piątek, 16 września 2016

Luźne spodenki

Indianka pracuje dzisiaj w stylu słowiańskim, czyli cały dzień, nieśpieszno, z przerwami na posiłki lub napój. Dziś pije słodki kompocik, który tak smakował Francuzkom.

Zebrała też pachnące kwiatuszki. Postawiła w domu ku ozdobie  i dla miłego, intensywnego zapachu.

Indianka wyhodowała intensywnie pachnące kwiatuszki.


Udało się odgruzować drewniany, żółty, lakierowany stolik kuchenny.
Mocno już sfatygowany jest, ale jeszcze służy Indiance.
Stoją na nim umyte słoje w oczekiwaniu na gorący dżem :)

Indianka ze zdziwieniem odnotowała, że jej krótkie spodenki zsuwają się z bioder.  Chyba trzeba się dokarmić, by lepiej trzymały się brzucha. Ale Indiance nie chce się jeść. Zjadła wątróbkę z upieczonym chlebem, popiła kompotem i głodna nie jest.

Koniki stały przed gankiem długo i cierpliwie, aż Indianka domyśliła się, że chcą jabłka. Gdy dostały, dopiero odeszły.

Kociaki leżą na łonie Indianki czule wtulone w siebie i Indiankę. Słodki widok :)

Wieczór. Pora wydoić kozy. Tym razem trzy.
Może by tak budyń?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!