poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Brawo Ziobro!

Moim zdaniem, Zbigniew Ziobro to pierwszy uczciwy prokurator w powojennej Polsce.

Indianka

"W lipcu 2012 r. zmarł chłopiec ze wspomnianej piątki dzieci. Pucka prokuratura wszczęła wówczas śledztwo w tej sprawie, ale śledczy bardzo szybko uwierzyli wyjaśnieniom ich opiekunów, którzy zapewniali, że doszło jedynie do nieszczęśliwego wypadku. Dwa miesiące po tamtej śmierci zmarła dziewczynka – drugie dziecko ze wspomnianej piątki. Dopiero gdy wyniki sekcji zwłok jasno wskazały, że przyczyną śmierci było brutalne pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa z Pucka.
Sprawa zaniedbań prokuratorów z Pucka trafiła później do prokuratorskiego sądu dyscyplinarnego. Ten jednak, kierując się solidarnością korporacyjną, zwolnił ich z odpowiedzialności. Ziobro, poruszając przypadek prokuratorów z Pucka, jasno zaakcentował, że nie będzie jego zgody na takie postępowanie prokuratorów, którzy nie podjęli kroków, aby chronić życie najsłabszych."
Minister Zbigniew Ziobro rozbija korporacyjną solidarność sędziów i prokuratorów. W ubiegłym tygodniu powstał specjalny wydział zajmujący się przestęp...
POLSKANIEPODLEGLA.PL|OD: DR LESZEK PIETRZAK

Minister Zbigniew Ziobro rozbija korporacyjną solidarność sędziów i prokuratorów. W ubiegłym tygodniu powstał specjalny wydział zajmujący się przestępcami z wymiaru sprawiedliwości.
Ma on zajmować się nie tylko sprawami typowo dyscyplinarnymi, ale także tymi, w których doszło do rażącej opieszałości i świadomych zaniedbań. Dotyczy to w szczególności prokuratorów, na pracę których w ostatnich latach było najwięcej skarg. Z okazji uruchomienia nowego wydziału o jego kluczowej roli obrazowo mówił sam minister sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro jasno zaznaczył, że lekceważenie obowiązków przez prokuratorów „musi budzić jego sprzeciw”. Podkreślił, że polskiemu wymiarowi sprawiedliwości potrzebna jest dzisiaj realna odpowiedzialność prokuratorów za zaniedbania i bezduszność. Swoje słowa Ziobro zobrazował dwoma głośnymi przypadkami. Pierwszy z nich dotyczył rodziny zastępczej z Pucka, do której w styczniu 2012 r. trafiło pięcioro rodzeństwa. W lipcu 2012 r. zmarł chłopiec ze wspomnianej piątki dzieci. Pucka prokuratura wszczęła wówczas śledztwo w tej sprawie, ale śledczy bardzo szybko uwierzyli wyjaśnieniom ich opiekunów, którzy zapewniali, że doszło jedynie do nieszczęśliwego wypadku. Dwa miesiące po tamtej śmierci zmarła dziewczynka – drugie dziecko ze wspomnianej piątki. Dopiero gdy wyniki sekcji zwłok jasno wskazały, że przyczyną śmierci było brutalne pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa z Pucka.
Sprawa zaniedbań prokuratorów z Pucka trafiła później do prokuratorskiego sądu dyscyplinarnego. Ten jednak, kierując się solidarnością korporacyjną, zwolnił ich z odpowiedzialności. Ziobro, poruszając przypadek prokuratorów z Pucka, jasno zaakcentował, że nie będzie jego zgody na takie postępowanie prokuratorów, którzy nie podjęli kroków, aby chronić życie najsłabszych.
Drugim przypadkiem lekceważenia prokuratorskich obowiązków, o którym wspomniał minister Ziobro, była sprawa, jaka miała miejsce w Poznaniu, gdzie młoda kobieta wielokrotnie prosiła prokuratorów o pomoc, ponieważ czuła się zagrożona przez byłego partnera, który notorycznie znęcał się nad nią i groził jej pozbawieniem życia. W końcu kobieta została przez niego brutalnie zamordowana. W sprawie tej również doszło do rażących zaniedbań ze strony prokuratury, czego efektem była śmierć kobiety. Minister zakomunikował jasno, że od tej pory będą skrupulatnie sprawdzane wszelkie sygnały świadczące o faktycznej bądź domniemanej bezczynności prokuratorów. Jak zaznaczył Ziobro, prokurator ma być kimś, kto służy obywatelom, dba o ich dobro, pełni na swój sposób misję służebną wobec społeczeństwa.
Swój swojego chroni
Z jeszcze większym oporem w ściganiu opieszałości i zaniedbań prokuratorów możemy spotkać się w środowisku sędziowskim. Nawet jeśli sprawy prokuratorów bądź sędziów trafiają do sądów dyscyplinarnych, to nie oznacza to wcale, że winnych spotykają jakiekolwiek kary, gdyż najczęściej leżą tam miesiącami, zanim zostaną wreszcie rozpatrzone. Gdy natomiast zapadnie w nich ostateczne orzeczenie, to z reguły jest ono uniewinniające. W dużej części przypadków sprawy takie kończą się jednak na biurku rzeczników dyscypliny, którzy nie kierują ich do sądu, nawet w sytuacji oczywistego łamania prawa. Przykładem jest sędzia Joanna Bukowska, która wydała bezprawnie list gończy za naczelnym „Gazety Finansowej” Janem Piński i bezzasadnie skazała go na 30 dni aresztu. Prezes sądu wniósł o jej ukaranie, a rzecznik dyscyplinarny po kilku miesiącach uznał, że nic się nie stało.
W ten sposób prokuratorzy i sędziowie, którzy dopuścili się opieszałości, uchybień czy kardynalnych błędów, mogą dalej spokojnie pracować. Działa tu po prostu typowy mechanizm korporacyjnej solidarności, która nie dopuszcza, aby winy prokuratorów i sędziów były osądzone.
I tak jest w Polsce od wielu lat. Zresztą wspomniana przez ministra Ziobrę sprawa prokuratorów z Pucka, przez wiele miesięcy lekceważących docierające do nich sygnały, że w rodzinie, która przejęła opiekę nad piątką rodzeństwa dzieje się naprawdę coś złego, jest najlepszym tego przykładem. Po trzech latach sąd dyscyplinarny uniewinnił bowiem prokuratorów, nie dopatrując się w ich działaniach żadnej winy. Jednak w tym przypadku minister sprawiedliwości postanowił skierować wniosek o kasację do Sądu Najwyższego. Jest zatem szansa, że sprawa zostanie ponownie rozpatrzona. W każdym razie Ziobro jasno zapowiedział, że będzie teraz walczył z patologiczną korporacyjną solidarnością sędziów i prokuratorów. Jednak na wymierne efekty tej walki zapewne będziemy musieli jeszcze długo poczekać.

Na pasku władzy
Ale nie tylko zwykła opieszałość, rażące zaniedbania oraz kardynalne błędy prokuratorów i sędziów były w ostatnich latach udziałem pracowników polskiego wymiaru sprawiedliwości. O wiele groźniejszym zjawiskiem dla jego funkcjonowania okazały się sytuacje, w których sędziowie bądź prokuratorzy byli na usługach rządzących. Nasz redakcyjny kolega Paweł Miter jako pierwszy nagłośnił ten problem, stosując tzw. dziennikarską prowokację wobec prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku sędziego Ryszarda Milewskiego. Podając się za urzędnika kancelarii premiera Donalda Tuska, skutecznie zdołał uzgodnić z nim termin posiedzenia sądu w sprawie utrzymania aresztu dla twórcy piramidy finansowej Amber Gold. Po tamtym zdarzeniu sędzia Milewski wprawdzie przestał być prezesem gdańskiego sądu okręgowego, ale wcale nie oznaczało to końca jego kariery. Najpierw sąd pierwszej instancji na wniosek sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego zdecydował o konieczności usunięcia go z pełnionej funkcji. Potem Sąd Najwyższy w wyniku odwołania ministra sprawiedliwości postanowił nieco „zaostrzyć” Milewskiemu karę i… przeniósł go do Sądu Okręgowego w Białymstoku, ponieważ, jak zaznaczył w orzeczeniu, nie sprzyja to dobru wymiaru sprawiedliwości.
Nie tylko sędziowie byli w ostatnich latach na usługach rządzących. Jeszcze częściej dotyczyło to prokuratorów, którzy „ukierunkowywali” prowadzone przez siebie śledztwa zgodnie z oczekiwaniami rządzących. Tak było np. w przypadku śledztwa dotyczącego tzw. afery aneksowej, które prowadzili prokuratorzy Andrzej Michalski i Jolanta Mamej z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Warto jedynie wspomnieć, że główny świadek rzekomego handlu aneksem do raportu z weryfikacji WSI, ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski przez pierwsze osiem miesięcy tego śledztwa w ogóle się w nim nie pojawił. Dopiero pod presją kolejnych publikacji medialnych Komorowski został przesłuchany. Ale nawet wtedy prowadzący je prokuratorzy „nie zauważyli”, że Komorowski sam przyznał się do podejmowania nielegalnych działań w celu dotarcia do tego ściśle tajnego dokumentu.
Przykładów działania prokuratorów na zlecenie rządzących mieliśmy w czasach rządów PO wiele. Dlatego tak ważne jest dzisiaj, aby jeszcze raz przyjrzeć się nie tylko śledztwom prowadzonym przez prokuratorów Michalskiego i Mamej, ale także śledztwom w sprawie afery hazardowej, Amber Gold, podsłuchowej i wielu innym aferom, jakie miały wówczas miejsce. Na pewno służenie rządzącym przez sędziów i prokuratorów to największa patologia naszego wymiaru sprawiedliwości, ale wreszcie musimy zacząć z nią walczyć.
Tekst ukazał się na łamach tygodnika Warszawska Gazeta! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!