Szuwary w indiańskiej łaźni łąkowej |
Indii myślała, że dziś nie da rady, albowiem wczoraj się extremalnie wyexploatowała. No, ale pomalutku, z przerwami na odpoczynek, jednak co nieco podziałała. Nakarmiła i napoiła zwierzęta, przyniosła wodę, zagrzała na piecu, pozmywała naczynia, wyprała kolejną partię kremowej wełny, namoczyła wannę siwej, wyszorowała blachę do pieczenia chleba, wykąpała się w strumyku, bacząc, by jeżdżący nieopodal na sąsiednim polu rolnik, nie zauważył golizny. Szuwary jednak są na tyle wysokie i gęste, że tworzą naturalny, zielony parawan. Bocian tylko Indiankę podglądał. Wylądował kilka metrów od niej. Jest ciepło i miło. Zielono wokół. Spokój. Tylko warkot traktorów na sąsiednich polach zakłóca ciszę. Traktorzyści zrobią co muszą zrobić i znów nastanie świergotliwa cisza. Indianka wykąpana i odświeżona czuje się lepiej. Tak rześko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!