sobota, 29 października 2016

Zdecydowane posunięcia

W nocy Indianka dokonała radykalnego cięcia. Spadły jej kręcone loki! Po latach hodowania. Po omacku, ze zwierciadłem tableta w garści, zamiast zwyklego lustra, bo lustro daleko. Długo się ociągała z tą decyzją, bo szkoda ładnego włosa, ale teraz będzie łatwiej ogarnąć czuprynę. Wczoraj nagrzała wodę do kąpieli, ale zanim weszła do kasty przy piecu, chciała ściąć włosy. No i ścięła. Nawet nieźle jej wyszło.

Nożyce po akcji tępe.To zadziwiające, jak włosy z jednej głowy potrafią stępić super ostre nożyczki. Hm... Takimi nożycami potrafi ostrzyc 30 owiec zanim się stępią. A tu jedna indiańska głowa i nożyce wymiękły :) Jakby włosy miała z metalu :) Czad! :)))

W tym samym raptownym duchu, rano szybko i ciepło się ubrała, wypiła herbatę i ruszyła z buta na Olecko w poszukiwaniu roweru.

Przeszła circa about 10 km zanim złapała okazję. Ale była zdeterminowana na pieszo przejść choćby 20 km. Wiedziała, że żadnego autobusu nie złapie, bo dziś nie jeżdżą szkolne. Zero autobusów.

Jadąc okazją odebrała telefon od Kamyka, który oświadczył, że właśnie wraca na farmę z rowerem i zakupami (cuchnącymi, że hej!). Uzgodnili, że spotkają się w mieście przy rowerze i pójdą na świeże zakupy. Mieli odebrać energooszczędne żarówki ledowe i kupić kurczaki. Kamyk zaoferował, że zawiezie ich i cały majdan wraz z rowerem i plecakami na Rancho. Ponoć pożyczył od kogoś kasę na taryfę.

Żarówek ledowych nie było. Zamiast nich Indianka kupiła farbę i rozpuszczalnik. Będzie malować swoją starą maszynę do szycia. Jutro! :)

Mało kasy miała, więc kupiła tylko kurczaki w Lewiatanie, bo najtaniej.

Potem załadowali się do taryfy i dojechali do Baran, skąd już szli pieszo dalej.
Indianka wsiadła na swój odzyskany rowerek i śmignęła na Rancho (jak lekkuchno chodzi jej pojazd!), a Kamyka przegoniła za sobą kilka kilometrów pieszo, by mu piwo ze łba wywietrzało :P

W domu ugotowała obiad. Po obiedzie śmierdziel polazł spać na strych, a Indii pod kocyk z kotami ;)

Cuchnące mięcho Kamyka poszło w całości dla kotów i psów.

Akcja "rower" zakończona pozytywnie :)

Kamyk rowera Indii już nie dostanie nawet na pół godziny.  Ni chuja!
Zmarnowała dzień pracy na farmie by go odzyskać! A ile się nachodziła!

Lechia zdecydowana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!