędzia, której ukarania chce Jaki, odmówiła odrzucenia pozwu, uznając, że sprawa może być przedmiotem rozprawy w trybie cywilnym.
- Przepisy konstytucji, na które wskazywała pełnomocnik posła Jakiego, nie stanowią przeszkody, żeby sprawa mogła być przedmiotem rozprawy sądu w trybie cywilnym - powiedziała sędzia Alicja Fronczyk, uzasadniając decyzję o nieuwzględnieniu wniosku pełnomocnik Jakiego. Dodała, że wypowiedź Jakiego nie miała związku z pracami Sejmu, które wtedy były prowadzone.
Wiceminister ocenił, że postawa sędzi była stronnicza. - To jest pierwsza taka sytuacja, gdzie w orzeczeniu nie uznaje się immunitetu formalnego posła. Jestem przekonany, że jest to zemsta za krytykę sądów - mówił później Jaki dziennikarzom w sądzie. Podkreślał, że jest przeciwnikiem immunitetów, ale nie zgadza się na sytuację, w której sędziowie "w sposób wybiórczy traktują posłów" i uznają immunitet posła, który występuje w telewizji, a nie uznają immunitetu posła, który przemawia z mównicy sejmowej.
- Widać, że jest to niestety zemsta pani sędzi za krytykowanie sądów. Złożyłem wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec pani sędzi oraz by jednocześnie zbadać, w jaki sposób sprawę dostała ta akurat sędzia - mówił wiceminister. Jak dodał, nie boi się, że będzie mu zarzucane ingerowanie w działanie sądów. Przypomniał, że zarówno konstytucja, jak i ustawa w sposób szczególny chronią posłów i ich wypowiedzi na forum Sejmu.
Ostatecznie Patryk Jaki wycofał się z pomysłu złożenia takiego wniosku. "Nie złożę wniosku o postępowanie dyscyplinarne. Siłą jest umiejętność przyznania do błędu. Rzeczpospolita czeka na reformę sądów i może tu przeszkadzać moje jedno zdanie za dużo" - napisał na Twitterze."

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/komisja-etyki-ukarala-patryka-jakiego-upomnieniem/5pvxh3

Patryk Jaki powinien się bronić przed dyskryminacją i łamaniem prawa.