Indianki serce bije powoli. Nie ma co go zmuszać do galopu, bo pęknie.
Trzeba prace dostosować do możliwości organizmu. Odwrotnie, niż do tej pory. 14 lat samotnej harówy w ciężkich warunkach zniszczyło zdrowie Indianki. Ona już nie ma siły... Organizm zbuntował się.
Zatem nieśpiesznie, coś lekkiego. A jak ciężkie, to etapami z przerwami.
Pali w piecu. Grzeje wodę do kąpieli. Podzwoni tu i tam, pozałatwia zaległe sprawy. Wykąpie się. Umyje głowę. Potem trzeba tymianek oskubać i sadzoneczki posadzić.
Wczoraj nawiozła taczką słomy do kurnika. Dzisiaj rozścieli, czego jeszcze kury nie rozgrzebały.
Ostatnio nie są optymistyczne Twoje notki.Pracujesz ponad siły i jeszcze pomocnicy nie za bardzo udani.Lepiej,że pojechali.
OdpowiedzUsuńZnasz swój organizm i wiesz co mu potrzeba.Zwolnij i rób to co niezbędnie konieczne.
Nie denerwuj się anonimowymi wpisami ,po prostu je olewaj.Nie ma co ciągnąc dyskusji z ludżmi zawistnymi i złośliwymi.
Wypoczywaj i odreaguj stesy.
Pozdrawiam z Krakowa.
Witaj Liiviio :)
OdpowiedzUsuńJedyna przyjazna duszo z Krakowa :)
Gdyby nie Ty, nabrałabym przekonania, że Kraków to miasto wrogich, kolczastych niczym jeże ludzi... :)
A co do wakacjuszy to liczę na dwie zapalone koniary w sierpniu.
Bym pojeździła konno z nimi :)
Indianko, mam takie pytanko odnośnie koni. Piszesz, że dwie klacze są zajeżdżone, to był ktoś w lipcu? I druga sprawa - masz jakiś sprzęt do jazdy (siodła, ogłowia)? Nie pytam złośliwie, po prostu odwiedzam Twój blog od dłuższego czasu i zastanawiam się czy Ci nie pomóc trochę z tymi końmi, ale od siebie mogę dać tylko doświadczenie, obecnie sprzętu żadnego nie posiadam:). Gdyby koniary w sierpniu zawiodły, to się odezwę:).
OdpowiedzUsuńBeata
Dwie klacze są wstępnie zajeżdżone. Obie przyjęły siodło i jeźdźca. Chcesz wiedzieć więcej - zadzwoń :)
UsuńKoniary dopiero w połowie sierpnia przyjadą, więc jest około trzytygodniowe okienko. Wskakuj w nie :)
Izo ,ludzie w Krakowie są różni ,jak wszędzie.Miałaś pecha ,że zawitały do Ciebie te dwie osoby z Nowej Huty ,o których przeczytałam .To jest niesamowite ile niepotrzebnej złości i chęci szkodzenia jest w niektórych.
OdpowiedzUsuńChciałabym ,aby Kraków kojarzył Ci się tez z ludzka życzliwością.
Jazda konna ,to musi byc cudowna rzecz!
Trzymaj się ,miło Cie tu było znależć .
Byłam w sumie 3-4 razy w Krakowie w ciągu mojego życia.
UsuńUrzekło mnie to miasto tak, jego zabytki i artystyczny klimat, jego ulice z malowidłami, sympatyczne, przytulne kawiarenki i puby, że kiedyś chciałam tam zamieszkać i malować obrazy :)
Najbardziej podobał mi się mur na ulicy z malowidłami na sprzedaż :) Nie mogłam od nich oczu oderwać :)
Miałam pomysł, by znaleźć w Krakowie pracę i wynająć pokój, iść studiować malarstwo :) Dawny pomysł, jeszcze sprzed czasów zakupu gospodarstwa :)