czwartek, 27 października 2016

15 wiader!

Ależ Indianka umordowana! Plery bolą! Wybrała z pieca 5 wiader popiołu i wyniosła na pole. Przyniosła 5 wiader opału. Przyniosła 5 wiader wody. Wrzuciła kilka taczek drewna do piwnicy. Uhhhh... Umordowana, że hej!

Poza tym umyła naczynia i sprzątnęła wszystko z drewnianego, lakierowanego stołu kuchennego i umyła go. Stół stary, pamiętający jeszcze czasy luksusu miejskiego - już mocno sfatygowany. Przydałoby się mu blat wymienić na nowy. Miał być drewniany, a wciśnięto jej płytę paździerzową.
Płyta po latach popękała na krawędziach i spuchła. Paździoch do remontu się nie nadaje. Trzeba wymienić go na solidne drewno. Nóżki są drewniane, toczone, ładne. Zostaną. Można by im lakier zeszlifować, by wydobyć barwę drewna.

Zwierzątka wszystkie grzecznie dziś pod domem. Denver dopatrzona. Rana odkażona. Kamyk z miodem jeszcze nie wrócił, więc ranie musi wystarczyć woda utleniona i rivanol. Indianka znalazła jeszcze w swojej apteczce spirytus salicynowy i kamforowy oraz jodynę.

Indianka dźwigająca ciężary

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!