Kociołek węgierski do gotowania potraw dla całej drużyny harcerskiej :) Po ugotowaniu karmy psom na kościach z mięsem i ryżem, posłużył jako miednica do mycia sterty naczyń. |
Oglądaj narodzie ile zastosowań znalazł kociołek w praktycznych rękach Indianki :)
Dzień nie zawiódł. Jest pięknie. Ciepło. Słonecznie.
Indianka posadziła porzeczki i jeszcze kilkanaście innych sadzoneczek.
Wybrała taczkę błota spod ganku i wywiozła na pole. Błotem obłożyła posadzone w dołkach sadzoneczki i krzaczki porzeczek.
Zmyła kolejną stertę naczyń. To już końcówka. Zostały jeszcze słoiki i butelki.
Pierze na dworze wełnę i bieliznę oraz ciuchy robocze.
Na obiad zrobiła potrawkę z wołowiny z warzywami.
Na łące zebrała piękne pieczarki polne. Zrobi sos do mięsa na jutro.
Na piecu ugotowała kompot jabłkowy, świeżą miętę i karmę dla psów.
Ziemniaki się skończyły, a swoje jeszcze rosną. Trzeba było użyć ryżu.
Wełnę wysuszy na wielkiej plandece na dworzu, w cieple słońca, bo musi ją rozłożyć cienką warstwą, gdyż słabo schnie.
Weekend zapowiada się słoneczny i upalny. Wreszcie wełna doschnie.
***
Wyprała i rozłożyła wełnę. Jeszcze musi pieczarki umyć i pokroić.
Chyba ususzy je nad piecem na potem, bo na razie jest co jeść.
Chyba ususzy je nad piecem na potem, bo na razie jest co jeść.
Dzisiaj zjadła kogel-mogel z 4 roztartych żółtek z cukrem, bo miała ochotę na coś słodkiego.
Garnuszek mleka koziego czeka na przerób na budyń. Jeszcze jednak trzeba podłożyć do pieca.
Wieczorem, po opróżnieniu kociołka z runa, umyła go i nalała sobie do niego czystej wody do mycia. Zamiast chlapać w domu, umyła się na łące.
Po umyciu się, wylała wodę i wlała świeżą w której namoczyła kolejną partię brudnego runa. Lanolina kapitalnie rozpuszcza brud. Po nocnym moczeniu, będzie co płukać.
Jest to zaiste bardzo fajny, wielofunkcyjny kociołek. Prosty w swej istocie i użytkowaniu. Indianka zadowolona z kociołka. Chyba go nazwie na cześć węgierskiego prezydenta "Orban".
Do płukania i odciekania z brudnej wody runa, Indianka używa wielkich sit, zrobionych z wiader ogrodowych. Pomysłowość Indianki nie zna granic :) Z taką kreatywnością to trzeba się urodzić :)
Indianka
Wieczorem, po opróżnieniu kociołka z runa, umyła go i nalała sobie do niego czystej wody do mycia. Zamiast chlapać w domu, umyła się na łące.
Po umyciu się, wylała wodę i wlała świeżą w której namoczyła kolejną partię brudnego runa. Lanolina kapitalnie rozpuszcza brud. Po nocnym moczeniu, będzie co płukać.
Jest to zaiste bardzo fajny, wielofunkcyjny kociołek. Prosty w swej istocie i użytkowaniu. Indianka zadowolona z kociołka. Chyba go nazwie na cześć węgierskiego prezydenta "Orban".
Do płukania i odciekania z brudnej wody runa, Indianka używa wielkich sit, zrobionych z wiader ogrodowych. Pomysłowość Indianki nie zna granic :) Z taką kreatywnością to trzeba się urodzić :)
Indianka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!